EETS to konieczność, nie kaprys
Rozmowa z Mariuszem Derdziakiem, kierownikiem sprzedaży DKV Euro Service Polska.
DKV już dekadę temu zaproponowało jedno urządzenie pokładowe dla opłat w wielu krajach. Europie bardzo długo zajmuje adaptacja pomysłu EETS.
– Wyzwaniem przy budowie EETS jest zintegrowanie ze sobą opłat drogowych opartych na różnych technologiach: GPS, mikrofalach oraz tradycyjnych winietach. Prace nad jednolitym systemem mogły przyspieszyć po przejściu większości krajów Europy na rozliczenia elektroniczne. Potrzebny był jednak do tego konsensus między operatorami oraz właścicielami poszczególnych systemów opłat drogowych. Mowa tu zarówno o państwach, jaki i prywatnych spółkach autostradowych. Udziałowcy zainwestowali ogromne kwoty w budowę systemów, więc nic dziwnego, że jest im dziś trudno zrezygnować z kontroli nad poborem opłat na rzecz jednego boxa.
Ale w końcu się udało. Kolejne kraje dołączają do EETS…
– To prawda. W dużej mierze dzięki pomysłowości międzynarodowych operatorów kart paliwowych i producentów urządzeń. DKV Euro Service, Daimler oraz T-Systems byli jednymi z pierwszych, którzy zaangażowali się w komercjalizację usługi tak, aby wszystkim stronom się to opłacało. I tak powstało urządzenie DKV Box Europe do rozliczania opłat w systemie EETS, dostępne od marca dla polskich klientów.
Czemu dopiero teraz zdecydowaliście się na dystrybucję?
– Negocjowaliśmy najlepsze warunki dla naszych klientów. Chcieliśmy też, aby urządzenie było bezpieczne i sprawdzone. Przez trzy lata testowaliśmy box na ponad grupie 10 000 klientów w całej Europie. Jako najdłużej działający na rynku operator paliwo-serwisowy nie mogliśmy sobie pozwolić na błędy w jego funkcjonowaniu. Chodzi na przykład o sytuacje, kiedy system źle naliczy na box opłaty albo gdy urządzenie przestanie działać za granicą między dwiema bramkami autostrad. Nie chcieliśmy narażać kierowców na kary czy przestoje w trasie. Każdy ze scenariuszy wymagał opracowania szybkich procedur reagowania.
Gdzie można rozliczać się przez DKV Box Europe?
– Na dziś są to Niemcy, Austria, Francja, Belgia, Hiszpania i Portugalia, w tym też tunele. Za moment dołączają Włochy i Norwegia, a następnie Polska, Słowenia, Czechy i Węgry.
Po pierwszych doświadczeniach, jakie cechy urządzeń EETS są ważne dla przewoźników?
– Jeden box na szybie zamiast „choinki”. Box EETS to najlepsze rozwiązanie przy jakiejkolwiek wymianie boxów, działających dziś w różnych krajach. Warunki ofertowe są takie same lub lepsze, jak w przypadku urządzenia krajowego, za to firma otrzymuje box, którym może rozliczać się w wielu krajach. Unikamy też kosztownego montażu i demontażu urządzeń pokładowych, jak przy boxie Toll Collect. Do tego spore uproszczenie dla księgowości dostającej jedną fakturę za opłaty w wielu krajach, przesyłaną raz na dwa tygodnie. Opłaty są opisane wg krajów i odcinków, można je łatwo porządkować w programach do zarządzania transakcjami. To duża oszczędność na czasie i możliwość jednoosobowej optymalizacji myta w wielu krajach. Dzięki łatwej instalacji i nowej logice działania, boxy EETS można też przenosić pomiędzy pojazdami bez żadnych formalności.
Kierowca musi coś specjalnego robić albo wiedzieć podczas korzystania z urządzenia?
– Boxy EETS są bardzo intuicyjne, ale nie oznacza to, że zupełnie bezobsługowe. W trasie, po minięciu granicy, urządzenie sygnalizuje wjechanie w obszar innego systemu opłat drogowych. Kierowca musi wówczas wcisnąć „Yes”, aby potwierdzić naliczanie nowego typu opłat. Ważne, aby pamiętać, że technologia EETS stanowi dodatkowy wybór dla przewoźnika, nie obowiązek. Firma może wybrać, w których krajach chce się rozliczać dotychczasowymi boxami, np. Toll Collect czy Go Box, a w których przechodzi na jeden box. Warto przy tym przeanalizować warunki handlowe, aby upewnić się, że po zmianie będą one równie korzystne, jak wcześniej.