Czy można połączyć wodę z ogniem?

Czy można połączyć wodę z ogniem?

Czy warto łączyć szkolenie z doskonalenia technik jazdy wraz z integracją pracowników firmy? Przed tym dylematem stanął niejeden dział szkoleń w przedsiębiorstwach oraz fleet managerowie. Problem ten spróbowali na naszych łamach rozstrzygnąć przedstawiciele Polskiego

Przedstawiciele firm posiadających floty pojazdów pokonują rocznie znacznie więcej kilometrów, niż przeciętny posiadacz samochodu. Długi czas spędzony „za kółkiem”, pośpiech, zmęczenie, frustracja, przeżyte sytuacje stresowe, dając się we znaki niejednokrotnie w ciągu każdego dnia i sprawiają, że pracownicy są bardziej narażeni na wypadki drogowe, niż „prywatni” kierowcy. Poza tym, częściej niż w innych zawodach obserwuje się zjawiska zniechęcenia, spadku motywacji do podejmowania dodatkowego wysiłku, wypalenia zawodowego, wreszcie agresję drogową, jako efekt potrzeby odreagowania.

Niefortunny pomysł

Wiele firm, mających niemałe trudności z pozyskaniem i wyszkoleniem osób na miejsce odchodzących pracowników, zdaje sobie sprawę, że bardziej opłaca się inwestować w aktualną kadrę, niż stracić ludzi bezpowrotnie. Z tego powodu organizują imprezy integracyjne, często odbywające się przy okazji jakiegoś typu szkoleń wyjazdowych (np. produktowych lub spotkań podsumowujących okresy sprzedażowe). Zadaniem integracji jest „ładowanie akumulatorów”, odreagowanie napięcia zawodowego, zintegrowanie wokół interesów firmy. Niekiedy integracja zostaje połączona ze szkoleniami z zaawansowanych technik prowadzenia samochodu, które w niektórych przedsiębiorstwach bywają realizowane cyklicznie w ciągu roku, na przykład przed każdym sezonem pogodowym. Wspólne działania związane z pewną dawką adrenaliny budują podwyższanie nastroju i są lepiej oceniane przez uczestników, jednakże nie w takich kategoriach należy traktować szkolenia z zaawansowanej techniki jazdy.

Ze edukacyjnego punktu widzenia, łączenie szkolenia doskonalenia jazdy z imprezą jest bardzo niefortunnym pomysłem. Integracja i rozrywka w gronie firmowych koleżanek i kolegów, często zaplanowana jako „team building event” lub odbywająca się przy biesiadnym wspólnym stole, są niespójne z mobilizującymi i absorbującymi zajęciami na autodromie. Szkolenie kierowców ma za zadanie zwiększenie umiejętności rozpoznawania i prawidłowego reagowania na sytuacje drogowe, poznaniu własnych deficytów pracownika w prowadzeniu pojazdu i przyczynienia się do nabycia nowych umiejętności.

Więcej potu, mniej krwi

Trenerzy profesjonalnych szkół doskonalenia techniki jazdy angażują uwagę jego uczestników w maksymalnym stopniu. W trakcie dobrego szkolenia, zajęcia na płytach poślizgowych prowadzone są na przemian z warsztatami i wykładami psychologa transportu, ratownika medycznego i policjanta „z drogówki”. Na torze treningowym trzeba dodatkowo wykazać się skupieniem, refleksem, prawidłowymi reakcjami na symulowane trudne sytuacje w trakcie jazdy. Tak więc niezbędna jest mobilizacja i dobra kondycja psychofizyczna. Zasada stosowana w wojsku: „im więcej potu wylanego na poligonie, tym mniej krwi na placu boju”, ma zastosowanie również przy szkoleniu kierowców.

Jeżeli zatem szkolenie ma się odbyć podczas imprezy integracyjnej, to część rozrywkową trzeba zaplanować po zakończeniu jazd. Jednak biorąc pod uwagę psychologię przyswajania wiedzy, lepszym rozwiązaniem po dniu szkoleniowym jest wypoczynek, w którego trakcie łatwiej zachodzą procesy asymilacji i konsolidacji dostarczonej wiedzy, wbudowanie jej w strukturę poznawczą uczestnika. Wieczorne spotkanie może zniweczyć w znacznym stopniu wysiłek szkoleniowy.

Wymagania dla flotowca

W praktyce bywa różnie. Najgorszym rozwiązaniem jest oczywiście zorganizowanie imprezy integracyjnej w dniu poprzedzającym szkolenie z bezpiecznej jazdy. Zdarzały się sytuacje, gdy uzasadniona nazajutrz kontrola alkomatem na poziom obecności alkoholu w wydychanym powietrzu, powodowała, że tylko nieliczni mogli wsiąść „za kółko”.

Dyrektorzy szkół doskonalenia techniki jazdy, zapewniają nie tylko profesjonalną kadrę instruktorów, program dostosowany do zbadanych potrzeb szkoleniowych pracowników klienta (np. za pośrednictwem audytu przed szkoleniem), lecz stawiają swoje wymagania odnośnie organizacji, sposobu przeprowadzenia zajęć, zachowania się osób szkolonych. Tego typu podejście może być dla kierownika flotowego lub działu firmy przygotowującego szkolenie wskazówką do wyboru partnera wspierającego bezpieczeństwo w danym przedsiębiorstwie. Również referencje zebrane od klientów to jeden z mierników poziomu zajęć, podobnie jak prestiż instytucji korzystających z jej usług, a nawet dostępność wolnych dni szkoleniowych. W najlepszych szkołach i akademiach terminy należy rezerwować z co najmniej dwumiesięcznym wyprzedzeniem.

Bez akredytacji

Chcąc trafnie wybrać szkołę, warto zwrócić się o rekomendację do Polskiego Stowarzyszania Motorowego. Niektóre placówki nie otrzymały akredytacji i nie zostały przyjęte w poczet członków stowarzyszenia, gdyż nie byłyby w stanie spełnić wyznaczonych kryteriów organizacyjnych, szkoleniowych, a także z zakresu bezpieczeństwa. Zasadą nadrzędną jest to, aby wykluczyć ryzyko wypadku podczas zajęć. A po przeprowadzonym szkoleniu jego uczestnicy powinni mieć więcej wiedzy praktycznej w zakresie bezpiecznego zachowania się na drodze, niż miało to miejsce przed ćwiczeniami.

Poleć ten artykuł:

Polecamy