Cała prawda o ubezpieczeniach cz. 2

Cała prawda o ubezpieczeniach cz. 2

Wczoraj publikowaliśmy analizę dotyczącą podstawowych rodzajów ubezpieczenia samochodu firmowego. Dziś zapraszamy do lektury innych propozycji firm ubezpieczeniowych. Po lekturze niniejszego tekstu Czytelnicy dowiedzą się za co warto i za co bez sensu jest płacić.NNW
O ile...

NNW

O ile pierwsze trzy produkty opisane w artykule stanowią moim zdaniem realną wartość przy użytkowaniu samochodu, to teraz zaczynamy wkraczać w sferę usług, służących ubezpieczycielom głównie do zwiększenia sprzedaży i podbicia w górę wartości zbieranych składek.

NNW (Następstwo Nieszczęśliwych Wypadków) chroni kierowcę i pasażerów. Jeśli doznają oni uszczerbku na zdrowiu w wypadku komunikacyjnym, ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie w takim procencie sumy ubezpieczenia, w jakim zostało orzeczone trwałe inwalidztwo. W przypadku śmierci – sumę ubezpieczenia (choć niektóre warunki przewidują połowę sumy). Ostatnio produkty te są wzbogacane o dodatkowe możliwości jak np. świadczenia szpitalne, pokrycie kosztów rehabilitacji itp. I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że suma ubezpieczenia wynosi na ogół 10 000 zł, a zdarzają się i oferty z sumą 5000 zł. Więc realnie firma płaci bardzo niewielkie pieniądze za fundowanie sobie (i pracownikom) iluzji bycia dobrze ubezpieczonym.

Warto przed podjęciem decyzji o zakupie NNW, udać się do działu HR i skonsultować, jakie inne ubezpieczenia oferuje pracownikom firma. W wielu przedsiębiorstwach istnieją tzw. grupowe programy pracownicze, które na ogół oferują wyższe sumy ubezpieczenia i bogaty zakres ochrony. Dobrze więc porównać warunki tych produktów i być może przeznaczyć pieniądze pierwotnie zabudżetowane na komunikacyjne NNW, na podniesienie jakości „grupówki”. A może część z tych pieniędzy zwyczajnie oszczędzić. Zwłaszcza, że:

· Praktyka pokazuje, że z tego ubezpieczenia i tak prawie nie zgłasza się szkód.

· Jeżeli nasz pojazd jest sprawcą wypadku, to jego pasażerowie i tak są chronieni przez OC.

Wnioski:

· Nie warto zawierać NNW, jeśli firma w inny sposób chroni bezpieczeństwo swoich pracowników.

· Gdy firma nie oferuje pracownikom innych produktów ochronnych, można zdecydować się na NNW ale z wysoką sumą ubezpieczenia i tylko dla kierowcy.

Ubezpieczenie szyb

Jest to produkt zyskujący ostatnimi czasy na rynkowej popularności. Co za tym stoi? Dwa hasła. Ubezpieczyciele reklamują go tym, że naprawiając uszkodzoną szybę z tego produktu, nie stracimy zniżek w AC. Oraz – naprawy odbywają się w bardzo szybki sposób, w serwisach, wyspecjalizowanych wyłącznie w naprawach/wymianach szyb. Jak to się ma do ubezpieczenia aut firmowych? Po pierwsze, firma posiadająca flotę samochodów nie „straci zniżki”, gdyż umowy flotowe negocjuje się indywidualnie, na podstawie wartości wypłacanych odszkodowań i częstości szkód. Po drugie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby szkody szybowe naprawiać w wyspecjalizowanych serwisach także z ubezpieczenia AC. Wręcz ma to sens. Naprawa szyb w dedykowanych serwisach jest szybsza i tańsza niż w ASO oraz na ogół przeprowadzana bardziej profesjonalnie. Taka specyfika.

Wniosek:

· Nie warto przepłacać dodatkowej składki za ubezpieczenie szyb.

Przedłużona gwarancja

Figuruje też pod nazwą ubezpieczenia kosztów napraw. Konstrukcja produktu jest prosta – za opłatą dodatkowej składki, po wygaśnięciu odpowiedzialności gwarancyjnej, przez kolejne pół roku czy rok gwarancja trwa dalej, ale koszty ewentualnej naprawy zwróci warsztatowi ubezpieczyciel. Produkt byłby ciekawy, gdyby nie jego mała popularność powodująca wysoką cenę. Roczne ubezpieczenie kosztów napraw potrafi kosztować tyle samo co roczne AC. I dodajmy – życie pojazdu we flocie jest ograniczone a poważne naprawy poawaryjne są rzadkością.

Wniosek:

Szkoda kasy na ten produkt. No, chyba że budujemy swoją flotę na wysłużonych 3-4 latkach niewiadomego pochodzenia…

GAP

Ubezpieczenie to występuje w kilku wariantach, jednak, zgodnie ze swą angielską nazwą, pokrywa jakiś GAP czyli dziurę. Jak wszyscy wiemy, samochód z wiekiem traci na wartości. Z GAP może więc zostać zapłacona:

· Różnica między wartością fakturową a bieżącą wartością pojazdu w chwili szkody całkowitej.

· Różnica między wartością fakturową powiększoną o sumę pozostałych opłat wobec leasingodawcy/banku a bieżącą wartością pojazdu w chwili szkody całkowitej.

· Różnica między sumą ubezpieczenia z aktualnej polisy a bieżącą wartością pojazdu w chwili szkody całkowitej.

Pierwszy wariant oznacza, że kiedy wystąpi szkoda całkowita, dopłata z GAP wraz z wypłatą za szkodę całkowitą z AC pozwolą nam odkupić nowy pojazd tej samej klasy. W drugim wariancie – dodatkowo uniknąć strat przy rozliczaniu kosztów umowy leasingu/kredytu z leasingodawcą/bankiem, a w trzecim zabezpieczyć się przed gwałtowną utratą wartości pojazdu używanego.

Specyficzna konstrukcja produktu sprawiła, że jest on bardzo popularny wśród firm leasingowych i banków, sprzedających go niejednokrotnie jako „fakultatywne obligo” – wraz z ofertą finansowania pojazdu. W obrocie detalicznym sprzedaż GAP ma znikome znaczenie. Dochodzi do tego jeszcze jeden element. Mianowicie od kilku lat GAP kanibalizuje się z AC, które coraz częściej można kupić wraz z dodatkową klauzulą „gwarantowanej sumy ubezpieczenia”, będącej niczym innym jak GAP-em, tyle że oferowanym za darmo lub góra 15-20 procent regularnej ceny GAP.

Wnioski:

· Nim kupimy GAP, sprawdźmy, czy nie stanowi on element naszego produktu AC.

· Bardzo wnikliwie analizujmy warunki tego produktu.

Ochrona prawna lub asysta prawna

To jest bardzo ciekawa grupa produktów. Chronią one, gdy z jakichś względów nasza firma wchodzi w spory prawne związane z posiadaniem lub prowadzeniem pojazdu. Zakres bywa różny. Może to być pakiet X porad prawnych w ciągu roku. Albo pomoc prawnika w konkretnym sporze cywilnym – z ubezpieczycielem AC o zaniżone odszkodowanie, warsztatem samochodowym o źle wykonaną naprawę, dealerem o niedotrzymanie warunków sprzedaży pojazdu, rękojmi lub gwarancji. Ale też pomoc dla kierowcy, który spowodował wypadek: zastępstwo procesowe, opłata kaucji sądowej. Choć ubezpieczenia ochrony prawnej funkcjonują w Polsce od kilkunastu lat, ich popularność nie jest wielka, głównie chyba ze względu na niezrozumienie ich istoty i tego, co za opłaconą składkę mają do zaoferowania. Trudno spopularyzować najbardziej chyba „prawniczy”, a więc niezrozumiały, produkt ubezpieczeniowy. Będąc administratorem floty, rozważmy jednak przed zakupem sprawy następujące:

Wnioski:

· Jeśli flota jeździ przede wszystkim po terenie Polski, skonfrontujmy potencjalny koszt zakupu ochrony prawnej z kosztami, jakie ponosimy na własnego prawnika w związku z ubezpieczeniami floty – co jest tańsze i bardziej efektywne?

· Jeśli jednak jesteś przewoźnikiem międzynarodowym… poważnie rozważ zakup ochrony prawnej. Gdy kierowca wyrządzi szkodę w innym kraju, często staje się bezradny wobec bariery językowej, lokalnych organów ścigania, zaświadczeń i kwitów, które musi podpisać nie rozumiejąc ich, wymuszonej organizacji uprzątania miejsca szkody. Finalnie ta bezradność pompuje wielkość roszczeń z polisy OC, a więc może znacząco podnieść składki OC. Ubezpieczenie ochrony prawnej pomaga w szybkim „przejęciu” problemu przez ubezpieczyciela i jego prawników, coraz częściej potrafiących reagować i nieść pomoc wręcz on-line.

Ubezpieczenie opon

Można by rzec, największa nowinka na rynku polskim. Gdy kupimy oponę z ubezpieczeniem i ulegnie ona uszkodzeniu wskutek nagłego i nieprzewidzianego wypadku, wówczas dostaniemy odszkodowanie z polisy opony, nie ruszając swojego AC. Produkt najnowszy, więc najtrudniejszy do oceny, ale ma podobne cechy jak ubezpieczenie szyb – spowodowanie dosprzedaży składek. Autocasco standardowo nie pokrywa szkód w ogumieniu, chyba że poza oponą uległy też uszkodzeniu inne elementy pojazdu. No i przy oponach z AC zawsze dokonuje się potrąceń związanych z ich zużyciem technicznym. Jeśli więc chcemy kupić samo ubezpieczenie opon, sprawdźmy dobrze:

· Czy ubezpieczenie opon też zakłada stosowanie potrąceń amortyzacyjnych?

· Czy ubezpieczenie opon pokrywa też skutki „błędów w pilotażu” np. najechanie na krawężnik, kamień itp.?

· Jak często trafiają się sytuacje, w których dochodzi do przypadkowego uszkodzenia opony (nie „błędów pilotażu”) bez uszkodzenia innych części pojazdu? I jak te koszty mają się do składek za ubezpieczenie opony?

Podsumowanie

Ubezpieczenia komunikacyjne w Polsce ostatnimi czasy przeżywają chude lata. Ceny spadają, wymogi co do likwidacji szkód rosną, konkurencja jest silna. Rynek żyje więc na niskich marżach i raczej bliżej mu do reanimacji trupa niż wysokich lotów. W takich realiach szuka się różnych sposobów na pozyskanie większych składek od klienta. Na przykład wypuszczając produkty, które mają wywołać trochę sztuczny popyt, bo w praktyce dublują one zakres świadczeń z innych produktów (np. AC i GAP, AC i szyby, AC i opony). Wszelkich zakupów trzeba dokonywać z głową, bo nie zawsze będą one potrzebne. Jeśli temat wydaje się trudny, można skorzystać z pomocy profesjonalnego brokera. Bo on z mocy prawa reprezentuje klienta, a o ubezpieczeniach ma duże pojęcie. Ale podejmując dialog z brokerem, też musimy wiedzieć, czego chcemy. Warto więc zapamiętać następujące wskazówki:

· Zastanówmy się, czy samo OC może nam dać wystarczającą ochronę? Może warto dokupić OC nadwyżkowe i odpowiednio skrojone OC prowadzonej działalności?

· Kupujmy AC i eksperymentujmy z zakresem ochrony adekwatnie do wielkości floty, jaką zarządzamy.

· Kupujmy assistance, bo ono pomaga kierowcom mającym szkody i zdejmuje z nas obowiązki bycia całodobowym centrum kryzysowym. Ale dobierajmy roztropnie zakres assistance, konfrontując go z ofertą warsztatów naprawczych.

· Pozostałe produkty kupujmy z głową, analizując, kiedy i dlaczego warto wydać na nie składkę.

 

Poleć ten artykuł:

Polecamy