Jak skutecznie strzelić sobie w kolano, czyli nieobiektywnie o sankcjach
Zirytowany gratulacjami z okazji udanej ewakuacji brytyjskich wojsk spod Dunkierki, Winston Churchill miał powiedzieć, iż „wojny nie wygrywa się ewakuacjami”. Parafrazując jego słowa, możemy po ponad siedmiu miesiącach wojny rosyjsko-ukraińskiej stwierdzić, iż wojny nie wygrywa się również sankcjami. Co więcej, bezmyślna polityka sankcji, jaką prowadzi Unia Europejska, a w jej składzie również Polska, może doprowadzić do tego, że wojnę tę przegramy – chociaż w niej nie uczestniczymy.
Rosja, czyli wiele hałasu o nic
Rosjanie mawiają, że rodzona matka bierze duży zamach, ale (swoje dziecko) uderza lekko. Komisja Europejska odczuwa chyba matczyne sentymenty w stosunku do Rosji, gdyż uchwalając sankcje, kierowała się podobną zasadą: narobić dużo hałasu, ale nie skrzywdzić zbyt mocno adresata tychże sankcji – trudno inaczej wytłumaczyć absurdalny kształt co poniektórych przepisów. Ale rzućmy okiem na kilka przykładów.
Rozporządzenie Rady (UE) 2022/428 z dnia 15 marca 2022 r. w sprawie zmiany rozporządzenia (UE) nr 833/2014 dotyczącego środków ograniczających w związku z działaniami Rosji destabilizującymi sytuację na Ukrainie wprowadziło m.in. zakaz wywozu do Rosji tzw. „towarów luksusowych”, wymienionych w załączniku XVIII, z zastrzeżeniem, że dotyczy to wyrobów, których wartość przekracza 300 EUR za sztukę (chyba że w załączniku określono inaczej). Załącznik XVIII zawiera zaś wiele nieoczywistych pozycji, m.in. czapki z daszkiem, sztuczne brody, wagi do ważenia osób i -uwaga ! – pieluchy i wkładki dla niemowląt (kod 9619 00 81).
Określenie pieluchy mianem „towaru luksusowego” samo w sobie może budzić zdziwienie czytelnika. Kto jednak widział pieluchy o wartości powyżej 300 EUR/szt. ? Intrygujące jest również pojawienie się w tym kontekście sztucznych bród, można tu jednak domniemywać, iż autorom cytowanego rozporządzenia chodziło o utrudnienie ewentualnej ucieczki Władimira Putina z Rosji (jak powszechnie wiadomo, ze sztuczną brodą ucieka się znacznie łatwiej).
Intrygujący jest zakaz eksportu z UE do Rosji paliwa do silników odrzutowych (wprowadzony Decyzją Rady nr 2022/578 z dnia 8 kwietnia 2022 r. w sprawie zmiany decyzji 2014/512/WPZiB dotyczącej środków ograniczających w związku z działaniami Rosji destabilizującymi sytuację na Ukrainie), którego to towaru Rosja z Unii nie sprowadzała, podobnie jak zakaz eksportu do Rosji części lokomotyw szynowych lub taboru kolejowego (Rozporządzenie Rady UE nr 2022/428), który to towar rzeczywiście znajduje się w obrocie pomiędzy UE a Rosją, ale w dokładnie odwrotnym kierunku (to Rosja eksportuje tego typu wyroby do UE, a nie na odwrót).
Kiedy zaś sankcje są nakładane na towary, które faktycznie stanowią znaczący segment rosyjskiego eksportu, jak np. na nawozy, to szybciutko (za to po cichu) uruchamia się kontyngent na przywóz objętych sankcjami towarów i to na takim poziomie, który gwarantuje, że każdy chętny może sobie tego towaru przywieźć, ile tylko dusza zapragnie. Przykładem może być kontyngent nr 098250 na chlorek potasu z Rosji, który opiewa na astronomiczną ilość 837.570.000 kg. Od lipca do końca września wykorzystano z niego niecałe 24.000.000 kg, a grubo ponad 800.000.000 kg oczekuje na następnych chętnych.
Jaki był efekt wzmiankowanych sankcji, możemy sobie poobserwować, oceniając aktualną kondycję rosyjskiej gospodarki i nastroje społeczeństwa. Wbrew nadziejom Komisji Europejskiej, lud rosyjski, pozbawiony możliwości importu z UE sztucznych bród i wa
o wartości powyżej 300 EURO za sztukę, nie wyszedł na ulice, żeby obalić Putina.
Białoruś, czyli sankcje dla towarzystwa
Aleksander Łukaszenka powiedział kiedyś, że Białoruś objęto sankcjami „dla towarzystwa”,
tj. żeby Rosja nie czuła się samotna. Może nie jest do końca prawda, jednak zdziwienie budzi niewspółmierność sankcji nałożonych przez Unię na ten kraj, będący przecież jedynie biernym sprzymierzeńcem agresora, w porównaniu do sankcji wymierzonych przeciwko Rosji. Tuż po rosyjskiej agresji zakazany został import z Białorusi takich towarów jak: produkty drzewne, wyroby cementowe, wyroby z żelaza i stali oraz wyroby gumowe (Decyzja nr 2022/356), podczas, gdy w owym czasie import tego typu wyrobów z Rosji nie był zakazany. W efekcie, handel z Rosją, czyli agresorem, był przez długi czas bardziej zliberalizowany niż handel
z Białorusią, a sytuację obu krajów zrównano w tym zakresie dopiero po wprowadzeniu ostatnich pakietów sankcji.
Podaj tonącemu brzytwę czyli Ukraina
Głośno było swego czasu w mediach o publicznej zbiórce pieniędzy na zakup bojowego drona dla ukraińskiej armii. Zbiórka zakończyła się pełnym sukcesem finansowym, natomiast niewykluczone, że może okazać się logistyczną porażką – jeżeli okaże się, że zakupionego z zebranych środków drona nie będzie można wywieźć na Ukrainę. A nie jest to bynajmniej łatwe przedsięwzięcie (przynajmniej od strony formalno-prawnej).
„Bezzałogowe statki powietrzne”, czyli drony „specjalnie zaprojektowane lub zmodyfikowane do celów wojskowych” znajdują się (pod pozycją LU10.c) w wykazie uzbrojenia, na obrót którym jest wymagane zezwolenie, zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Rozwoju i Technologii z dnia 2 grudnia 2021 r. w sprawie wykazu uzbrojenia, na obrót którym jest wymagane zezwolenie (Dz.U. 2021 poz. 2274). Dodatkowe obostrzenia wprowadzają przepisy rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2021/821 z dnia 20 maja 2021 r. ustanawiającego unijny system kontroli wywozu, pośrednictwa, pomocy technicznej, tranzytu i transferu produktów podwójnego zastosowania – ograniczenia dotyczą w tym przypadku również „cywilnych” dronów o określonych parametrach; nawiasem mówiąc opisanych dość bełkotliwym językiem:
pozycja 9A012
Następujące „bezzałogowe statki powietrzne” („UAV”), bezzałogowe „pojazdy powietrzne”, związane z nimi sprzęt i komponenty:
N.B. -1. ZOB. TAKŻE POZYCJA 9A112.
N.B. – 2. W przypadku „UAV” będącego „statkiem suborbitalnym” zob. pozycję 9A004.h.
a. „UAV” lub bezzałogowe „pojazdy powietrzne” zaprojektowane tak, by możliwy był ich kontrolowany lot poza zasięgiem ‘bezpośredniego widzenia’ ‘operatora’ i spełniające którekolwiek z poniższych kryteriów:
1. spełniające wszystkie z poniższych kryteriów:
a. których maksymalna ‘wytrzymałość’ wynosi co najmniej 30 minut, lecz poniżej 1 godziny; oraz
b. zaprojektowane do startowania i utrzymywania stabilnego kontrolowanego lotu w porywach wiatru wynoszących co najmniej 46,3 km/h (25 węzłów); lub
2. których ‘wytrzymałość’ wynosi co najmniej 1 godzinę;
pozycja 9A112
Następujące „bezzałogowe statki powietrzne” („UAV”), inne niż określone w pozycji 9A012:
a. „bezzałogowe statki powietrzne” („UAV”) o zasięgu co najmniej 300 km;
b. „bezzałogowe statki powietrzne” („UAV”), spełniające wszystkie z poniższych kryteriów:
1. spełniające którekolwiek z poniższych kryteriów:
a. posiadające zdolność autonomicznego kontrolowania lotu i prowadzenia nawigacji; lub
b. posiadające zdolność kontrolowanego lotu poza zasięgiem bezpośredniego widzenia z udziałem
operatora; oraz
2. spełniające którekolwiek z poniższych kryteriów:
a. z systemem/mechanizmem dozowania aerozolu o pojemności powyżej 20 l; lub
b. zaprojektowanie lub zmodyfikowane w taki sposób, by zawierały system/mechanizm dozowania aerozolu o pojemności powyżej 20 l.
Obostrzenia, wynikające z cytowanych aktów prawnych nie ograniczają się oczywiście do dronów. Dotyczą także kamizelek kuloodpornych, hełmów, noktowizorów oraz wielu innych artykułów, które mogłyby niejednej ofierze rosyjskiej agresji uratować życie lub zdrowie.
No, ale przepisy – rzecz święta…
Sakcje na samych siebie czyli Polska
Wiele wskazuje na to, że ofiarą sankcji nałożonych na Rosję może paść także Polska. Szczególnie, że jak zwykle, nasze organy celne, chcąc zasłużyć na pochwały z Brukseli
i zdobyć pozycję unijnego prymusika w dziedzinie wdrażania sankcji, wykazują się niespotykaną gdzie indziej nadgorliwością.
O tym, że w Polsce może wkrótce zabraknąć węgla, wiedzą chyba nawet dzieci. Małolaty może się tym i przejmują, funkcjonariusze KAS jakby mniej.
Oczywiste jest, że, skoro nie wolno sprowadzać rosyjskiego węgla, to importerzy zwrócą swoją uwagę na dostawców z innych krajów. Rozmieszczenie złóż węgla na świecie, położenie geograficzne Polski oraz względy logistyczne decydują o tym, że nie wchodzi w grę import tego surowca z Papui-Nowej Gwinei albo Vanuatu. Węgiel w naszych warunkach można sprowadzać z krajów, do których droga wiedzie przez Rosję, np. z Kazachstanu. Siłą rzeczy pociągi z „czarnym złotem”, zdążając do Polski, muszą przejechać tranzytem przez Rosję (przypomnijmy, że Kazachstan nie ma dostępu do morza, więc transport statkami nie wchodzi w grę). Wydawałoby się, że nie jest to wielki problem – zakaz importu dotyczy węgla rosyjskiego, a nie węgla przewożonego tranzytem przez ten kraj. I dopiero dzielni funkcjonariusze celni z polskiej granicy wschodniej uświadamiają beztroskich importerów, że „to nie tak jak myślisz kotku” (cytując tytuł znanego filmu).
Żeby nie być gołosłownym – oto lista dokumentów, które powinien przedstawić w momencie odprawy celnej importer węgla w Oddziale Celnym w Małaszewiczach (cytaty za pismem nr 308000-301020.033.72.2022 z dnia 04.08.2022 r., pisownia oryginalna):
1. Akt rejestracji kopalni/ koncesja (ewentualnie inna dokument na potwierdzenie istnienia kopalni węgla),
2. Kontrakty zawierane na każdym etapie transakcji,
3. Faktury zakupu/sprzedaży wystawiane na każdym etapie transakcji,
4. Dowody zapłaty z przeprowadzonej transakcji z kontrahentem z kraju pochodzenia węgla,
5. Świadectwo pochodzenia wystawione w kraju pochodzenia,
6. Certyfikaty jakości producenta (kopalni),
7. Drogowe/kolejowe listy przewozowe wystawione w kraju pochodzenia na transport do UE zawierające packing list/wykaz wagonów wskazujące podmiot odbierający towar w całym cyklu przewozowym,
8. Listy przeładunkowe wystawione przez władze w kraju przeładunku poświadczające przeładunek z pojazdów ciężarowych/wagonów kraju pochodzenia. Przeładunki powinny być dokonywane pod nadzorem organów celnych lub za ich zgodą.
9. Dokumenty celne eksportowe z kraju pochodzenia.
… brakuje chyba tylko świadectwa moralności maszynisty.
W celu dalszego studzenia entuzjazmu potencjalnych importerów, dodano jeszcze, iż
„w ramach weryfikacji mogą być prowadzone badania laboratoryjne oraz inne metody badawcze ustalone w właściwymi instytucjami” oraz – jako logiczną konsekwencję całego wywodu – solenne zapewnienie, iż „nie możemy określić czasu jaki będzie potrzebny na przeprowadzenie weryfikacji pochodzenia oraz zakresu niezbędnych czynności – każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. Na czas prowadzenia czynności weryfikacyjnych nie będą udzielane zgody na rozładunek”.
Obywatelu!
Kiedy Ci w zimie tyłek przymarznie do zimnego kaloryfera, pomyśl ciepło o Krajowej Administracji Skarbowej, strzegącej polskiej granicy wschodniej w okolicach Terespola.
Może w wyniku tej operacji choć na chwilę podskoczy Ci temperatura.