Tranzyt, czyli procedura (bardzo) specjalna
Unijny Kodeks Celny, oprócz procedury wywozu i dopuszczenia do obrotu, przewiduje całą gamę procedur specjalnych. O niektórych z nich pisaliśmy (https://rusak.pl/en/czas-na-czasowke-8230), a o innych rapowaliśmy (https://www.youtube.com/watch?v=AS2LIEAt8U0). Aż nadszedł czas, żeby pochylić się nad najbardziej specjalną z procedur specjalnych – tranzytem.
Tradycyjnie, przez tranzyt rozumie się przewóz ładunków z jednego państwa do drugiego przez obszar trzeciego. W kontekście przepisów celnych, tranzyt należy jednak zdefiniować raczej jako przewóz towaru, któremu nie nadano przeznaczenia celnego, pomiędzy dwoma dowolnymi urzędami celnymi, nawet położonymi na terytorium tego samego kraju lub grupy krajów związanych umową międzynarodową. Unijny Kodeks Celny wyróżnia przy tym tranzyt zewnętrzny, któremu jest poświęcony art. 226 oraz tranzyt wewnętrzny, opisany w art. 227:
Artykuł 226
Tranzyt zewnętrzny
1. Procedura tranzytu zewnętrznego pozwala na przemieszczanie towarów nieunijnych z jednego do drugiego miejsca znajdującego się na obszarze celnym Unii, przy czym towary te nie podlegają:
a) należnościom celnym przywozowym;
b) innym należnościom określonym w innych przepisach;
c) środkom polityki handlowej, jeżeli nie zakazują one wprowadzania towarów na obszar celny Unii lub wyprowadzania towarów z obszaru celnego Unii.
Artykuł 227
Tranzyt wewnętrzny
1. Procedura tranzytu wewnętrznego pozwala, na warunkach określonych w ust. 2, na przemieszczanie towarów unijnych z jednego do drugiego miejsca znajdującego się na obszarze celnym Unii przez kraj lub terytorium nienależące do tego obszaru celnego, bez jakiejkolwiek zmiany statusu celnego towarów.
Towary w procedurze tranzytu mogą się przemieszczać:
a) w ramach procedury unijnego tranzytu zewnętrznego lub wewnętrznego (zgodnie z przepisami Konwencji o Wspólnej Procedurze Tranzytu);
b) zgodnie z konwencją TIR, z tym, że – w przypadku tranzytu wewnętrznego – takie przemieszczanie musi:
(i) rozpocząć się lub zakończyć poza obszarem celnym Unii;
(ii) być dokonywane między jednym a drugim miejscem znajdującym się na obszarze celnym Unii przez terytorium państwa lub terytorium znajdujące się poza obszarem celnym Unii;
c) zgodnie z konwencją ATA / konwencją stambulską;
d) z zastosowaniem Manifestu Reńskiego (dotyczy żeglugi po Renie);
e) z zastosowaniem formularza 302 przewidzianego w Porozumieniu między Stronami Traktatu Północnoatlantyckiego z dnia 19 czerwca 1951 r.;
f) drogą pocztową, zgodnie z aktami Światowego Związku Pocztowego, jeżeli towary są przewożone przez lub na rzecz posiadaczy praw i obowiązków wynikających z tych aktów.
Dług celny ciążący na towarach objętych procedurą tranzytu zostaje zawieszony do czasu nadania tym towarom innego przeznaczenia celnego, z tym, że należności celno-podatkowe muszą być odpowiednio zabezpieczone na wypadek powstania długu celnego.
Kluczowym pojęciem dla procedury tranzytu w przepisach unijnych jest „osoba uprawniona do korzystania z procedury tranzytu”, której w przepisach Konwencji WPT odpowiada pojęcie „Głównego Zobowiązanego”. Mówiąc w pewnym skrócie myślowym jest to osoba, która składa zabezpieczenie do procedury tranzytu i odpowiada przed organami celnymi za jej prawidłową realizację.
Warto przy tym pamiętać, że odpowiedzialność gwaranta jest w tym przypadku oparta na zasadzie ryzyka, a nie zasadzie winy. Oznacza to, że nawet, jeśli gwarant nie ponosi żadnej winy za powstały dług celny (np. w przypadku kradzieży towaru), to i tak nie zwalnia go to z konieczności zapłaty długu celnego.
Wyjątek od reguły
W odróżnieniu od innych procedur specjalnych, procedurę tranzytu można realizować bez specjalnego pozwolenia, wydanego przez organy celne. Co więcej, podmiot obejmujący towar procedurą tranzytu nie musi być specjalnie do tego umocowany przez dysponenta przesyłki. Poza absolutnie wyjątkowymi przypadkami, organ celny nie może również odmówić objęcia towaru tranzytem. W praktyce, otwarcie tranzytu na polskich granicach zewnętrznych odbywa się zwykle w ten sposób, iż któraś ze stron transakcji (zwykle importer lub przewoźnik) uzgadnia szczegóły techniczne z agencją celną, którą następnie otwiera dokument T1 oraz udziela zabezpieczenia do procedury tranzytu – na wypadek, gdyby nie została ona prawidłowo zakończona.
Trudny los gwaranta
Osoba składająca zabezpieczenie do procedury tranzytu jest dla organów celnych kimś w rodzaju chłopca do bicia. Nie dość, że odpowiada za nieswoje winy, to jeszcze nigdy nie wie, kiedy może na nią spaść niespodziewany cios, w postaci wymierzenia długu celnego od towarów, które były objęte kiedyś w przeszłości procedurą tranzytu, którą wszyscy (włącznie z organami celnymi) uważali za prawidłowo zakończoną. W odróżnieniu od innych procedur celnych, w których otrzymanie stosownego komunikatu jest równoznaczne z pomyślnym zakończeniem procedury, o którą zgłaszający wnioskował, komunikat IE45 jest dla gwaranta w zasadzie nic nieznaczącym pozdrowieniem z urzędu celnego, w którym procedura tranzytu powinna zostać zamknięta. O ile jego brak jest oczywiście powodem do zmartwienia, o tyle jego otrzymanie nie zwalnia w żaden sposób adresata z odpowiedzialności za ów, teoretycznie zamknięty tranzyt. Dobitnie mówi o tym „Podręcznik dotyczący procedur tranzytowych”, wydany przez Komisję Europejską, zawierający kuriozalne stwierdzenie, iż „gwarant może uznać operację tranzytową za zamkniętą, jeżeli nie otrzymał zawiadomienia, że operacja tranzytowa nie została zamknięta”.
Gwarant nie do końca wie także, kiedy jego odpowiedzialność ulegnie przedawnieniu. Artykuł 103 ust. 1 Unijnego Kodeksu Celnego stanowi co prawda, iż o długu celnym można powiadomić dłużnika w okresie maksymalnie trzech lat od dnia jego powstania. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że po 3 latach można już spać spokojnie. Kolejne ustępy wprowadzają bowiem furtki pozwalające na wydłużanie tego okresu. Ustęp 2 art. 103 mówi, iż „w przypadku, gdy dług celny powstał w wyniku czynu, który w czasie popełnienia podlegał sądowemu postępowaniu karnemu, okres trzech lat przewidziany w ust. 1 przedłuża się minimalnie do pięciu a maksymalnie do dziesięciu lat zgodnie z prawem krajowym”; w Polsce, zgodnie z art. 56 ustawy Prawo Celne, w takim przypadku dłużnika można powiadomić o długu celnym w terminie do 5 lat od daty jego powstania. Nie jest jednak tak, iż o zaistnieniu czynu, który w czasie popełnienia podlegał sądowemu postępowaniu karnemu, muszą świadczyć jakieś obiektywne przesłanki, w rodzaju wyroku sądowego, czy choćby postępowania prokuratorskiego lub karno-skarbowego. Zarówno polski Naczelny Sąd Administracyjny, jak i Europejski Trybunał Sprawiedliwości, w swoim orzecznictwie przyznają organom celnym zupełną dowolność w decydowaniu czy dług celny powstał w wyniku czynu, który w czasie popełnienia podlegał sądowemu postępowaniu karnemu, czy też w jakichś innych okolicznościach. Istnieją także inne, bardziej skomplikowane sposoby zawieszenia przedawnienia i niekiedy gwarantowi przychodzi zapłacić dług celny za tranzyt sprzed ładnych kilku lat – i to z niemałymi odsetkami. Nie trzeba chyba dodawać, iż organy celne chętnie korzystają z wszelkich dostępnych możliwości wydłużenia owych terminów.
Olafem po łbie
Specyficzną rolę w wyciąganiu pieniędzy od gwarantów pełni Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, zwany w skrócie „OLAF”. Ta szacowna instytucja wskazuje administracjom celnym krajów członkowskich na różnego rodzaju nadużycia, dopingując je do egzekwowania należności od różnego rodzaju zakończonych na pozór spraw. Pieniądze, które w ten sposób administracje celne „odzyskują” nie pochodzą przy tym bynajmniej od złapanych przestępców, czy skorumpowanych funkcjonariuszy celnych (bo i takie przypadki się zdarzają). Najczęściej w rolę sponsorów wcielają się niewinni uczestnicy obrotu towarowego z zagranicą, których jedyną winą jest to, że – w przeciwieństwie do przestępców – są pod ręką i można z nich wydusić jakieś pieniądze.
Alternatywa czy fikcja ?
Jeżeli towar nie zaginął bezpowrotnie, a za to posiadamy wiedzę, iż został wywieziony do któregoś z „krajów trzecich”, możemy spróbować zamknąć procedurę tranzytu w sposób alternatywny, opierając się na art. 312 Rozporządzenia Wykonawczego Komisji (UE) 2015/2447 z dnia 24 listopada 2015 r. ustanawiającego szczegółowe zasady wykonania niektórych przepisów rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 952/2013 ustanawiającego Unijny Kodeks Celny. Ale łatwo nie będzie.
Artykuł 312
Alternatywny dowód na zakończenie procedury tranzytu unijnego
(art. 226 ust. 3 lit. a) i art. 227 ust. 2 lit. a) kodeksu)
1. Uznaje się, że procedura tranzytu unijnego została zakończona prawidłowo, jeżeli osoba uprawniona do korzystania z procedury przedstawi, w sposób zadowalający organ celny państwa członkowskiego wyjścia, jeden z następujących dokumentów identyfikujących towary:
a) dokument poświadczony przez organ celny państwa członkowskiego przeznaczenia, w którym to dokumencie towary są określone i który potwierdza, że zostały one przedstawione w urzędzie celnym przeznaczenia lub dostarczone upoważnionemu odbiorcy, o którym mowa w art. 233 ust. 4 lit. b) kodeksu;
b) dokument lub wpis w ewidencji celnej poświadczony przez organ celny państwa członkowskiego, który potwierdza, że towary fizycznie opuściły obszar celny Unii;
c) dokument celny wystawiony w państwie trzecim, w którym towary zostały objęte procedurą celną;
d) dokument wystawiony w państwie trzecim opatrzony pieczęcią lub w inny sposób poświadczony przez organ celny tego państwa i potwierdzający, że towary są uznane za znajdujące się w obrocie
w tym państwie.
2. Zamiast dokumentów, o których mowa w ust. 1, organ, który poświadczył te dokumenty, właściwy organ państwa trzeciego lub organ państwa członkowskiego może przedstawić jako dowód kopie tych dokumentów poświadczone za zgodność z oryginałem.
Żeby uniknąć przykrej konieczności zapłaty długu celnego ciążącego na towarach objętych przez nas procedurą tranzytu, w praktyce musimy zdobyć „dokument celny wystawiony w państwie trzecim, w którym towary zostały objęte procedurą celną” lub „dokument wystawiony w państwie trzecim opatrzony pieczęcią lub
w inny sposób poświadczony przez organ celny tego państwa i potwierdzający, że towary są uznane za znajdujące się w obrocie w tym państwie”. Katalog potencjalnych dowodów jest zamknięty, a wybór bardzo wąski. Za każdym razem jesteśmy przy tym skazani na dokument wystawiony lub poświadczony przez organy celne państwa trzeciego.
Brukselski ustawodawca nie zauważył niestety drobnego szczegółu, iż rzeczywistość XXI-go wieku wygląda nieco inaczej niż np. 100 lat temu. Współczesne zgłoszenia celne funkcjonują jako pliki, komunikaty, bajty danych, nie zaś papierowe dokumenty opatrzone pieczątką i odręcznym podpisem celnika. Organy celne innych krajów nie kwapią się również do potwierdzania dokumentów, których de facto same nie wytworzyły, jak to ma miejsce np.
w procedurze uproszczonej.
Trzeba być naprawdę ślepym albo pozbawionym choćby okruchów zdrowego rozsądku i dobrej woli, żeby nie dostrzegać niedostosowania przepisów art. 312 RW do wymogów współczesności.
Ten sam brak dobrej woli daje się dostrzec w praktycznych działaniach organów celnych rozpatrujących alternatywne dowody na zamknięcie tranzytu. Administracje celne UE mają podpisane umowy z organami celnymi wszystkich praktycznie krajów sąsiednich i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poprosić sąsiedni kraj o zweryfikowanie dowodu dostarczonego w postaci kopii zgłoszenia celnego. Nikt jednak w KAS nie wyrywa się z takimi pomysłami, zaś prośby tego typu składane do organów innych krajów bezpośrednio przez petenta nie mają szansy na pozytywne rozpatrzenie.
No cóż, Unia Europejska ma w stosunku do osoby składającej zabezpieczenie do procedury tranzytu wyjątkowo proste i jednoznaczne przesłanie: płacz i płać !