Na styku lądu i Bałtyku

Na styku lądu i Bałtyku

Porty morskie są ważnym ogniwem w łańcuchu transportowym, aby był z nich pożytek, muszą być silnym ogniwem. Zarządy nadbałtyckich „bram na świat” naszego kraju skutecznie zabiegają o ładunki i o zapewnienie dostępu do portów. Samorządy nadbałtyckie twierdzą jednak, że z

Korzyści uzyskamy większe, gdy gminy będą miały znaczniejszy udział w decydowaniu o tym, co się w portach ma dziać. Z bliska lepiej widać problemy i szanse nad Bałtykiem, niż z mazowieckiej niziny – z Warszawy, czyli z pozycji władz centralnych. Styk lądu z Bałtykiem zdaje się stawać linią frontu pomiędzy reprezentantami gospodarki morskiej a rządem.

Problemy te były tematem kilku wydarzeń. Międzynarodowej konferencji pt. „Modele zarządzania portami morskimi w Polsce i Europie”, zorganizowanej przez Związek Miast i Gmin Morskich oraz Powszechnego Zjazdu Ekonomistów, Menedżerów, Prawników i Historyków Morskich w Gdyni, który odbywał się w trakcie obchodów 60-lecia Instytutu Morskiego.

Polskie i zagraniczne firmy wolą korzystać z niemieckich portów, bo tam jest taniej

Na wszystkich tych spotkaniach ostrzegano: zagraniczne firmy zaczynają omijać polskie porty, nawet nasze wolą korzystać z usług portów niemieckich. Dlaczego tak się dzieje? – Chodzi między innymi o podatek VAT. Poza tym podstawowe dokumenty regulujące działalność naszych morskich okien na świat, np. ustawa o portach i przystaniach morskich, pochodzą jeszcze z czasów, gdy Polska nie należała do Unii Europejskiej. Przyjęto ją w latach dziewięćdziesiątych, gdy nawet nie istniały samorządy szczebla wojewódzkiego i powiatowego – zwraca uwagę Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Warto teraz inaczej spojrzeć na nasze porty morskie. Poprawiła się dostępność do nich. Stają się coraz bardziej ważne w świecie, o czym świadczy wzrost przeładunków i uruchamianie połączeń, nawet z Dalekim Wschodem.

 

Potrzeba nowych ram prawnych

Skoro wszystko idzie tak dobrze, to po co nowelizować ustawy? Czas jednak sytuację portów zmienić, mimo bowiem niewątpliwych dokonań zarządów naszych portów, polskie bramy morskie odbiegają swym działaniem od zachodnich, a przepisy prawne tak regulują opłaty za przepływ towarów, że np. polscy eksporterzy zbóż wolą korzystać z portów niemieckich.

– Nie powinniśmy rezygnować z usprawniania funkcjonowania technicznego i zarządczego naszych portów. Konkurencja jest silna; w całej Europie jest bowiem około 2 tysiące portów, a tzw. wartość dodana z ich działalności osiąga 20 miliardów euro rocznie – akcentuje dr Andrzej Montwill z Akademii Morskiej w Szczecinie. Rocznie przechodzi przez porty 3,5 mld ton ładunków.

– Strategia rozwoju polskich portów, sięgająca 2015 roku, wymaga udoskonaleń – mówi Anna Wypych-Namiotko, wiceminister infrastruktury. – Została napisana na „chybcika”, byśmy mogli korzystać z unijnych dotacji.

Samorządy chcą mieć większą władzę nad portami morskimi. O tym, że może przynieść to większe korzyści – zdaniem Andrzeja Bojanowskiego, zastępcy prezydenta Gdańska, prezesa zarządu Związku Miast i Gmin Morskich – świadczy historia portu lotniczego w Gdańsku, w którym samorządy mają większość udziałów.

Ustawy o portach i przystaniach morskich pochodzą jeszcze z czasów, gdy Polska nie należała do Unii Europejskiej

Także naukowcy podkreślają, że wielkie porty powinny być inaczej zarządzane, a nawet skomunalizowane. Zwracają na to uwagę, analizując przepisy w Polsce i Unii Europejskiej, profesorowie: Jerzy Młynarczyk, Henryk Ćwiklinski, Zdzisław Brodecki. We znaki daje sie nieuporządkowanie spraw własności gruntów w portach morskich. O wiele prościej jest w gdańskim porcie lotniczym – tam nieruchomościami włada zarząd lotniska. Spółka Port Lotniczy Gdańsk im. Lecha Wałęsy jest albo właścicielem nieruchomości, albo ich wieczystym dzierżawcą. Nie musi pytać w Warszawie o zgodę np. na wydzierżawienie nieruchomości. Na gdańskim lotnisku jest też większa stabilność zarządcza. W portach morskich prezesi zmieniają sie wraz ze zmianą ekip rządzących państwem, czyli co około 4 lata. Nie możemy dłużej tolerować zbytniej centralizacji zarządzania portami morskimi – brzmiała konkluzja jednej z konferencji.

 

Polska – wzorem w kształceniu dowódców statków

Komisja Europejska z uznaniem przyjmuje to, co w Polsce robi się na styku lądu i Bałtyku. Doceniając nasze osiągnięcia, między innymi w doprowadzeniu do stworzenia linii kontenerowej Gdańsk – Szanghaj, powierzyła Polsce zorganizowanie Europejskich Dni Morza, które odbędą się w maju przyszłego roku w województwie pomorskim. To jeszcze nie wszystko. Polska ma dać wzór całej UE, jak kształcić tych, którzy dowodzą statkami pływającymi po morzach i oceanach. Pierwsze spotkanie, dotyczące tego zadania, odbyło się na początku października br. w Akademii Morskiej w Szczecinie i miało tytuł: „Create a network of centers of excellence for maritime training” i zostało zorganizowane przy udziale Ministerstwa Infrastruktury. – Konferencja w Szczecinie była jednocześnie skierowana do partnerów, także zagranicznych, do współpracy. Została na niej przedstawiona idea tego projektu, kierunki działania i perspektywy – mówi prof. Henryk Śniegocki, prodziekan Wydziału Nawigacyjnego Akademii Morskiej w Gdyni. – W maju 2011 roku odbędzie się konferencja końcowa w naszej uczelni, podczas której zostanie zaprezentowany model funkcjonowania sieci centrów doskonalenia zawodowego marynarzy. To ogólnoeuropejskie przedsięwzięcie, więc zaprosimy inne ośrodki kształcące kadry morskie, także z zagranicy. Ostateczny kształt programowi zostanie nadany w przyszłym roku.

Poleć ten artykuł:

Polecamy