11 Złotych zasad podróży z dziećmi cz. 1

11 Złotych zasad podróży z dziećmi cz. 1

Autorem porad jest Sergiusz Pinkwart. Dziennikarz, były szef działów zagranicznych Vivy, Gali i miesięcznika Pani. Z żoną prowadzi bloga parentingowego dzieckowdrodze.com. Wspólnie z synem Wilhelmem w ciągu jego pierwszego roku życia przejechali 40 000 km. W Polskim Radio...

Zasada pierwsza

„Każda podróż zaczyna się kiedy siadamy nad mapą, czytamy nazwy miejscowości i regionów, które na razie nic nam nie mówią, a wkrótce wypełnią się treścią naszych przeżyć i wspomnień”. Melchior Wańkowicz

– Wspólnie porozmawiajcie o nadchodzącej podróży

– Przejedźcie trasę palcem po mapie

– Omówcie atrakcje, które są na waszym szlaku

Rodzinna wyprawa, to nie powinien być dla dzieci wyjazd z „rodzicielskim biurem podróży”, na którym znudzeni pasażerowie są wożeni z punktu A do punktu B, z utęsknieniem czekając jedynie na kąpiel w basenie. Wszyscy jesteśmy członkami ekipy, i choć rodzice podejmują ostateczne decyzje, to wspólnie możemy ustalić marszrutę, żeby znalazły się na naszej trasie miejsca, które nas ciekawią, i o których marzymy. Warto jest zasiąść przy kuchennym stole z dzieciakami i odbyć taką podróż palcem po mapie. Zobaczyć co mamy na trasie, jakie miejscowości, zamki, parki rozrywki, góry, morza, itd… Oczywiście – to rodzice powinni się do takiej rozmowy dobrze przygotować, żeby wiedzieć czym można zaciekawić dzieciaki.

Zasada druga

Zapakuj się z głową

– Mniej znaczy czasem „lepiej”

– Zacznij pakowanie od wyboru walizki lub torby

– Zostaw miejsce na pamiątki z podróży

Nie powiem „weź to, a tamtego nie”. Ale użyj wyobraźni i przypomnij sobie ile ubrań, na ostatniej wycieczce przejechało się w tę i z powrotem w walizce. Wiem… Duży bagażnik kusi, żeby zabrać „wszystko”. Bo przecież „może się przydać”. Ale w podróży – tak jak w życiu – czasem mniej znaczy lepiej. Dlatego zacznij pakowanie od wyznaczenie sobie bagażu, do którego się spakujesz. I bądź bezwzględny. W razie czego możesz coś dokupić na miejscu – T-shirt kupiony na nadmorskim deptaku będzie miłą pamiątką, a jednocześnie możesz wziąć jedną koszulę mniej. Ceny jedzenia i ubrań są w całej Europie podobne.

Zasada trzecia

Mądrze poukładaj bagaże

– Potrzebne rzeczy powinny być łatwo dostępne

To nie mniej ważne, niż pakowanie. A może i ważniejsze. Postaraj się przewidzieć czego będziesz potrzebować w podróży (musi być pod ręką), a czego użyjesz dopiero po dojechaniu na miejsce (i to powędruje do środka walizki). Nie ma nic bardziej frustrującego, niż nieprzewidziany postój, gdy dziecko szczęśliwie nam zasnęło, a my orientujemy się, że kocyk jest na dnie walizki w bagażniku. Albo zastanawiamy się gdzie się podziała samochodowa ładowarka do telefonu? A mokre chusteczki, bo nasze dziecko właśnie umazało się kanapką z nutellą i za chwilę wytrze rączki w tapicerkę.

Zasada czwarta

Dobry fotelik – podstawa zdrowia i komfortu

Restrykcyjnie przestrzegam przepisu dotyczącego wożenia dziecka w odpowiednim foteliku. Po doświadczeniach z lat ’90 wybieram zawsze foteliki z iso-fixem, czyli dopinane do metalowych klamer wbudowanych w tylną kanapę. Gdy dziecko jest małe – do 18 kg, używałem dodatkowo fotelików wpinanych w bazę, z metalowym wspornikiem stabilizującym. Takie rozwiązanie ma najwyższą klasę bezpieczeństwa. Zwróćmy też uwagę na to, by fotelik miał boczne wsporniki i kontrolowane strefy zgniotu od strony drzwi. No i musi być wygodny, bo nasze dziecko będzie w nim spędzało cały czas podróży w samochodzie. Musi się dać pochylić do tyłu na czas drzemki i wyprostować, gdy maluch będzie ciekawie spoglądał przez okno.

Zasada piąta

Bezpieczeństwo

– Ruszaj w trasę wyspany i wypoczęty

– Samochód musi być sprawny

– Nie przekraczaj dozwolonej prędkości

– Zawsze, ale to zawsze zapinaj pasy

To oczywistość, ale nie można o tym zapomnieć. Wyśpijmy się przed drogą (pakowanie last minute, to gwarancja nerwów i kiepskiej nocy). Samochód musi być sprawny i czysty. Przekraczanie prędkości z dziećmi na pokładzie, to łagodnie mówiąc – nieodpowiedzialność. Pasy bezpieczeństwa zapinajmy zawsze – pamiętajmy, że dzieci nas bardzo, ale to bardzo uważnie obserwują i będą kopiować nasze zachowania. Kilka dni temu byłem świadkiem wypadku. Samochód jadący tuż przede mną „złapał pobocze” na drodze biegnącej przez pustynię Negev w Izraelu. Zjechał z asfaltu i trzykrotnie przekoziołkował. Kierowca nie miał zapiętych pasów i wystrzelił jak z katapulty przebijając własnym ciałem przednią szybę. Pasażerka miała pasy zapięte i po chwili wyszła z samochodu o własnych siłach.

Poleć ten artykuł:

Polecamy