Skazaniu na ryczałt mówimy zdecydowanie − NIE!

Skazaniu na ryczałt mówimy zdecydowanie − NIE!

Z Markiem Różyckim − ekspertem ds. transportu, doradcą w M/D/R/K TRUSTED ADVISERS GROUP Sp. z o.o., specjalistą z zakresu transportu i logistyki rozmawia Adam Błuś.A.B. Panie Marku, organizatorzy spotkań dla branży transportu straszą przewoźników, że jeśli nie pojawią się...

A.B. Panie Marku, organizatorzy spotkań dla branży transportu straszą przewoźników, że jeśli nie pojawią się na konferencji i nie dowiedzą się o konsekwencjach, jakie są zapisane w nowej uchwale Sądu Najwyższego, to spadnie na nich lawina pozwów ze strony kierowców, domagających się wypłacenia zaległych ryczałtów rekompensujących „noclegi w kabinie”. Powołują się przy tym na uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 12 czerwca 2014 r. Czy uważa Pan, że przewoźnicy powinni się bać?

 

Straszenie okazuje się być zawsze skuteczną strategią, by wywołać zainteresowanie. Ma tylko jedną wadę, a jest nią jednorazowość. Jak w opowieści o pasterzu, który pilnując owiec, nudził się i postanowił dla rozrywki przywoływać mieszkańców wsi, dla których pracował, strasząc ich wilkiem. Pierwszy raz − udało się. Drugi − też, ale trzeci raz, gdy rzeczywiście pojawił się wilk, nikt nie przybiegł. Uważam, że przewoźnicy mają i tak wystarczająco dużo stresów, że nie trzeba ich dodatkowo straszyć. Rolą prasy fachowej winno być rzetelne informowanie, a nie tworzenie koniunktury dla firm i firemek żerujących na strachu. Podam kilka słów uzasadnienia.

 

Jest faktem, że w dniu 12 czerwca br. Sąd Najwyższy podjął uchwałę w zakresie tego, czy stworzenie kierowcy możliwości spania w nocy (nocnego snu) w kabinie samochodu podczas odbywania podróży służbowych w transporcie międzynarodowym zapewnia bezpłatny nocleg, a w konsekwencji, czy pracownikowi nie przysługuje zwrot kosztów takich noclegów. Jednak pytanie zostało oparte o § 9 ust. 4 Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 19 grudnia 2002 r. w sprawie wysokości oraz warunków ustalania należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej poza granicami kraju. Wystarczy zajrzeć do tego aktu prawnego, by dowiedzieć się, że dotyczy on pracowników zatrudnionych w jednostkach sfery budżetowej, czyli firmach państwowych lub samorządowych. Jak mniemam, nie mamy w Polsce zbyt wielu przewoźników, którzy wypełniają definicję państwowej lub samorządowej jednostki strefy budżetowej. Sprawa co do zasady nie dotyczy bezpośrednio kierowców firm prywatnych! Warto też zwrócić uwagę, że nie doczekaliśmy się jeszcze uzasadnienia orzeczenia, lecz na stronie Sądu Najwyższego umieszczono jedynie uzasadnienie do zapytania. Wypada poczekać na uzasadnienie i dopiero po jego poznaniu wyciągać wnioski dotyczące zmiany praktyki prawnej, szczególnie tej nie związanej bezpośrednio z kierowcami strefy budżetowej.

 

Co zatem się zmieniło dla przewoźników prywatnych i ich kierowców? Formalnie jeszcze nic, a to, jaka będzie rola orzeczenia, będzie można rozstrzygnąć dopiero za jakiś czas, po poznaniu uzasadnienia. Trudno zatem mówić o „rewolucyjnych” zmianach, jakie powoduje wspomniane orzeczenie.

 

A.B. Jak Pan ocenia w takim razie taki komunikat; czy uważa Pan, że jest on tylko po to, aby za wszelką cenę przyciągnąć uczestnika organizowanej imprezy, bez względu na merytorykę przekazywanej informacji?

 

Niestety, nie można zaprzeczyć takiej tezie. Wydaje się, że wszyscy, którzy głośno krzyczą o tym, że jesteśmy „skazani na ryczałt” raczej nie zadali sobie trudu, by dowiedzieć się, o co chodzi. Sparafrazuję − wiadomo, że biją, tylko nie wiadomo − kogo i gdzie. Wyjaśnijmy zatem, jaką rolę pełni taka uchwała. W Polsce nie mamy znanego z amerykańskich filmów prawa precedensu i co do zasady każdy sąd jest niezależny i niezawisły. Prowadzi to oczywiście do sytuacji, w której w dwóch podobnych sprawach mogą zapaść odmienne rozstrzygnięcia. Wszystko zależy od argumentacji stron i sposobu prowadzenia sprawy. Sytuacja wymaga, by korzystający z prawa posiadali co najmniej minimalną wiedzę o prawie w ich zakresie działania oraz z odpowiednią rozwagą kształtowali swoje relacje. Rolą naszej spółki jest przygotowywanie właśnie takiego zaplecza dla firm transportowych. Podczas rozprawy sąd waży przedstawione argumenty, co nie oznacza, że zawsze rozstrzyga tak samo. Jeżeli w orzecznictwie sądów powszechnych ujawnią się rozbieżności w wykładni prawa, możliwe jest skorzystanie z narzędzia, jakim jest uchwała Sądu Najwyższego. Uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego, składu połączonych izb oraz składu całej izby z chwilą ich podjęcia uzyskują moc zasad prawnych i mogą stanowić kierunkowskaz dla stosujących prawo, w tym dla składów orzekających. Mówi o tym art. 61 § 6 ustawy o Sądzie Najwyższym. Sąd Najwyższy jest organem władzy sądowniczej, a nie ustawodawczej i do jego obowiązków nie należy stanowienie prawa, a jedynie rozstrzyganie kwestii prawnych.

 

Podjęta uchwała jest wiążąca dla sądów w takich samych sprawach. A zatem nasza uchwała jest wiążąca przede wszystkim dla pracowników jednostek budżetowych.

 

Nie chcę jednak przesądzać ostatecznie, gdyż nie znamy jeszcze uzasadnienia orzeczenia.

 

Komentujący sprawę, zwracając uwagę na „nieuchronność” roszczeń ze strony kierowców, zdają się nie zauważać jednego aspektu. Proponuję przyjrzeć się treści sentencji orzeczenia. Stwierdzono, że zapewnienie pracownikowi − kierowcy samochodu ciężarowego odpowiedniego miejsca do spania w kabinie tego pojazdu podczas wykonywania przewozów w transporcie międzynarodowym nie stanowi zapewnienia przez pracodawcę bezpłatnego noclegu.

 

Oznacza to, że problemem nie są diety, lecz warunki, które stwarza się kierowcy do odpoczynku. Będziemy musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, czy np. weekend spędzony przez kierowcę w kabinie podczas trasy może być traktowany jako zapewnienie odpoczynku. Jednym może to odpowiadać, a innym nie. Podobną dyskusję obserwujemy obecnie we Francji, gdzie związki zawodowe kierowców naciskają na rząd, by za odpoczynek tygodniowy nie uznawać czasu spędzonego w kabinie z miejscem do spania. Sprawa ma też aspekt finansowy. Jest nim obniżenie kosztów działalności tych przewoźników, którzy nie płacą za hotele, lecz zmuszają kierowców do spania w kabinie. Większość odbiorców nie mam nic przeciwko, by kierowca spał w hotelu, jednak czy chcą za to zapłacić, to już inna kwestia.

 

Nie doczekaliśmy się w Polsce solidarnej polityki w zakresie przepisów socjalnych i jeżeli któryś z przewoźników postanowi pokryć koszty hoteli, to będzie zmuszony do podniesienia ceny, czym wyeliminuje się z rynku. Jego miejsce zajmą inne firmy, które nie będą tak „socjalnie” podchodzić do tego zagadnienia. Proponujemy zatem merytoryczną dyskusję nad problemem zaniżania cen i zmuszania przewoźników do godzenia się na niezasadnie niskie stawki. Pozwoliłoby to na znalezienie rzeczywistych rozwiązań. Uważam, że straszenie w obecnej sytuacji spowoduje tylko to, iż możne kilka kancelarii otrzyma dodatkowe zlecenia dotyczące zmiany regulaminów pracy czy audytów umów, ale nie zwiększy to ani bezpieczeństwa prawnego, ani ekonomiki działania przewoźników. Możemy sugerować tylko rozwagę i uważną analizę ofert, którymi jesteśmy zasypywani.

Poleć ten artykuł:

Polecamy