Fracht oceaniczny dynamicznie się rozwija

Fracht oceaniczny dynamicznie się rozwija

Skutki konfliktu handlowego między Chinami a Stanami Zjednoczonymi odczuwa wiele firm. Sytuacja na rynku doprowadziła do przemodelowania strefy wpływów – wyjaśnia Piotr Kozłowski, dyrektor Frachtu Oceanicznego Klastra Europy Północno-Wschodniej w DB Schenker.

– W ostatnim czasie mogliśmy zauważyć, że spora liczba towarów, którą wcześniej Stany Zjednoczone nabywały w Chinach, nie jest już przez nie tam kupowana, ale jednocześnie rynek amerykański nadal potrzebuje tych produktów. Stany Zjednoczone zaopatrują się w nie w Europie, co przyniosło korzyści niektórym krajom, np. gospodarka niemiecka zyskała blisko 6% na wymianie z USA. Firmy chińskie, tracąc rynek amerykański, musiały szukać rynków zbytu w innych miejscach i zaczęły wypierać europejskich dostawców z wybranych lokalizacji. Niektóre tradycyjne rynki eksportowe z Polski np. na Środkowy Wschód czy do Afryki są zalewane towarami z Chin. Natomiast odnotowaliśmy dwucyfrową dynamikę wzrostu, jeśli chodzi o eksport w kierunku obydwu Ameryk – zauważa Piotr Kozłowski.

Eksperci DB Schenker prognozują, że jeszcze większego znaczenia nabierze eksport do Azji, w szczególności Chin, ponieważ społeczeństwo chińskie staje się coraz bardziej zamożne i chętnie kupuje, zwłaszcza towary spożywcze w Europie. Polska, jako producent dobrej żywności, ma spory potencjał rozwoju w tym obszarze.

– W DB Schenker bardzo dynamicznie rozwijają się nasze serwisy drobnicy kontenerowej, czyli możliwość regularnych dostaw także mniejszych partii towarów zamiast całych kontenerów. Wprowadzenie drobnicy w transporcie oceanicznym pozytywnie wpłynęło na naszą działalność. Zależy nam, by sprostać oczekiwaniom klientów, dlatego słuchamy ich potrzeb, analizujemy kolejne kierunki i planujemy nowe działania – dodaje Piotr Kozłowski.

 

W najbliższych miesiącach armatorzy muszą zmierzyć się z nowymi regulacjami w kwestii ekologii – IMO2020. Od 2020 r. będą musieli stosować na całej trasie podróży (a nie jak jest obecnie – w pasie 200 mil dookoła Ameryki Północnej, na Morzu Bałtyckim czy u wybrzeży Europy) paliwo niskosiarkowe. Jest ono zdecydowanie droższe i dodatkowo wymagana jest modyfikacja zbiorników statków i układów paliwowych. Spodziewamy się, że zmiany zaczną następować już od IV kwartału 2019 r., gdy armatorzy zaczną wycofywać statki na czas modernizacji, dostosowując się do nowych wymogów. Wiąże się to ze zmniejszeniem podaży na rynku i wydatkami po stronie armatorów, co zapewne będzie miało przełożenie na rynek i nowe wartości dodatków paliwowych.

Poleć ten artykuł:

Polecamy