Auto firmowe na czysto?!
Niejednokrotnie widzimy na ulicy obrendowany, ale i strasznie brudny samochód, zarówno na zewnątrz jak i w środku. To nie jest najlepsza wizytówka firmy. Dlatego fleet managerowie stosują zasady dotyczące mycia i sprzątania aut firmowych, choć nie zawsze są one wpisane w car
Nie ma jednej reguły dotyczącej np. liczby samochodowych „kąpieli” w miesiącu. Zakazy palenia a zwłaszcza jedzenia w kabinie trudno na bieżąco egzekwować, więc nie zawsze są wprowadzane.
Samochód ma być czysty i godnie reprezentować firmę. Taką prostą, jasną i oczywistą zasadę przyjęto między innymi w toruńskim Torfarmie, bez szczegółowego określania, co jaki czas auto powinno wjeżdżać do myjni. Spółka zajmuje się zaopatrzeniem aptek a wiadomo, że tego typu placówki kojarzą się ze sterylną wręcz czystością. – Chodzi o efekt – podkreśla Marcin Sochacki z Torfarmu. Za mycie i odkurzanie można płacić kartami paliwowymi.
Zbyt częste mycie…
… skraca życie. Na szczęście to tylko wymówka dzieci nielubiących codziennych kąpieli. Firmy zazwyczaj ograniczają liczbę wizyt na myjni z powodów ekonomicznych i w celu uniknięcia nadużyć. Cztery razy na miesiąc powinny być myte samochody British American Tobacco (BAT) z polską centralą w Warszawie. O czystość wnętrza pojazdu każdy przedstawiciel handlowy dba sam. Firma pokrywa koszty odkurzania i podstawowych środków do pielęgnacji. Można za to wszystko płacić kartami paliwowymi.
Nieco bardziej oszczędni w tym względzie są włodarze Pepsi Americas. – Staramy się ograniczać mycie do dwóch a sprzątanie do jednego razu w miesiącu – zaznacza Ryszard Adamczyk z Pepsi Americas. – Jednak jeżeli samochód będzie brudny przy zdawaniu samochodu, mam tu na myśli przede wszystkim kabinę, jego użytkownik może liczyć się z koniecznością zapłaty za doprowadzenie auta do porządku. Nie jest to automatyczna kara – bierzemy pod uwagę różne aspekty. Przede wszystkim czy zabrudzenie świadczy o niechlujstwie kierowcy – tłumaczy Adamczyk.
Z problemem zbyt częstego mycia auta firmowego, ale może również samochodu szwagra, bądź kolegi z osiedla, spotkała się firma Polskie Mięso i Wędliny Łukosz z Chybia koło Bielska-Białej w województwie śląskim. Dlatego, jak mówi Radosław Łukosz, właściciel przedsiębiorstwa, – „Ucięliśmy” mycie i sprzątanie na faktury. Trwają przygotowania do wprowadzenia nowego systemu. Karta paliwowa będzie upoważniała do skorzystania ze ściśle określonego programu myjni dla konkretnego pojazdu – mówi R. Łukosz.
Wszystko przez pogodę
Na częstotliwość mycia mają wpływ także warunki atmosferyczne. – Wszystko zależy od pogody – przyznaje Szymon Szydlik z Inter Parts z podolsztyńskiej Stawigudy. – Ale handlowcy powinni myć samochody raz na tydzień, a kierowcy zewnętrznej firmy dostarczającej towar dwa razy w tygodniu. Przecież na tych autach są nasze reklamy, które muszą być widoczne i pozytywnie odbierane. Natomiast o wnętrze każdy dba sam. Mamy stosunkowo niewielką flotę, około 30 pojazdów, więc niektórzy robią to pod własnym domem – opowiada S. Szydlik.
W Carrefourze każdy użytkownik firmowego samochodu dba o jego czystość we własnym zakresie i nie ma specjalnych wytycznych co do częstotliwości mycia. Koszty myjni są pokrywane przez użytkownika. Wyjątek stanowią pojazdy, które nie mogą być wykorzystywane do celów prywatnych (samochody pulowe). Mycie tych aut odbywa się na koszt Carrefoura. Zgodnie z polityką samochodową tej firmy, pracownik ma obowiązek umycia i wyczyszczenia wozu w przypadku jego zdania.
Można jeść, lepiej nie palić
Pytania dotyczące spożywania posiłków w samochodach budziły lekkie zdziwienie niektórych fleet managerów. Taka reakcja niewątpliwie świadczy o tym, że jedzenie na pewno nie jest zabronione. Oczywiście, kierowcy powinni wystrzegać się zabrudzenia tapicerki, to elementarna kultura osobista. Trafnie spuentował sprawę Sebastian Zalewski z BAT: – Wiadomo, jaka wygląda praca przedstawicieli handlowych. Pół życia spędzają w samochodzie, więc czasami muszą jeść podczas jazdy.
Amatorzy tytoniu w wielu krajach, zwłaszcza Unii Europejskiej, mają coraz „gorzej” – systematycznie ubywa publicznych miejsc, gdzie mogą oddawać się swemu nałogowi. W przypadku aut firmowych w Polsce jest albo całkowity zakaz, albo brak takiej regulacji, co oznacza w praktyce przyzwolenie na „puszczanie dymka”.
Nie wolno palić w samochodach kieleckiego Kolportera. Jak poinformował Andrzej Horna, obowiązuje to wszystkich, niezależnie od pozycji w hierarchii firmy. Samochód nie jest miejscem przeznaczonym do palenia. Auto, którym jeździł palacz może mieć niższą wartość przy odsprzedaży, no i w środku przypomina popielniczkę. A nie wszyscy nabywcy samochodów poflotowych życzą sobie takiego zapachu.
Fot. BP