Na fali brexitu

Na fali brexitu

O procesie przenoszenia dystrybucji z Wielkiej Brytanii do Polski, rozwoju usług dla branży odzieżowej i zasadach partnerskiej współpracy z Marcinem Trawczyńskim, kierownikiem oddziału Ekol w Poznaniu, rozmawia Kinga Wiśniewska.Wraz z początkiem 2018 roku rozpoczęliście w...

Wraz z początkiem 2018 roku rozpoczęliście w poznańskim oddziale Ekol obsługę logistyczną firmy Regatta – przejęliście wówczas dystrybucję na część krajów w Europie Środkowo-Wschodniej. W październiku poszerzyliście współpracę. Czy ma to związek ze zbliżającym się brexitem?

Tak. Początek ubiegłego roku to pierwszy etap przeprowadzki Regatty, najpopularniejszej brytyjskiej firmy produkującej odzież outdoorową i sprzęt turystyczny, z Wielkiej Brytanii. Właściciele firmy dosyć wcześnie zdecydowali o tym, że bez względu na to, jak brexit będzie wyglądał, zrezygnują z prowadzenia centrum dystrybucyjnego na Europę w Wielkiej Brytanii. Decyzja ta przynosi im teraz bardzo dużo korzyści. Z tego co wiemy, wiele firm zaczęło interesować się sprawą ewentualnego przeniesienia dopiero niedawno i obecnie mają poważne kłopoty, bo prawdopodobnie sytuacja zakończy się twardym brexitem. Rozmowy tak naprawdę zaczęliśmy już w czerwcu 2017 roku, a więc po referendum, gdy było już wiadomo, że Wielka Brytania opuści UE. To był pierwszy impuls. Na koniec 2017 roku podjęta została decyzja, że Regatta rozpoczyna proces przenoszenia części magazynu i zaczyna działać w Europie właśnie z nami. Zaczęliśmy w nowej lokalizacji poznańskiego oddziału Ekol na powierzchni 2500 m2, z około 2500 miejscami paletowymi, wydzielonymi strefami kompletacji i pakowania przesyłek, obsługą dystrybucji na Polskę, Czechy i Słowację.

 

To był dopiero początek przenoszenia dystrybucji na kontynent…

W październiku 2018 roku zaczęliśmy drugi etap, powiększając powierzchnię magazynu do 10 000 m2. Rozpoczęliśmy wówczas przygotowania do przejęcia dystrybucji do niemal wszystkich krajów UE. Trzeci etap zacznie się w czerwcu tego roku, kiedy przejmiemy także obsługę Niemiec i Austrii. Drugi etap wiązał się również z rozszerzeniem działań o obsługę kanału e-commerce – początkowo zajmowaliśmy się obsługą tylko i wyłącznie sklepów stacjonarnych. Tylko z pozoru jest to taki sam biznes. Tak naprawdę wymagania i oczekiwania klientów, którzy kupują przez Internet, są inne. Standardy, jeśli chodzi o terminy dostawy, są tu bardziej wyśrubowane.

Teraz – na początku 2019 roku, przejęliśmy wszystkie procesy obsługi dystrybucji Regatty na kraje UE. Jak wspomniałem, zaczęliśmy na 2500 m2 powierzchni magazynu, w tej chwili mamy 10 000 m2, początek współpracy to niecałe 3000 miejsc paletowych, a w czerwcu planujemy dojść do poziomu 15 000 palet. Przez pierwszy rok wysłaliśmy ok. 900 000 sztuk towaru, natomiast planujemy, że do końca tego roku będzie to ok. 7-7,5 miliona sztuk. Tak szybki wzrost zmusza nas także do intensywnej pracy nad efektywnością procesów.

 

Dlaczego Regatta wybrała właśnie Was?

Ze względu na elastyczność. Obiema rękami mogę podpisać się pod tym, że działamy tak, jak Regatta sobie to w dużej części wyobrażała – dotrzymujemy słowa. Przez kilkanaście lat firma sama prowadziła swój magazyn. Brexit zmusił ich do zmiany modelu logistycznego nie tylko w zakresie lokalizacji magazynu, ale też samej koncepcji obsługi. Do tej pory sami zajmowali się przygotowaniem i wysyłką, teraz „wypuszczają ją ze swoich rąk”. Staramy się podążać za oczekiwaniami i za procesami wypracowanymi przez klienta. Nie wszystkie rozwiązania Regatta chce zmieniać, ale wdrażamy też wiele naszych usprawnień, żeby łatwiej dojść do oczekiwanego efektu.

Zaoferowaliśmy poza tym prowadzenie składu celnego, który uruchomimy w kolejnym etapie. Dzięki temu towar, który do nas przyjedzie, nie będzie wymagał natychmiastowego oclenia. Model ze składem celnym funkcjonuje już w przypadku kilku firm odzieżowych, również w Polsce. I jest najefektywniejszy. W międzyczasie uzyskaliśmy certyfikat AEO, co oznacza, że mamy status upoważnionego przedsiębiorcy i uzyskaliśmy określone przywileje dotyczące bezpieczeństwa ochrony w ramach kontroli celnej. Uzyskanie tego certyfikatu usprawnia m.in. proces odprawy celnej przesyłek.

 

Czy więc w przeddzień brexitu firma Regatta jest przygotowana na nową sytuację?

Z pewnością przejdzie ten czas bardziej miękko niż inni. To przykład firmy, która przewiduje, zapobiega. Dzięki temu znajduje się teraz w dużo lepszej sytuacji niż większość przedsiębiorstw brytyjskich. Obserwujemy, że coraz więcej firm z Wielkiej Brytanii zaczyna interesować się rynkiem europejskim, przenosić biznes. Niektórzy decydują się na Niemcy, inni na Polskę. Jest już późno, ale zawsze można jeszcze coś uratować. Lepiej być spóźnionym pół roku niż pięć lat.

 

Standardy i oczekiwania klientów są wysokie – czy macie doświadczenie w obsłudze e-handlu w branży odzieżowej?

Czerpiemy z wieloletniej wiedzy wypracowanej już przez inne oddziały Ekol – głównie w Turcji, ale nie tylko. Mamy własny dział badań i rozwoju dysponujący 6 mln euro budżetu rocznie, w którym pracuje 120 osób. Z jednej strony zajmuje się on wypracowywaniem strategicznych rozwiązań, np. badaniem jakie nowe kierunki połączeń kolejowych uruchomić w Europie, ale z drugiej strony pomaga Polsce i naszemu poznańskiemu oddziałowi wdrożyć najlepsze już wypracowane praktyki. Pracownicy tego działu pomagają nam zorganizować e-commerce w najlepszy sposób, eliminując błędy, które gdzieś ktoś już kiedyś popełnił. Wszystko to dostosowujemy do naszych potrzeb. Mamy też dużą elastyczność w przystosowywaniu programów, czy to TMS czy WMS, gdyż są one właśnie tworzone i rozwijane przez dział badań i rozwoju.

 

Jakie wyzwania stawia przed Wami branża odzieżowa?

Właśnie teraz stoimy przed największymi wyzwaniami, ponieważ drugi etap współpracy z Regattą obejmuje także obsługę dużych sieci i dużych odbiorców hurtowych. Klienci tacy mają szczególne wymagania, zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. complex processing. Do sklepu stacjonarnego towar wysyłamy w takiej formie, w jakiej przyjechał od producenta, czyli w woreczku, spakowany do kartonu. Inaczej wygląda obsługa odbiorców hurtowych. Niektórzy życzą sobie, żeby towar znajdował się na wieszakach, oznaczony był specjalnymi metkami. Stanowi to o stopniu skomplikowania procesu, ale realizowanie takich usług jest coraz częściej na rynku oczekiwane i jeśli ktoś nie jest w stanie ich zaoferować, przegrywa już na starcie. Istotnym elementem współpracy jest też sekwencyjne pakowanie – według rozmiaru i rodzaju towaru czy koloru, żeby sklep, który przyjmuje towar, poświęcał jak najmniej czasu na obróbkę i umieszczenie go na półkach. To wymaga specjalnego procesowania tu u nas na miejscu. Nie jest łatwo przesyłkę, która składa się z kilkuset lub kilku tysięcy sztuk towaru spakować tak, żeby ktoś rozpakowując, mógł od razu towar wykładać na półki.
We współpracy z Regattą bazujemy na zaufaniu i wymianie doświadczeń – słuchamy bardzo uważnie tego, co nam radzą i staramy się przełożyć to na nasze możliwości i nasz sposób organizacji.

Turcja od lat jest znaczącym producentem odzieży, ponieważ mamy tureckie korzenie, obsługą branży odzieżowej zajmujemy się od wielu lat. Ekol obsługuje topowe marki z wysokiej półki m.in. Hugo Boss, z drugiej strony również popularne jak H&M, Gap, czy też lokalne tureckie marki, które wchodzą na europejskie rynki. Jesteśmy silni w obsłudze tej branży. Posiadamy nawet specjalne środki transportu, które są przygotowane do przewożenia ubrań na wieszakach. W naszym własnym porcie w Yalova, pod Stambułem, przez który przechodzi duża część towarów z i do Europy, znajduje się laboratorium, ponieważ część z produktów również w branży odzieżowej musi przejść testy w laboratoriach. To jest ogromne ułatwienie dla naszych klientów – zapewniamy w jednym miejscu laboratorium, odprawę celną i transport.

 

Zwiększenie zakresu terytorialnego i usług, które oferujecie, wiąże się z potrzebą zatrudnienia dodatkowych pracowników. Stawiacie na ludzi czy na automatyczne rozwiązania?

Bez względu na to, jak bardzo staralibyśmy się zautomatyzować procesy w magazynie, ludzie są potrzebni. Porównując początek ubiegłego roku, gdy zaczynaliśmy, do tego, co mamy teraz, w oddziale w Poznaniu zatrudnienie zwiększyliśmy czterokrotnie. Docelowo, do końca tego trzeciego etapu, będziemy mieli ok. 7-8 razy więcej pracowników. Ale trzeba też powiedzieć, że jest to trudny moment, bo w tej chwili jest ich coraz mniej na rynku.

 

Jak w takim razie znajdujecie pracowników? Konkurencja w okolicach Poznania jest duża.

Tak, zwłaszcza w tym miejscu, gdzie znajduje się nasz poznański oddział. Radzimy sobie na przykład poprzez różne działania socjalne, tzn. oferujemy nie tylko pensję samą w sobie, ale także świadczenia pozapłacowe. Warto dodać, że posiadamy system rekomendacji – obecni pracownicy polecają przyszłych, a sam fakt, że system ten działa, jest świetnym dowodem na to, że nasi pracownicy są zadowoleni z pracy dla nas. Działamy, aby integrować zespół, na przykład raz w tygodniu wszyscy wspólnie jemy posiłek.

Chcemy, żeby pracownicy wiedzieli, że u nas dostaną coś więcej. Poza tym część zatrudnionych osób nie chce pracować w dużych korporacjach, gdzie struktury są rozbudowane. Tutaj struktury ciągle są płaskie. Gdy planujemy spotkanie wigilijne, to idziemy wszyscy – nie ma podziału na magazyn i biuro. U nas nadal jest jeszcze kontakt człowieka z człowiekiem. Można przyjść, porozmawiać, zaproponować nowe rozwiązanie. Oczywiście, jest to możliwe tylko do pewnego momentu w rozwoju firmy. Ale to jeszcze nadal działa na naszą korzyść i stanowi naszą przewagę. Jest też jednym z argumentów, dzięki któremu przekonujemy ludzi do siebie.

 

Odpowiednie podejście do człowieka i płaska struktura firmy mogą przekonywać nie tylko pracowników, ale również klientów, którzy cenią zindywidualizowane relacje.

To też. Nie ma u nas ludzi ze starymi nałogami, ze starymi sposobami pracy. Po rozpoczęciu współpracy z Regattą bardzo szybko rozbudowywaliśmy zespół. Kształtowaliśmy ludzi pod potrzeby nasze i naszego klienta. To też jest coś, co Regatta bardzo pozytywnie ocenia. Nie obsługują jej ludzie, którzy zostali przesunięci z innej części magazynu. Staramy się też szkolić nowe kadry, dlatego współpracujemy m.in. z Wyższą Szkołą Logistyki w Poznaniu. Mamy w tej chwili stażystów i studentów, którzy odbywają studia dualne. Pracujemy ze studentami, dzieląc się wiedzą, a z drugiej strony liczymy na to, że być może w przyszłości będą oni stanowić naszą kadrę lub zostaną naszymi klientami. W ubiegłym roku na terenie firmy w Poznaniu organizowaliśmy też spotkania i wykłady dla licealistów, którzy uczą się na profilu logistycznym.

 

Ekol działa na polskim rynku od niedawna. W jakich branżach rozwijacie swoje usługi?

Działamy w Polsce od 2015 roku. Sytuacja spowodowała, że Poznań wyspecjalizował się w branży odzieżowej, natomiast nasz oddział w Sosnowcu specjalizuje się w transporcie międzynarodowym z nastawieniem na branżę motoryzacyjną. Będziemy rozwijać się również w innych kierunkach. Ekol jako firma specjalizuje się w obsłudze branży motoryzacyjnej, odzieżowej, przemysłu, FMCG, czy e-commerce – to są te branże, w których mamy wiedzę i doświadczenie. Specjalizujemy się w transporcie intermodalnym, ale również w obsłudze „egzotycznych” kierunków np. do Turcji, czy krajów Bliskiego Wschodu np. do Iranu, Izraela, a więc takich, do których nie wszyscy operatorzy logistyczni mają połączenia.

 

Dziękuję za rozmowę.

Poleć ten artykuł:

Polecamy