Oszczędzić na tankowaniu

Oszczędzić na tankowaniu

Szukając niższych cen paliwa, klienci, także instytucjonalni, trafiają nierzadko na tzw. stacje ekonomiczne. Zarządzają nimi duże koncerny, takiej jak PKN Orlen, Statoil, czy Lotos, a opłaty za ON czy PB są detalicznie niższe o kilka, a nawet kilkadziesiąt groszy niż na...

Karta paliwowa w średnich i większych firmach to już właściwie standard. Przedsiębiorstwo, które nie korzysta z „plastików” najprawdopodobniej nie zatrudnia osoby odpowiedzialnej za optymalizacje działania floty lub próbuje za wszelką cenę „iść pod prąd”, co generuje bezsensowne wydatki. Przypomnijmy, że karty paliwowe zapewniają stałą kontrolę nad ilością zatankowanego paliwa, gdyż flotowiec może otrzymywać odpowiednie raporty: kto, gdzie, jak wiele i za ile pobrał PB i ON. Minimalizują one również ryzyko nadużyć ze strony pracowników – kasjer na stacji ma zazwyczaj obowiązek sprawdzenia zgodności numeru rejestracyjnego auta z numerem na karcie. Upraszczają sprawy administracyjne – dzięki fakturze zbiorczej nie potrzeba dodatkowej osoby przebijającej się przez stosy faktur. Niebagatelną rolę ogrywają także rabaty, szczególnie atrakcyjne dla firm posiadających wielką flotę.

Nierówny rabat

Upusty dla posiadaczy kart paliwowych nie są jednakowe. Warunki współpracy zostają ustalone indywidualnie z klientem i zależą od kilku czynników. – Głównym parametrem potrzebnym do oszacowania rabatu jest wolumen paliw, zakupiony przez klienta na stacjach Statoil – zdradza Jacek Gaczor, kierownik sprzedaży Statoil Poland.

Podobnie jest w przypadku kart flotowych Lotos Biznes. – Upusty na paliwa definiowane są w kwotach. Jednym z podstawowych parametrów określających wysokość rabatu jest wielkość realizowanego przez nabywcę wolumenu. Klienci kart paliwowych otrzymują ulgi od ceny obowiązujące na stacji w dniu dokonania transakcji, a ich wysokość zależy od kupowanego produktu – dodaje Mariusz Kordecki, kierownik Działu Klientów Biznesowych w Lotosie.

Jednak nie trzeba być posiadaczem karty flotowej, aby kupić tańsze niż standardowo paliwo. Również „zwykły Kowalski” może pojechać na stację ekonomiczną, gdzie zapłacimy nawet o parę groszy mniej za litr PB lub ON niż na flagowych obiektach mocarzy rynku. Dodajmy, zdaniem koncernów, paliwa są tej samej jakości co w większych placówkach. Firmy spotyka dodatkowa korzyść – także na tego typu obiektach środkiem płatniczym może być karta paliwowa.

Wadę ekonomicznych stacji stanowi na pewno mniejszy asortyment. Ale przecież kierowcy flotowemu do pracy zazwyczaj potrzebne jest tylko PB 95 lub zwykły olej napędowy plus możliwość uzupełnienia podstawowych płynów eksploatacyjnych. Nikomu raczej nie potrzeba w pracy kilku rodzajów kanapek i bogatego działu z alkoholami.

Nowy gracz

Z grona wielkich graczy na polskim rynku paliw, ekonomiczne stacje dotychczas posiadał PKN Orlen pod szyldem Bliska oraz Statoil pod nazwą 1-2-3. Od lipca 2011 roku również Lotos może poszczycić się alternatywą do sektora premium.

– Pierwsze trzy stacje Lotos Optima w ramach segmentu ekonomicznego powstały w Warszawie przy trasie krajowej S7. Do końca 2011 roku zamierzamy uruchomić około 50 obiektów pod tą marką. Placówki, które jako pierwsze zostały włączone do sieci Lotos Optima posiadają w ofercie olej napędowy i benzynę bezołowiową 95, wyposażone są w sklepy – można w nich kupić podstawowe produkty z oferty stacji paliw Lotos – wyjaśnia Mariusz Kordecki z Lotosu.

Różnica na litrze paliwa między stacjami premium i ekonomicznymi sięga kilka lub czasami nawet kilkanaście groszy, choć bywają rzadkie przykłady, że paliwo może być droższe porównując pojedyncze obiekty czasem tańsze w „normalnej” placówce. – Na stacjach Lotos Optima z założenia nie będą sprzedawane paliwa Dynamic. Nie planujemy także wprowadzenia takich narzędzi jak program lojalnościowy Navigator. Akceptujemy natomiast karty flotowe Lotos Biznes oraz pozostałe karty płatnicze. Optymalizacja oferty pozwoli na ograniczenie kosztów i tym samym stworzenie atrakcyjniejszych warunków cenowych dla tych klientów, którzy koncentrują się na ekonomice podróżowania, nie są natomiast zainteresowani dodatkowymi benefitami świadczonymi przez sieć premium – dodaje Mariusz Kordecki z Lotosu.

Dobrze negocjować

Lotos na swoich obiektach ekonomicznych stwarza możliwość uzyskania dodatkowego rabatu, związanego z korzystaniem z kart paliwowych. Tak więc nie dość, że fleet manager płaci taniej „w detalu” to jeszcze dzięki swojej flocie może liczyć na kolejne ulgi dla samochodów jego firmy. – Polityka rabatowa obejmuje wszystkie stacje, na których honorowana jest karta paliwowa – potwierdza Mariusz Kordecki.

Nieco inaczej sprawa wygląda na stacjach będących pod jurysdykcją PKN Orlen. – Klienci flotowi mogą korzystać z programu Flota na wszystkich stacjach PKN Orlen, a więc łącznie na ponad 1700 obiektach – wyjaśnia Magdalena Grzejdziak, z Zespołu Promocji Sprzedaży PKN Orlen. Czyli także na Bliskiej. Niestety, czego przedstawiciele koncernu nie mówią wprost, na Bliskiej firmy nie otrzymują rabatu. Choć oczywiście wszystkie transakcje są odnotowywane na fakturach zbiorczych, co na pewno ułatwia administrowanie parkiem maszyn.

Czy to oznacza, że mając dobry rabat lepiej jednak tankować na orlenowskich stacjach premium? Niekoniecznie. Jak się dowiedzieliśmy z nieoficjalnych źródeł, sprawny negocjator, mający oczywiście poparcie w potencjalnym wolumenie tankowanego paliwa, wywalczy również możliwość otrzymania rabatu na zakupy na Bliskiej. Być może nie są to wielkie kwoty, ale przeliczając to przez liczbę pojazdów – kwota po pewnym czasie pozwoli przedsiębiorstwu na „bezpłatne” napełnienie baku, choćby i limuzyny prezesa.

Karty paliwowe są również akceptowalne w sieci stacji 1-2-3. – Kartami Statoil Firma/EuroFirma można także płacić w sieci naszych ekonomicznych obiektów. Jednak są one z założenia placówkami tańszymi, w porównaniu ze stacjami typu Premium, dlatego też na 1-2-3 nie stosujemy upustów cenowych – wyjaśnia Jacek Gaczor ze Statoilu.

Bezobsługowe na kartę

Na wprowadzenie karty paliwowej zdecydowała się również sieć stacji bezobsługowych Neste A24. Paliwo w cenie detalicznej jest tam wyjątkowo tanie, bo firma oszczędza na braku konieczności zatrudniania pracowników sprzedających towar. – Sieci samoobsługowe są w stanie zmniejszyć swoją marżę dzięki niższym kosztom obsługi stacji. Tankowanie jest szybsze i sprawniejsze, a w ciągu roku pozwala na określone oszczędności. Na naszych obiektach płacimy tylko za paliwo, ponieważ nie dochodzą koszty związane z prowadzeniem sklepu, restauracji czy myjni – wyjaśnia Paweł Sitarski, Business Retail Manager z Neste Polska.

Podobnie jak w przypadku innych koncernów ich użytkownicy otrzymują rabaty. – Rabaty dla klientów biznesowych uzależnione są od wolumenu tankowanego paliwa na stacjach Neste A24. Kwota rabatu ustalana jest indywidualnie z każdym klientem – zdradza Paweł Sitarski z Neste Polska.

Dla wielu firm korzystających z kart paliwowych wartością dodaną dla tej formy przeprowadzania transakcji jest otrzymywanie faktury zbiorczej na koniec miesiąca. Taką możliwość mają również klienci Neste A24. Nabywcy oczywiście mogą określić rodzaj paliwa, które może być tankowane przy użyciu karty.

– Przedsiębiorcy coraz częściej wybierają tę formę płatności, jednak na rynku wciąż brakuje kart z konkretnym rabatem dla klienta, czy to indywidualnego czy przedsiębiorcy. Dlatego oferta Neste, zwłaszcza w obliczu drożejących cen paliw, może się przyczynić do wzrostu zainteresowania taką formą płatności – mówi z optymizmem Paweł Sitarski z Neste24.

Liczba stacji

Poszerzenie oferty stacji bezobsługowej o usługi dedykowane firmom spowodowało, że stały się one konkurencją cenową dla sieci innych koncernów paliwowych. Problemem trudnym do pokonania, w przypadku chęci nawiązania współpracy z dużymi firmami, pozostaje jednak stosunkowo niewielka liczba stacji. Aktualnie na drogowej mapie Polski można znaleźć 106 obiektów Neste A24, w tym aż 14 w Warszawie. Przypomnijmy: Orlen zarządza około 1700 obiektami, kartą Routex można tankować na ponad 700 placówkach (zrzeszone: BP około 400, Statoil ponad 300), Shell posiada około 400 stacji, Lotos ponad 250.

Dodajmy, że klienci mający zgrupowaną flotę wokół jednego lub kilku lokalizacji, mogą powalczyć o indywidualny rabat otrzymywany od konkretnej stacji. I jeszcze jedno. Paradoksalnie, scentralizowanie floty, której auta mają blisko na przykład do nielicznych w Polsce obiektów pozwalających na zatankowanie CNG może przyczynić się do zmiany w strukturze pojazdów. Z drugiej strony w Polsce nic nie wiadomo – rząd może wprowadzić akcyzę na ten gaz i cenowe Eldorado może ulec szybkiemu zakończeniu. Poza tym CNG ma kilka innych wad, lecz to nie temat na niniejszy artykuł. Tanie paliwo mają również obiekty przymarketowe. Niestety, nie można na nich płacić kartami paliwowymi.

Fot. Fotolia

Kartą paliwową na bezobsługowej

Paweł Sitarski, Business Retail Manager z Neste Polska

– Klienci biznesowi, zorientowani na niską cenę paliwa przy zachowaniu jego wysokiej jakości, mogą skorzystać z kart paliwowych Neste Business w dwóch wersjach – przedpłaconej i kredytowej. Można ich używać zamiast gotówki lub karty płatniczej. Klienci, którzy zdecydują się na pierwszą opcję, dzięki karcie, dostają dodatkowy rabat w wysokości do 5 groszy na każdym zakupionym litrze paliwa. Możliwość zasilania konta z góry określoną sumą, pozwala kontrolować firmowy budżet. Ustalając dzienne, tygodniowe lub miesięczne wydatki firmy na paliwo łatwiej trzymać koszty w ryzach. Karta kredytowa nie upoważnia do rabatów, ale pozwala na odroczenie płatności. Klienci biznesowi, dysponujący flotą 100 aut lub więcej, mogą także liczyć na specjalne warunki tj. rabaty niedostępne dla klientów indywidualnych oraz wcześniej wynegocjowane terminy płatności.

Poleć ten artykuł:

Polecamy