“Brudne” spółki muszą liczyć się z wyższym kosztem kapitału
Spółki odpowiedzialnie podchodzące do kwestii środowiskowych i klimatycznych mogą liczyć na większe zainteresowanie inwestorów, co z kolei przekłada się na niższy koszt kapitału własnego i obcego. Jednocześnie, w dłuższym terminie, firmami, które ignorują te kwestie, inwestorzy mogą całkowicie przestać się interesować, zaś dostęp takich spółek do finansowania może być coraz bardziej utrudniony.
Takie wnioski płyną z raportu „Odpowiedzialność środowiskowa spółek a dostęp do kapitału i jego koszt”, opracowanego przez Investhink – think tank promujący wiedzę o rynkach kapitałowych i racjonalnym inwestowaniu.
Dobrym przykładem opisywanego przez Investhink trendu jest nowa strategia Blackrock, największego podmiotu zarządzającego aktywami na świecie, którą na początku 2020 r. prezes Larry Fink zakomunikował w corocznym liście do prezesów największych amerykańskich korporacji. Wpisuje się ona w szerszy trend odwrotu od spółek mających negatywny wpływ na środowisko, szczególnie spółek zajmujących się wydobyciem i spalaniem paliw kopalnych.
We wrześniu 2020 r. UBS ogłosił z kolei, że będzie rekomendować swoim klientom lokowanie 100% środków w inwestycyjne strategie o odpowiedzialnym charakterze. Ma to związek nie tylko z troską o środowisko i otoczenie, ale też z przekonaniem, że takie podejście pozwala osiągać lepsze wyniki niż tradycyjne inwestycje.
– Jednym z najważniejszych mitów przez lata funkcjonującym na rynku inwestycyjnym było to, że wybierając spółki „odpowiedzialne”, np. posiadające wysokie ratingi ESG, musimy poświęcić część potencjalnego zysku. Panowało przekonanie, że nie ma nic za darmo i spółka, która np. przykłada dużą wagę do swojej odpowiedzialności klimatycznej, w pewnym sensie nie maksymalizuje wartości dla akcjonariuszy czy dostarczycieli kapitału. Nic bardziej błędnego! Ponad 90% z przeszło 2000 badań dotyczących inwestycji społecznie odpowiedzialnych nie wykazało negatywnej zależności między czynnikami ESG a wynikami finansowymi spółek. Co więcej, prawie połowa badań dowiodła, że istnieje pozytywna zależność pomiędzy czynnikami ESG a osiąganymi przez spółki wynikami finansowymi – wskazuje Jakub Wojciechowski z Investhink, współautor raportu.
Globalne wyzwania związane z dramatycznie pogarszającą się jakością środowiska naturalnego oraz kryzysem klimatycznym mobilizują coraz większe grono międzynarodowych instytucji, zarówno finansowych, jak i regulacyjnych, na rzecz przekierowania środków finansowych w stronę bardziej przyjaznych środowisku, a więc „czystszych” technologii i spółek.
– Warto też zwrócić uwagę na nieco inną perspektywę – mianowicie potencjalnej kary za brak odpowiedzialności. Istnieją dowody, że zaniedbywanie przez spółki kwestii środowiskowych potrafi silnie negatywnie odbijać się na koszcie zadłużenia. Badanie przeprowadzone na próbie ponad 1300 spółek amerykańskich wykazało, że firmy, co do których pojawiły się kontrowersje środowiskowe, miały średnio o 20% wyższy koszt kredytów. Gromadziły też zazwyczaj mniej banków w konsorcjach kredytowych niż firmy, których ten problem nie dotyczył. Poza tym łatwo sobie wyobrazić, że potencjalny koszt dostosowania do wciąż rosnących wymogów środowiskowych ma również istotne znaczenie dla przyszłych obciążeń spółek, które w tym momencie ten temat zaniedbują – wskazuje Jakub Wojciechowski.
– Przykładów, gdzie czynniki ESG wpływają na wartość bądź koszt kapitału spółek jest wiele. Klasycznym przykładem są sektory energetyczny i motoryzacyjny, zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Postrzeganie firmy jako bardziej ryzykownej, także w zakresie jej odpowiedzialności klimatycznej, z naszej perspektywy wymaga większej stopy zwrotu, a to oznacza większe koszty pozyskania kapitału dla firmy starającej się uplasować akcje lub obligacje – potwierdza Kajetan Czyż, Senior Income G&S Specialist Baillie Gifford.
Stowarzyszenie Investhink zwraca również uwagę na badanie, jakie przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu w Oklahomie, którzy przeanalizowali grupę ponad 250 spółek amerykańskich z indeksu S&P500 w poszukiwaniu zależności pomiędzy zarządzaniem ryzykiem środowiskowym a kosztem kapitału. Badanie wykazało, że inwestorzy postrzegają ryzyko przedsiębiorstwa jako niższe, gdy przedsiębiorstwo aktywnie zarządza swoim ryzykiem środowiskowym. – To lepsze postrzeganie może prowadzić do tego, że inwestorzy zaakceptują niższą premię za ryzyko związaną z kapitałem własnym lub wyższy poziom dźwigni finansowej. W obu przypadkach może to prowadzić do ogólnego obniżenia kosztu kapitału. W badaniach zauważono również, że spółki, które wyróżniały się pozytywnie sposobem zarządzania ryzykiem środowiskowym na tle konkurencji, cechowały się niższą zmiennością cen akcji – podkreśla Jakub Wojciechowski.
Jak dodaje przedstawiciel Investhink, już samo ujawnianie danych dotyczących polityki środowiskowej spółki pozytywnie wpływa na postrzeganie ryzyka wśród inwestorów, gdyż zmniejsza niepewność w zakresie generowania przepływów pieniężnych przez daną spółkę w przyszłości.
Starania, by motywować emitentów do działań zgodnych z zasadami ESG oraz właściwego raportowania, podejmuje m.in. Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie.
– Przeprowadzamy od kilku lat regularne konferencje, podczas których pokazujemy spółkom, dlaczego warto podejmować działania w obszarze ESG. Dodatkowo, w tym roku uruchomiliśmy projekt szkoleniowy dla inwestorów krajowych z obszaru uwzględniania czynników ESG w modelach inwestycyjnych. Widzimy duże zróżnicowanie w podejściu do tych kwestii pomiędzy inwestorami zagranicznymi i krajowymi, natomiast trend globalny jednoznacznie wskazuje, że czynniki ESG będą bazowym elementem w procesie podejmowania decyzji inwestycyjnych – wskazuje dr Tomasz Wiśniewski, wicedyrektor działu produktów informacyjnych i wskaźników GPW.
Dobrym przykładem nowych szans biznesowych dla rynku finansowego oraz „zielonych” sektorów gospodarki jest przyjęty na początku 2020 r. europejski plan inwestycyjny realizowany w ramach Europejskiego Zielonego Ładu, który ma na celu mobilizację co najmniej 1 biliona euro zrównoważonych inwestycji w ciągu następnej dekady. Skala wyzwania inwestycyjnego wykracza poza możliwości samego sektora publicznego, dlatego to sektor finansowy ma do odegrania kluczową rolę w transformacji europejskiej gospodarki oraz osiąganiu celów klimatycznych wspólnoty.
Dostrzegają to również banki funkcjonujące w Polsce. – Jednym z głównych celów, jaki wyznaczyliśmy sobie jako instytucja odpowiedzialna, jest wsparcie transformacji naszych klientów na model zrównoważony czy docelowo zeroemisyjny. Dlatego bierzemy aktywny udział we współtworzeniu szeregu instrumentów motywujących przedsiębiorstwa do inwestowania w odpowiedzialny sposób, począwszy od zielonych obligacji, poprzez kredyty ESG-linked, kończąc na najnowszej transakcji, tj. emisji obligacji zrównoważonego rozwoju (sustainability-linked), gdzie wysokość marży wypłacanej inwestorom jest ściśle powiązana ze spełnieniem konkretnych wskaźników. W tym konkretnym przypadku mówimy o emisyjności CO2 oraz udziale OZE w miksie energetycznym spółki – mówi Aleksander Piniński, dyrektor ds. bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej Santander Bank Polska.
Dużym wyzwaniem w nadchodzących latach będzie niewątpliwie dużo bardziej powszechne i wystandaryzowane raportowanie, które umożliwi inwestorom dokonywanie analiz i porównań w zakresie ryzyk środowiskowych spółek. Jest to elementarny pierwszy krok, bez którego analiza czynników środowiskowych nie może się udać. Ma to szczególne znaczenie w kontekście polskiego rynku kapitałowego, który jak dotąd wydaje się nie nadążać za globalnymi trendami – konkludują autorzy raportu.