Drugie życie robota

Drugie życie robota

Kupować nowy czy inwestować w odnowienie używanego? Podobne dylematy co kierowcy, mają też właściciele zakładów produkcyjnych, wykorzystujących roboty przemysłowe. Tzw. regeneracja robota przestała być w Polsce rynkową ciekawostką, a stała się standardową usługą, świadczoną przez największych graczy z branży. Dawanie drugiego życia robotowi to najczęściej oszczędność czasu, w wielu przypadkach również pieniędzy, a przy okazji też mniej CO2 w atmosferze.

W zakładzie firmy Frosta w Bydgoszczy działały dwie linie zrobotyzowane, na których manipulatory pomagały w procesie pakowania mrożonek do pudełek. Chcąc nieco ujednolicić swoją ofertę, znany producent paluszków rybnych postanowił rozbudować jedną linię kosztem drugiej. Problem w tym, że na likwidowanej linii działały dwa solidne manipulatory starszego typu, które są już bardzo trudno dostępne na rynku. Frosta nie chciała „przysposabiać” do skomplikowanego procesu nowych urządzeń, więc zdecydowała się na regenerację tych starych, dobrze sprawdzonych w pakowaniu mrożonek.

Manipulatory trafiły do centrum zrobotyzowanego firmy ABB. – Na początek przeszły audyt, który określa, czy urządzenie kwalifikuje się do regeneracji, a jeśli tak, to jaki zakres prac trzeba będzie wykonać, abyśmy mogli na zregenerowaną jednostkę udzielić gwarancji. Następnie z taką informacją wracamy do klienta. W założeniu funkcjonalność i zakładana żywotność robota, który przeszedł regenerację, mają być takie same, co w przypadku nowej jednostki – mówi Bogumił Matuła z biznesu Robotyki ABB w Polsce.

Zalet regeneracji używanych robotów jest sporo. Odnowiony sprzęt szybciej trafi na linię produkcyjną do klienta. Czas renowacji może być nawet dwa razy krótszy niż wyprodukowanie jednostki od podstaw. Zdarza się, że klienci potrzebują maszyny „na już”, ale tej nie ma. W tej sytuacji mogą czekać aż robot opuści fabrykę producenta lub odnowić już posiadane urządzenie. Jest też trzecia możliwość, gdy w grę nie wchodzi wydłużone czekanie, a starej jednostki z jakiegoś powodu nie da się odnowić – kupienie gotowego, zregenerowanego robota „z półki”.

Na takie rozwiązanie zdecydowała się firma Vitkovice Milmet z Sosnowca, producent m.in. technicznych butli stalowych. W tamtejszej odlewni pracował duży robot przemysłowy ABB IRB 7600, który przez kilka lat obsługiwał prasę w bardzo trudnych warunkach środowiskowych. Jego całkowita regeneracja nie była możliwa, dlatego firma zdecydowała się na kupno takiego samego modelu, ale już wcześniej zregenerowanego. Nowa jednostka została dostarczona w ciągu tygodnia, co w branży jest bardzo dobrym czasem. Obecnie pracuje na takim poziomie wydajności, że nie da się stwierdzić na pierwszy rzut oka, czy była wcześniej używana czy może przyjechała prosto z fabryki robotów.

W wielu przypadkach liczy się nie tylko czas, ale także niższe koszty. Jak wskazuje ekspert ABB, robot odnowiony może być nawet o 25 proc. tańszy w zakupie niż nowa jednostka, choć to oczywiście nie jest regułą. — Im bardziej zaawansowany robot, tym bardziej opłacalne staje się jego odnowienie. Nie trzeba chociażby wykonać nowych odlewów, a także wielu innych elementów, które nadają się do ponownego wykorzystania — podkreśla Adam Majewski z ABB.

Siłą rzeczy taka regeneracja jest też bardziej ekologiczna niż produkcja. Według danych własnych ABB, emisja CO2 do atmosfery jest o 1,7 tony mniejsza niż przy produkcji nowego egzemplarza.

Szanuj robota swego

A jak taka regeneracja wygląda w praktyce? Robot jest rozbierany na części. Następnie skrupulatnie czyszczony. Te elementy, które zostały wskazane do wymiany, są zastępowane nowymi. Wymienione może zostać praktycznie wszystko, od ramienia po wiązki kablowe. Złożony ponownie robot jest malowany tak, aby wyglądał dokładnie jak oryginał. Efekt jest imponujący – zafoliowane urządzenie, wyglądające jak nowe, przyjeżdża do klienta, jest instalowane i gotowe do pracy.

Centrum ABB regenerowało już maszyny z lat 90., a to pokazuje, że życie robota może być długie, a jego wiek nie ma aż tak dużego znaczenia. Kluczowe, poza właściwym serwisowaniem czy też wykonywaniem przeglądów okresowych, jest wykorzystywanie jednostki zgodnie ze specyfikacją. Niewłaściwie eksploatowaną jednostkę będzie trudniej zregenerować.

– Nawet gdy robot pracuje w czystym środowisku, ale przenosi elementy ważące kilkadziesiąt kilogramów więcej niż wynosi jego maksymalny udźwig, to szybciej ulegnie zużyciu, niż robot pracujący w trudnych warunkach, np. w odlewni, ale gdzie operatorzy trzymają się zaleceń. Jeden będzie pracować nieprzerwanie kilka lat, drugi nawet dwadzieścia. Warunki pracy są kluczowe – wyjaśnia Adam Majewski z ABB.

Jak dodaje Bogumił Matuła, jeszcze nie można mówić o trendzie „refurbishmentu” robotów w polskim przemyśle. Właściciele zakładów są świadomi takiej usługi i korzyści jakie przynosi, ale wciąż nie jest ona powszechna. Nie zmienia to faktu, że rynek będzie stał na dwóch nogach. Tę prawą, mocniejszą, wciąż stanowić będą oczywiście nowe roboty.

Poleć ten artykuł:

Polecamy