Usterka bez winnych?
W praktyce transportowej występuje często przeświadczenie, że awaria pojazdu, który miał zostać użyty lub został użyty do realizacji zlecenia transportowego może być podstawą do zwolnienia z odpowiedzialności cywilnoprawnej przewoźnika. Uzasadnienia takiego poglądu przewoźnicy...
Odpowiedź na powyższe wątpliwości można odnaleźć w zapisach znanego w branży transportowej aktu prawnego, jakim jest Konwencja CMR. Na wstępie rozważań nadmienić należy, że zasady odpowiedzialności przewoźnika, wynikające z powyższego aktu są rygorystyczne, bowiem oparte na tak zwanej zasadzie ryzyka. Nie oznacza to jednak automatycznie, że przewoźnik nie ma możliwości zwolnienia się od odpowiedzialności, o czym będzie mowa w zarysie w dalszej części. Skoncentrujemy się jednak głównie na konkretnej okoliczności, mającej być podstawą wyłączenia odpowiedzialności, jaką jest mechaniczna usterka pojazdu.
Nieprzewidywalne okoliczności
Rozwiewając postawione na wstępie wątpliwości wskazać należy, że zgodnie z normami prawnymi wynikającymi z Konwencji CMR przewoźnik co do zasady, w celu zwolnienia się od odpowiedzialności, nie może powoływać się ani na wady pojazdu, którym się posługuje dla wykonania przewozu, ani na winę osoby lub też pracowników osoby, u której pojazd wynajął.
Co w praktyce oznacza powyższe sformułowanie? Oznacza to, że odpowiedzialność w zakresie szkód spowodowanych wadliwym stanem pojazdu jest oderwana (niezależna) od jakiejkolwiek winy przewoźnika, związanej z dbałością o stan techniczny pojazdu. Brak jest zatem możliwości uwolnienia się od wspomnianej odpowiedzialności nawet w przypadku niepodważalnego wykazania przez przewoźnika w procesie sądowym, że zrobił wszystko, co było możliwe, żeby zadbać o należyty stan techniczny swojego pojazdu.
Często zdarza się w praktyce prowadzonych procesów, że wykonawcy przewozu powołują szereg dowodów w celu wykazania, że używane przez nich pojazdy, które uległy awarii były regularnie serwisowane w wyspecjalizowanych punktach. Powyższe dowody, w zamyśle osób z nich korzystających mają prowadzić do rozumowania, że skoro nie można było zrobić nic więcej, aby utrzymać pojazd w dobrym stanie technicznym, to usterkę takiego pojazdu uznać należy za okoliczność nieprzewidywalną i na tyle zaskakującą, że powinna prowadzić ona w konsekwencji do wyłączenia jakiejkolwiek odpowiedzialności cywilnoprawnej przewoźnika.
Jednoznaczne normy
Powyższe argumenty nie będą mogły być jednak uwzględnione przez sąd, bowiem normy prawne Konwencji CMR są w tym zakresie jednoznaczne. Należy zatem mieć na uwadze, że awaria pojazdu nie będzie mogła co do zasady stanowić podstawy do zwolnienia przewoźnika od odpowiedzialności.
Brak podjazdu na załadunek z uwagi na uszkodzenie układu kierowniczego, opóźnienie dostawy z uwagi na złapanie gumy, czy też unieruchomienie pojazdu z towarem na skutek awarii silnika nie będzie mogło stanowić podstawy do zwolnienia przewoźnika z odpowiedzialności odszkodowawczej w stosunku do drugiej strony umowy transportowej.
Jak wynika z powyższego, reguły tworzące zasady odpowiedzialności prawnej przewoźnika za wady pojazdu są bardzo surowe. W praktyce brak jest możliwości uwolnienia się od takiej odpowiedzialności przez przewoźnika. W orzecznictwie sądowym wyrażany jest pogląd, że również ogumienie pojazdu należy do zakresu zastosowania omawianych przepisów. Nie będzie zatem miało znaczenia dla kwestii odpowiedzialności przewoźnika, że kontrolował on stan opon, czy też ciśnienie powietrza. Ryzyko w tym przypadku spoczywa na przewoźniku, który realizując poszczególne przewozy powinien mieć świadomość, że nieprawidłowe wykonanie zlecenia spowodowane zepsuciem się pojazdu nie uchroni go od poniesienia konsekwencji prawnych, w związku z niewykonaniem lub nieprawidłowym wykonaniem zlecenia transportowego.
Zdarzenia zewnętrzne
Wspomniane wyżej zasady powodują, że skuteczna może być jedynie próba uwolnienia się od odpowiedzialności w opisywanych okolicznościach poprzez wykazanie, że szkoda powstała nie w związku z wadą pojazdu, ale w związku z zupełnie innym zdarzeniem zewnętrznym, któremu nie można było zapobiec, ani go uniknąć. Problem praktyczny w tym przypadku polega jednak na tym, że obowiązek wykazania takich okoliczności zwalniających ciąży na przewoźniku. Do momentu zatem niewykazania zaistnienia takich przesłanek przewoźnik będzie musiał ponieść odpowiedzialność prawną.
W praktyce często pojawia się pytanie, jak można w procesie sądowym wykazać, że zaistniała taka okoliczność, która spełnia jednocześnie dwie wspomniane niżej cechy. Mianowicie, że nie można było w żaden sposób jej uniknąć i jednocześnie nie można było zapobiec jej skutkom. Pytanie takie nie znajduje uniwersalnej odpowiedzi i musi być raczej rozpatrywane w realiach konkretnej sprawy transportowej.
Podać należy wreszcie, że rygorystyczną odpowiedzialność przewoźnika wzmacnia dodatkowo fakt, że nie może się on również powoływać na winę osoby lub pracownika osoby, u której pojazd został wynajęty. Stąd też nawet zawiniona przez wskazane wyżej osoby wada pojazdu nie będzie mogła prowadzić do zwolnienia przewoźnika od własnej odpowiedzialności – nawet w przypadku jej udowodnienia w procesie. Tytułem przykładu, nieuzupełnienie płynu chłodniczego w pojeździe przez podmiot, który wynajął pojazd i unieruchomienie z tego właśnie powodu środka przewozowego wraz z przewożonym towarem i w konsekwencji opóźnienie dostawy nie pozwoli uniknąć odpowiedzialności za nieprawidłowo wykonany przewóz w stosunku do zleceniodawcy.
Strategia w sporze
Znajomość zawartych w artykule zasad pozwala uniknąć wielu niepotrzebnych problemów. Przykładowo przed ewentualnym wdaniem się w spór sądowy można przygotować sobie odpowiednią strategię działania w takim postępowaniu, bowiem nieodpowiedni wybór może spowodować przegranie sprawy z uwagi na wskazane reguły odpowiedzialności przewoźnika.
Podnieść należy, że wszelkie omawiane w artykule zasady są wynikiem poglądu, że przewoźnikowi jako podmiotowi fachowemu, prowadzącemu profesjonalną działalność transportową muszą być stawiane o wiele wyższe wymagania, niż innym uczestnikom obrotu. Czy zatem przewoźnicy z poglądem tym się zgadzają, czy też nie, muszą pogodzić się z konsekwencjami płynącymi z omawianych w artykule norm prawnych i wkalkulować niejako występujące w tym obszarze ryzyko w koszty prowadzonej działalności transportowej. Nieuwzględnienie bowiem podanych okoliczności w ramach realizowanych przewozów może doprowadzić do sytuacji, w której ich realizowanie będzie ekonomicznie nieuzasadnione, a zatem przyniesie stratę zamiast zysku.
Autor artykułu jest radcą prawnym, prowadzącym Kancelarię Radcy Prawnego z siedzibą w Kaliszu, specjalizującą się w krajowym i międzynarodowym prawie transportowym.