Dziś warto zatankować

Dziś warto zatankować

Końcówka października przyniosła nieco zaskakujący spadek cen paliw na stacjach. Kierowcy powinni wykorzystać okazję i dziś/jutro zatankować do pełna. W listopadzie koszty bowiem podróży zauważalnie wzrosną, a podwyżki będą szczególnie odczuwalne dla tankujących benzynę.

Jak podaje e-petrol, notowane w ostatnich dniach, w związku z drożejącą ropą i słabszą złotówką, systematyczne podwyżki w cennikach rafinerii powodują, że notowania paliw na rynku hurtowym są coraz bliżej tegorocznych rekordów. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu dni w na rynku hurtowym wyraźnie wzrosła cena benzyny. W dwa tygodnie metr sześcienny tego paliwa podrożał o ponad 150 złotych i dzisiaj średnio kosztuje 3688,40 zł. Cena benzyny znajduje się zaledwie 60 złotych poniżej tegorocznych maksimów. Podobny kierunek zmian na przełomie października i listopada odnotowaliśmy w przypadku oleju napędowego, ale w tym wypadku tempo wzrostu było nieco wolniejsze. W okresie dwóch tygodni notowania diesla zyskały ponad 60 złotych. Aktualnie średnio za metr sześcienny oleju napędowego w rafineriach trzeba zapłacić 3604,00 zł.

Cenowa okazja na stacjach

Zanotowane na koniec października obniżki na stacjach paliw, były dobrą okazją do tego, aby zatankować do pełna. Średnia cena benzyny bezołowiowej 95 spadła o 3 grosze i znalazła się na poziomie 4,55 zł/l. Z dwugroszowej obniżki cieszyli się kierowcy tankujący diesla i autogaz. Średnio litr oleju napędowego w tym tygodniu kosztował 4,43 zł, a autogazu 2,12 zł. Prognozowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw na nadchodzący tydzień są zdecydowanie wyższe i wyglądają następująco: 4,55-4,66 zł/l dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 4,43-4,54 zł/l oraz 2,10-2,18 zł/l dla autogazu.

Ropa za 60 USD

W ostatnich dniach na londyńskiej giełdzie cena baryłki ropy Brent lokuje się na poziomie ponad 60 USD – tak drogo nie było od lata 2015 roku. W obecnej sytuacji głównym stymulatorem zwyżek może być coraz bardziej prawdopodobne przedłużenie porozumienia o ograniczeniu produkcji, które kraje OPEC zawarły z Rosją. Ostateczne potwierdzenie tego faktu może nastąpić 30 listopada, podczas wiedeńskiego spotkania Organizacji.

Szybki bieg zwyżki cen rozpoczął się od deklaracji saudyjskiego księcia Muhammada bin Salmana, który potwierdził, że Arabia Saudyjska opowiada się za przedłużeniem okresu obowiązywania limitów produkcyjnych do końca roku 2018. Nie przeszkadza temu w żaden sposób wiele informacji z Ameryki Północnej. Całkowita produkcja surowcowa USA sięgnęła 9,5 miliona baryłek dziennie, a poziom eksportu wynosi 2 mln baryłek. Tego rodzaju doniesienia – a także brak spadku ilości czynnych wiertni w USA nie są w stanie zmniejszyć rynkowego wydźwięku danych z OPEC.

Z krajów związanych porozumieniem płyną ponadto doniesienia, że produkcja w nich ulega pewnemu obniżeniu – chodzi m.in. o Irak, który z Kurdystanu przestał eksportować jedną trzecią dotychczasowej produkcji czy Rosję, która w październiku wydobywa o 3 proc. mniej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Tego rodzaju doniesienia, razem z informacją o obniżce eksportu z Libii, która nie jest związana porozumieniem – mogą w najbliższych dniach powodować dalszy ciąg zwyżek. Dziś wprawdzie poznamy amerykańskie dane o wiertniach, które mogą okazać się zwyżkowe, ale nawet jeśli tak by się stało – nie powinny zmienić zasadniczo rynkowych nastrojów.

Źródlo: e-petrol.pl

Poleć ten artykuł:

Polecamy