Szaleństwo celne w USA po zniesieniu limitu de minimis
Pod koniec sierpnia 2025 roku w Stanach Zjednoczonych weszły w życie przepisy, które diametralnie zmieniły warunki międzynarodowego handlu internetowego. Zniesienie tzw. limitu de minimis, które dotychczas pozwalało na bezcłowy import przesyłek o wartości do 800 dolarów, sprawiło, że obecnie również przesyłki z tej kategorii są objęte pełną odprawą celną. Zmiana miała m.in. ograniczyć napływ tanich towarów z Azji oraz uszczelnić system poboru ceł i podatków, zwłaszcza wobec przesyłek z Chin. Jej skutki szybko odczuli europejscy eksporterzy, w tym polscy, co potwierdzają czasowe wstrzymania wysyłki paczek do USA przez operatorów pocztowych. Według Światowego Związku Pocztowego (UPU) łączny, globalny wolumen przesyłek pocztowych kierowanych do USA chwilowo spadł w pierwszych dniach po wejściu zmian nawet o ok. 80 procent.
Jak zauważają eksperci GlobKurier, partnera logistycznego wspierającego firmy w organizacji krajowych i międzynarodowych dostaw, polscy przedsiębiorcy muszą dostosowywać się do pełnych procedur celnych, nawet przy niewielkich przesyłkach. To powoduje znaczne obciążenia, rosnące wraz z rozwojem skali ich działalności.
Nowe przepisy zakłóciły handel
Do 29 sierpnia 2025 r. wiele przesyłek o wartości do 800 USD korzystało w USA z uproszczonej procedury de minimis. Po wejściu w życie nowych regulacji U.S. Customs and Border Protection wymaga, by co do zasady każda przesyłka zawierała pełny zestaw danych celnych: dziesięciocyfrowy kod taryfy HTS, dokładny opis produktu po angielsku, kraj pochodzenia, wartość i walutę transakcji.
W pierwszych tygodniach po zmianach odnotowano istotne zatory. Część operatorów pocztowych w Europie czasowo wstrzymała wysyłki do USA, a operatorzy kurierscy sygnalizowali wzrost liczby przesyłek wymagających ręcznej obsługi z powodu braków w danych. Według Światowego Związku Pocztowego (UPU) wolumen przesyłek pocztowych kierowanych do USA mierzony globalnie chwilowo spadł nawet o 80 procent. Zmiana przepisów była odczuwalna także w Polsce, gdzie Globkurier zanotował około 50-procentowy wzrost liczby zapytań dotyczących odpraw celnych w porównaniu z okresem sprzed 29 sierpnia. Przedsiębiorcy pytali, jak przygotować się do nowych wymogów i co zmieniło się w procedurach.
– Największym problemem przy wysyłkach do USA nie jest obecnie czas dostawy, ale właśnie odprawa celna. Odnotowaliśmy duży wzrost zapytań ze strony firm, które oczekiwały wsparcia w odnalezieniu się w nowych realiach. Sytuacja była o tyle wymagająca, że zmiany dotknęły także przesyłki będące już w drodze do odbiorców. W zaistniałej sytuacji wielu przedsiębiorców po raz pierwszy zetknęło się z pełnym zakresem obowiązków celnych. To był dla nich moment zaskoczenia i chaosu. Trudno było nawet określić, które paczki zostaną zatrzymane, a które przejdą odprawę – wskazuje Cezary Falkiewicz, Cross-Border Sales & Network Manager w Globkurier.
Jak uniknąć chaosu celnego
Choć sytuacja budzi niepokój, branża logistyczna wskazuje na narzędzia, które pozwalają firmom ograniczyć ryzyko i usprawnić odprawy. Kluczowe znaczenie ma automatyzacja przygotowania dokumentacji celnej oraz walidacja danych jeszcze przed nadaniem przesyłki.
– Poprawnie przygotowana dokumentacja i znajomość ograniczeń w eksporcie znacznie przyspieszają odprawę i zmniejszają ryzyko kontroli. W tym zakresie coraz większe znaczenie mają narzędzia, które weryfikują poprawność danych i eliminują błędy już na etapie tworzenia zgłoszenia – tłumaczy Kamil Wojdas, ekspert ds. odpraw celnych w GlobKurier.pl.
W praktyce oznacza to korzystanie z rozwiązań, które automatycznie sprawdzają kody HS, tłumaczą opisy produktów na język angielski i sygnalizują brakujące informacje wymagane przez służby celne.
– Po zmianach w polityce celnej, tak jak niedawno miało to miejsce w Stanach Zjednoczonych, rośnie znaczenie automatyzacji procesów. Systemy, które jeszcze niedawno wspierały tylko przygotowanie dokumentacji, dziś pomagają też analizować ryzyko i przewidywać koszty odpraw. Przy liczbie transakcji i tempie, w jakim rozwija się handel cross-border, ręczne zarządzanie tymi danymi staje się po prostu niemożliwe – podkreśla Cezary Falkiewicz.
Gąszcz przepisów ogranicza możliwości rozwoju, a polskie MŚP i tak są mało aktywne
Według analiz Globkurier nowe realia najmocniej uderzyły w segment małych przesyłek e-commerce. Po zniesieniu progu de minimis wiele tego typu transakcji stało się zdecydowanie mniej opłacalnymi. Dużą część tych zamówień stanowiły produkty takie jak odzież, akcesoria modowe, elektronika i drobne AGD, często sprowadzane z Chin, na które Stany Zjednoczone nałożyły jedne z najwyższych stawek celnych.
Eksperci Globkurier zauważają, że dla wielu firm zmiany okazały się barierą w dalszej sprzedaży zagranicznej nie tylko ze względu na wyższe koszty, lecz także z powodu braku wiedzy i zaufania do procesów eksportowych. W efekcie może to dodatkowo pogłębiać i tak niski poziom aktywności eksportowej polskich MŚP w zakresie sprzedaży na rynki poza Unią Europejską, gdzie wejście wymaga większej znajomości procedur oraz radzenia sobie z dodatkowymi barierami administracyjnymi. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w okresie styczeń–lipiec 2025 wartość polskiego eksportu wyniosła 209,4 mld euro. Około 16 procent tej kwoty trafiło do krajów Unii Europejskiej spoza strefy euro, natomiast niespełna 12,5 procent do państw wysokorozwiniętych spoza UE.
– To pokazuje, że sprzedaż na rynki trzecie, w tym do Stanów Zjednoczonych, wciąż stanowi stosunkowo niewielką część działalności polskich firm, zwłaszcza tych z sektora MŚP. Wielu przedsiębiorców, słysząc o obowiązkach celnych i nowych wymogach, rezygnuje z ekspansji, która przecież mogłaby przełożyć się na diametralny wzrost ich biznesu. A pozytywny efekt odczułaby przy tym cała gospodarka. Jednak gąszcz przepisów celnych najzwyczajniej ich przerasta, zwłaszcza że każda pomyłka oznacza wstrzymanie przesyłki i stratę finansową – podkreśla Mateusz Pycia, założyciel i prezes Globkurier.
Eksport w nowej rzeczywistości – to tylko początek zmian
Równolegle także w Europie rosną wymogi dotyczące odpowiedzialności eksporterów. Przykładowo w Niemczech wprowadzono obowiązek rejestracji opakowań w systemie LUCID, czego brak grozi wysokimi karami administracyjnymi. Dyskusja o zaostrzeniu przepisów dotyczących niskowartościowych przesyłek toczy się również w innych krajach, m.in. w Kanadzie i Australii, które analizują skutki reformy celnej w USA i rozważają korekty własnych progów de minimis. Dodatkowe znaczenie dla europejskiego rynku ma najnowsza decyzja ECOFIN, zgodnie z którą Unia Europejska zrezygnuje ze zwolnienia celnego dla przesyłek spoza UE o wartości do 150 euro. Zmiana ta dotyczy przesyłek importowanych do Unii, a nie paczek wysyłanych przez europejskie firmy na rynki trzecie. W 2026 roku mają wejść w życie tymczasowe zasady naliczania ceł, a pełna infrastruktura unijnego EU Customs Data Hub ruszy w 2028 roku.
– Dla europejskiego e-commerce to wyraźny sygnał, że era preferencyjnego traktowania tanich przesyłek importowych się kończy. Rosnąca formalizacja procedur sprawi, że przewagę zdobędą firmy, które uporządkują dokumentację, wdrożą automatyzację i zadbają o jakość danych celnych. Podmioty, które tego nie zrobią, muszą liczyć się z większą liczbą kontroli, opóźnieniami i dodatkowymi kosztami obsługi paczek – podsumowuje przedstawiciel Globkurier.