IoT? To już się dzieje.

IoT? To już się dzieje.

Advantech, największy producent komputerów przemysłowych na świecie, jest jednym z liderów wdrażania Przemysłowego Internetu Rzeczy. Jash Bansidhar, zajmujący w tej firmie stanowisko Sector Head of Industrial IoT Europe, opowiada nam o postępach we wdrażaniu Przemysłu 4.0 i...

W jakim celu odwiedził pan Polskę?

Przebywany aktualnie w Polsce z całym zarządem, aby podyskutować o planie inwstycji w waszym kraju na kolejne 5 lat. W Europie działmy już od 25 lat, w Polsce rozpoczęliśmy operacje związne z serwisem i integracją systemów 6-7 lat temu. Widzimy jednak, że rejon Europy Środkowo-Wschodniej jest strategczny z punktu widzenia naszej ekspansji. Dyskutujemy o rozwoju biura, magazynu i działu integracji systemów. Polska ma się stać naszym regionalnym centrum. Mamy już bazę w Holandii, ale ona skupiona jest na naszych działaniach w Europie Zachodniej. Nadal rozwijamy się w tym rejonie, ale jeżeli chcemy utrzymać rozpęd, musimy kierować się stronę CEE. Polska to dla nas naprawdę strategiczny kraj, dlaczego zaczęliśmy implementować plany biznesowe.

 

Proszę opowiedzieć o swojej pracy. Odpowiedzialność za procesy opracowywania i wdrażania rozwiązań Przemysłowego Interenetu Rzeczy (IIoT) musi być dużym wyzwaniem?

Naturalnie. Ja wwodzę się z branży automatyzacji, w Avantechu zaczynałem w obszarze handlu, ale stopniowo zyskiwałem nowe kompetencje i znalazłem się w segmencie Przemysłowego Internetu Rzeczy. Realizuje on zadania zwiazane z produkcją, energetyką, inteligentnym transportem, mediami itp. Wszystkie te segmenty są dla mnie niezwykle interesujące, gdyż lubię technologię oraz pracę w multikulturowym środowisku, gdyż sam się z takiego wywodzę. Advantech powstał na Tajwanie, ale już od 25 lat jesteśmy w Europie, a wchodząc w rejon CEE zetknąłem się z kolejnymi kilkunastoma nowymi krajami. Praca z ludźmi z wielu krajów, globalne podejście do operacji, a do tego wdrażanie w życie założeń Interentu Rzeczy – to napradę moja pasja.

 

Wspomniał Pan o kwestii wielokulturowości. Czy uważa Pan że teraz, w czasach globalnej gospodarki, dzałanie wszystkich firm na świecie staje się podobne, czy może kwestie kulturowe będą nadal grać dużą rolę w ich filizofii działania?

Gdy patrzę na firmy, z którymi dziś się stykam w mojej pracy – fabryki, firmy z branży energetycznej itd – każda szuka tego samego celu: przewagi konkurencyjnej. Nieważne, w jakim miejscu na świecie działasz, zawsze musisz redukować koszty, poprawiać wydajność i dostarczać wartość dodaną do swoich produktów. Natomiast implementacja tych zasad jest inna. Biorąc pod uwagę przemysł, Europa wyróżnia się dużym poziomem zaawansowania. Jest tu mnóstwo fabryk, produkcja zawsze była w DNA tego kontynentu i odpowiada za znaczącą cześć PKB. Choć kilka lat temu operacje produkcyjne były przenoszone do krajów BRIC, teraz fabryki wracają do Europy, bo staje się ona liderem tworząc więcej innowacji. To dzięki nim w ujęciu globalnym Europa może konkurować z Chinami i USA. Innowacje są efektem prowadzenia produkcji w danym rejonie. Jeśli spojrzymy na listę 10 najbardziej innowacyjnych krajów na świecie, 8 z nich znajduje się w Europie.

 

W Logistyce Produkcji pierwszy szeroki materiał poświęcony Przemysłowi 4.0 pojawił się 4 lata temu. A kiedy Pan po raz pierwszy zauważył zwiastuny dużych zmian, jakie zajdą w przemyśle?

To dobre pytanie, bowiem coś takiego nie zdarza sięw jeden dzień. To proces, którego celem jest znalezienie właściwej misji na przyszłość. W Advantechu 35 lat temu oparliśmy się na dwóch technologiach: gromadzeniu danych i technologii IPC. Rozwijaliśmy je równolegle, a teraz łączymy je w IIoT, gdyż wymaga on łączenia prowadzonych operacji i posiadanych systemów IT oraz opracowania metody komunikacji między nimi. Zatem trzeba było 35 lat, aby zbudować koszyk rozwiązań hardware’owych i softwareo’wych, które wspólnie tworzą Przemysłowy Internet Rzeczy. Zdaliśmy sobie sprawę, że Advantech powinien być kreatorem inteligentnych fabryk, bowiem od zawsze leżało to w naszych kompetencjach. Około 8-9 lat temu postanowiliśmy zmienić naszą misję na umożliwienie zaistnienia “inteligentnej planety”. Dziś jesteśmy największym producentem komputerów przemysłowych na świecie, ale zaczęliśmy opracować także software i akcesoria, aby dziś w naszym portfolio każdy produkt mógł działać w Internecie Rzeczy – czy to w branży przemysłowej, energetycznej czy transportowej. Wcześniej były to wyspy, które trzeba było połączyć, aby mogły komunikować się ze sobą i światem zewnętrznym, czyli chmurą. Zaczęliśmy prace nad tym wiele lat temu, a dziś nasi klienci oraz integratorzy mogą z łatwością konfigurować nasz hardware i software – bo to oni mają wiedzę o swoim biznesie, a nie my – i tworzyć inteligentne rozwiązanie wedle potrzeb.

 

Jak duże zmiany widział Pan przez kilka ostatnich lat w firmach, z którymi Pan współpracuje? Czy Przemysł 4.0 naprawdę staje się rzeczywistością?

Sprawa jest prosta: Przemysł 4.0 to droga, która ma nas doprowadzić do cyfryzacji produkcji. To nie jest nowy cel. Ale teraz europejskie władze utworzyły z tego cel, a zarazem narzędzie marketingowe, o którym wszyscy mówią. To działa idealnie, ale każdy producent już wcześniej był zaangażowany w procesy optymalizacji. Co zatem zrobiono? Zaczęto myśleć o tym, jak poprawić wydajność, obniżyć koszty itd. Zaś kolejnym krokiem jest tworzenie cyfrowych bliźniaków zasobów które są już w fabrykach. W tym celu trzeba zbudować funkcjonalność rozwiązań Internetu Rzeczy. To długa droga.

 

Generalnym zadaniem każdej fabryki jest tworzenie produktów na konkurencyjnych warunkach. W tym celu trzeba wiedzieć, co się dzieje w procesie produkcji. W niektórych zakładach wykorzystuje się do tego celu informacje zwrotne od operatorów, w innych kreuje się standardy działania, ale niektóre wykonały już kolejny krok, zbierają dane z produkcji w bazie i analizują je. Dziś widzę w Europie, że producenci zaczynają coraz szerzej pokazywać te dane na ekranach na hali produkcyjnej – wizualizować je. Wielu operatorów ma dane ze swojego obszaru, ale trzeba je wszystkie skonsolidować i dostarczać kadrze zarządzającej. Nie mówimy jeszcze nawet o implementacji cyfrowego bliźniaka. Na razie tylko wizualizujemy. Kolejnym krokiem będzie budowa algorytmów, które na bazie tych danych będą w stanie tworzyć prognozy. Wiele firm zaczyna pracować ze sztuczną inteligencją. Pomaga ona w analizie przyczyn źródłowych i przewiduje to, co może się wydarzyć w najbliższych miesiącach. Dzięki danym historycznym powstają prognozy. można wyizolować trendy – i to jest bardzo ważny krok. Naturalnie, nie mamy pewności, że prognozy się sprawdzą, ale i tak dostajemy pewne pomysły, które można sprawdzić.

 

Problem jest taki, że dziś wiele maszyn operuje w różnych technologiach. Doskonale spełniają swoje zadanie, ale stanowią zamknięte środowisko. Jeśli informacje z nich mają trafić do chmury, musimy znaleźć sposób na otwarcie tych maszyn. Jak to zrobić? Wiele firm zaczęło wyposażać swoje maszyny w dodatkowe czujniki. Nie potrzeba bowiem wszystkich danych o ich pracy, tylko wybrane. Jeżeli uda się te dane pozyskać, jesteśmy już na drugim etapie wizualizacji. Kroki trzeci i czwarty – prowadzące do sztucznej inteligencji – nadal są w fazie konceptualnej i testowej. Ale za 2-3 lata to już będzie realne Widziałem już w niektórych fabrykach rozwiązania, które na bazie danych przewidują sytuację na 2-3 miesiące w przód. Skrótu IoT nie można już zatem prześmiewczo rozwiać jako: I only Talk (“tylko gadam ” – red.). To już się dzieje.

 

Osobiście widzę jedną bardzo istotną kwestię wśród wizji dotyczących Przemysłu 4.0: produkcja i łańcuch dostaw będą zespolone jak nigdy. Czy zgodzi się Pan z takim założeniem?

W stu procentach. Podam przykład: skoro dostawy do fabryki będą realizowane całkowicie just-in-time, to magazynem przyszłości będzie ciężarówka. Gdy potrzebne będą surowce, nie będą już one wożone między jednym a drugim magazynem. Producent przewidzi z wyprzedzeniem, kiedy dokładnie potrzebny będzie dany materiał, a cięzarówka już będzie w ruchu. Drogi przyszłosci pełne będą magazynów na kołach. Po pełnej intergracji ta sama ciężarówka będzie mogła dostarczyć gotowe wyroby do klienta i uzyskamy jeden płynny ciąg operacji logistycznych. To oczywiście będzie oznaczać ogromną wydajność oraz obniży koszty pełnej kastomizacji.

 

Advantech jest nie tylko dostawcą rozwiązań, ale też producentem. Jak sami wdrażacie założenia Przemysłu 4.0 w swoich zakładach?

Kilka miesięcy temu wygraliśmy nagrodę niemieckiej firmy konsultingowej za wdrożenie związane z Przemysłem 4.0 w naszej fabryce w Chinach. Pokazaliśmy im na podstawie rocznych danych, jak byliśmy w stanie obniżyć zużycie energii, zredukować wydatki operacyjne, poprawić wydajność, zmniejszyć ilość roboczogodzin i przestojów. To było tak obiecujące, że przedstawiono nasz zakład jako wzorowy przykład pierwszego kroku ku Przemysłowi 4.0.

Poprawę efektywności osiągnęliśmy dzięki naszej własnej technologii, wdrożyliśmy swój hardware i software, aby monitorować dane. Zarząd fabryki opracował dzięki temu strategię wzrostu produktywności. To oznacza, że nasza własna technologia napędziła nasz biznes, zatem nadal będziemy testować nasze rozwiązania we własnych fabrykach, aby poprawiać portfolio produktów.

 

Kilka tygodni temu Advantech ogłosił, że nawiązał partnerstwo z kilkoma firmami, aby przyśpieszyć globalny rozwój Przemysłu 4.0. Proszę opowiedzieć o tym projekcie?

Jest kilka inicjatyw. Patrząc na potrzeby IoT, trzeba stworzyć wspólną platformę komunikacji. Transformacji przemysłu nikt nie będzie w stanie dokonać sam. Nazywany to współtworzeniem: zbieramy wszystkie technologie z grupy firm, aby stworzyć nową, jeszcze lepszą, To też nic nowego, bowiem gdy spojrzymy na przemysł motoryzacyjny, tam też firmy dzielą te same technologie. Dzięki współtworzeniu możemy szybko posuwać się w rozwoju IoT. Aby być innowacyjnym, potrzeba więcej mózgów, a rynek jest wystarczająco duży dla nas wszystkich. Takie działania prowadzimy na kilku kontynentach i ich efekty służą tworzeniu naszej mapy rozwoju.

 

Pozostają w temacie kooperacji: czy sądzi Pan, że otwarta architektura aplikacji przemysłowych, np. opartych na systemie Android, będzie przyszłością przemysłu?

Naturalnie, gdyż niemożliwym jest, aby te aplikacje pozostały zamknięte. Wszyscy wiedzą, że software staje się wspólny, oparty na rozwiązaniach typu open source. Także nasze aplikacje IoT bazują na tej technologii. Innowacje posuwają się zbyt szybko, a ludzie myślą inaczej w erze Internetu Rzeczy. Spójrzmy choć na Ubera, to dobry przykład trendu ekonomii współdzielenia. To samo dzieje się w oprogramowaniu. Zyskujemy też w sposób większy zasięg, gdyż docieramy ze swoją otwartą platformą na cały świat.

 

Przemysł 4.0 będzie miał duży wpływ także na zasoby ludzkie. Jak Pana zdaniem będzie wyglądał tzw. Pracownik 4.0?

Wszyscy boją się, że stracą pracę itd., ale nie sądzę, że tak się stanie. Po prostu zmienią się role. Widzimy, że w Europie jest mnóstwo pracowników z technicznymi zdolnościami i można to wykorzystać. Dzięki innowacjom, ludzie nie będą musieli sami analizować sytuacji, a tylko podejmować decyzje. Technologia będzie dostarczać informacje, ale tak albo nie powie żywy człowiek. Pracownicy będą zwiększać swoje kompetencje i zyskają też lepszy balans praca-życie prywatne, zamiast siedzieć po nocach nad projektami. Dzięki mobilnym urządzeniom, decyzje będzie można podejmować także poza fabryką. Tak dla mnie wygląda przyszłość.

 

Polska jest atrakcyjna dla inwestorów dzięki wciąż stosunkowo niskim kosztom pracy. Czy Przemysł 4.0 zmieni tę sytuację? W końcu program ten powstał w celu re-industrializacji krajów „starej Europy”…

Rozmawialiśmy o tym tu w Warszawie przez kilka ostatnich dni. Reprezentant jednej z firm konsultingowych mówił nam o planie związanym z Centralnym Portem Lotniczym. Czemu w ogóle są takie plany? Dlatego, gdyż Polska ma strategiczne położenie między Wschodem a Zachodem. Dojrzały Zachód będzie nadal się rozwijał, ale to w waszym rejonie przyśpieszenie będzie szybsze. Jeżeli Polsce uda się odegrać rolę regionalnego lidera i połączyć kraje CEE, zyskacie ogromną przewagę. A kraje waszego regionu powinny działać razem, aby stać się ważnym hubem na mapie globalnej. Druga ważna kwestia: Polska ma najwięcej mieszkańców w regionie oraz język z rodziny słowiańskich. Może koledzy z Polski są w stanie bez problemu porozumieć się z tymi z Czech czy Słowacji; także dlatego, gdyż myślenie tych nacji jest podobne. Myślę, że Polska może być pomostem dla komunikacji i dlatego zdecydowaliśmy się zainwestować w Warszawie. Macie 40 mln mieszkańców i imponujący wzrost GPD. Dla mnie to logiczne, że Polska ma wielką przyszłość.

 

A koniec trudne pytanie. Jak Pana zdaniem będzie wyglądała produkcja w 2050 roku i Przemysł 5.0?

To bardzo złożone pytanie. Ja jestem optymistą i dlatego lubię przewidywać, że ludzie przede wszystkim rozwiną się emocjonalnie i duchowo, a potem dopiero zawodowo. Myślę, że w Europie dzięki nowej wizji przemysłu ludzie będą mieli więcej czasu, aby poprawić jakość swojego życia. Gd już tak się stanie, znajdziemy się na szczycie piramidy Masłowa i będziemy mogli rozwijać się duchowo. Optymistycznie zakładam też, że nie będzie problemu z zanieczyszczeniem środowiska, gdyż w Przemyśle 5.0 będziemy w pełni kontrolować wszystkie procesy, ale też nie będziemy konsumować za dużo, gdyż dzięki wszechobecnym danym dowiemy się, jak to wpływa na nasze otoczenie. Naprawdę wierzę, że Internet Rzeczy sprawi, że ludzie staną się mądrzejsi i bardziej stabilni emocjonalnie niż dzisiaj.

Poleć ten artykuł:

Polecamy