Szanse pay-per-use w przemyśle i logistyce

Szanse pay-per-use w przemyśle i logistyce

Płacenie za to, czego się użyje ma długie tradycje szczególnie w branży usług. Czy model ma szanse zaistnieć także w produkcji i transporcie?Potrzebuję wiertarki czy po prostu dziury w ścianie? Taka zmiana perspektywy może być ciekawa, ale i opłacalna. Nieużywane narzędzia...

Potrzebuję wiertarki czy po prostu dziury w ścianie? Taka zmiana perspektywy może być ciekawa, ale i opłacalna. Nieużywane narzędzia zajmują tylko miejsce i z upływem czasu mogą się niszczyć. W przypadku osób, które wiercą coś raz w roku naturalnym wydaje się więc wynajęcie wyposażonego odpowiednio fachowca lub wypożyczenie potrzebnego sprzętu. Ci, którzy wiercą na co dzień, będą z kolei dążyć do kupna czy leasingu narzędzi. Okazuje się jednak, że model pay-per-use może znajdować uzasadnienie także w przypadku dużej częstotliwości użytkowania sprzętu – również w przemyśle i logistyce.

Nie ma potrzeby, nie ma kosztów

Czasy cyfryzacji i Przemysłu 4.0 sprzyjają odświeżaniu modeli biznesowych, ich rozwijaniu oraz odkrywaniu na nowo. Dostępne dziś elektroniczne narzędzia ewidencyjne umożliwiają przenoszenie na inne grunty sposobów rozliczeń, których zastosowanie było dotychczas ograniczone do określonych branż. Przykładowo, w maju 2017 Rolls-Royce Marine ogłosił, że dwa sprzedane firmie Nor Lines frachtowce będą odtąd serwisowane przez dostawcę w oparciu o umowę „Power-by-the-Hour”. Usługa przewiduje przekazanie Rolls-Royce całościowej odpowiedzialności za serwis oraz funkcjonowanie statku. Nor Lines rozlicza się na podstawie ustalonej stawki za liczbę godzin przepracowanych przez frachtowce. Dostawca mógł zgodzić się na takie rozwiązanie dzięki rozwojowi technologii Big Data. Wszystkie parametry techniczne statków są przesyłane i analizowane w czasie rzeczywistym. Umożliwia to planowanie działań serwisowych z wyprzedzeniem, gdy tylko pojawią się pierwsze niepokojące symptomy – na długo zanim wystąpi awaria. Co więcej, monitoring zużycia energii oraz emisji CO2 pozwala na optymalizację tras i redukcję środowiskowych kosztów transportu.

Kolejnym przykładem jest car sharing oraz systemy rowerów miejskich. W obu przypadkach klient od początku zna stawkę i płaci tylko za to, czego użył – bez bezpośredniego ponoszenia kosztów inwestycji w sprzęt, opłat serwisowych, za garażowanie i serwis. Dopóki dostępność pojazdów jest wystarczająca, a ceny atrakcyjne, z perspektywy konsumenta rozwiązanie nie ma wad.

Pay-per-use dla „Bi-tu-Bi”

Dzięki postępowi technologicznemu, z Internetem Rzeczy na czele, „płacenie-za-użycie” będzie mogło działać w coraz to nowych zastosowaniach – także w intralogistyce. – Systemy zarządzania flotą pozwalają gromadzić w sieci, wymieniać i analizować na globalnym poziomie komplet informacji na temat wózków widłowych – mówi Michał Stanisławski, dyrektor Działu Advanced Applications Still Polska. – Na podstawie odnotowanych prawidłowości i trendów statystycznych można trafnie zaplanować działania serwisowe. Ewidencja czasu pracy maszyn pozwala weryfikować skład floty oraz – w przypadku outsourcingu lub i wynajmu długoterminowego – stosować rozliczenia w przeliczeniu na motogodziny – wykłada. Usługą w formie abonamentu, w ramach którego wykupowany na określony czas jest dostęp do potrzebnych modułów, staje się także samo oprogramowanie zarządcze.

Dalsze perspektywy

Technologia ciągłego monitorowania pracy urządzeń otwiera furtkę dla jeszcze dalej idących usprawnień rozliczeń użytkowania infrastruktury magazynowej. Przykładowo, ilość przepracowanego czasu lub liczba zużytych amperogodzin może stać się podstawą płatności za baterie litowo-jonowe czy nawet cały system ich zastosowania – łącznie ze stacją ładowania, układem optymalizacji eksploatacji czy nawet wózkami. Mało tego, dzięki czujnikom ciężaru ładunku oraz odczytom z GPS pojazdu, da się uwymiernić także liczbę przewożonych palet czy łączną masę obsługiwanych ładunków. – Technologie informatyczno-komunikacyjne, w które wyposażane są najnowsze urządzenia transportowe, stanowić mogą podwaliny dla nowych systemów rozliczeń użytkowania floty intralogistycznej – mówi Michał Stanisławski. – Całościowe kontrakty na obsługę transportu wewnętrznego opierane będą o realne zapotrzebowanie przedsiębiorstwa, wyrażone liczbą ładunków do przewiezienia w danym okresie czasu. Otwiera to zupełnie nowe możliwości dla rozwoju outsourcingu procesów intralogistycznych – mówi dyrektor Działu Advanced Applications Still Polska. Stoimy przed szansą na radykalne zwiększenie transparentności kosztów transportu wewnętrznego i specjalizację przedsiębiorstw w obrębie działań, na których znają się najlepiej. Zamiast myśleć o tym, ile wiertarek kupić, klienci których podstawowa działalność nie jest związana z intralogistyką, będą mogli skupić się na tym, ile dziur potrzebują. Doborem, serwisowaniem i optymalizacją działania sprzętu zajmie się fachowiec.

 

Poleć ten artykuł:

Polecamy