Koncentracja na tym, co najważniejsze
Lektura ostatniego numeru „Eurologistics” wymaga niewątpliwie od Czytelnika skupienia uwagi. Czy pamiętacie Państwo pierwsze trzy słowa ostatniego tekstu, który przeczytaliście w tym numerze? A jeśli to jest zbyt trudne zadanie, to chociażby pełen tytuł artykułu, który skończyliście czytać i Wam się podobał? Albo przynajmniej tytuł całego numeru widniejący na okładce?
Czy nie jest to zaskakujące? Wyostrzyliście wszystkie zmysły i skupiliście uwagę, by zacząć czytać, a mimo to, nie pamiętacie czegoś, co było przed Wami dziesięć minut temu. Ludzki mózg znajduje się w permanentnym stanie zapominania. Każdy, kto prowadził samochód przez cały dzień, wie, o czym piszę. Jedziemy autostradą trzecią godzinę, robimy przerwę na odpoczynek i pytamy samych siebie: „gdzie właściwie jesteśmy?”, tak jakby mentalny autopilot wyłączył nam pamięć. Można zapytać „kto potrzebuje autonomicznych pojazdów?”, skoro ludzkie mózgi już dawno opanowały sztukę prowadzenia samochodu przy minimalnym udziale świadomości.
Zacznijmy od tego, iż nie należy się specjalnie przejmować tym, co było napisane w ostatnim, przeczytanym artykule, ani nawet tym, co widnieje na pierwszej stronie „Eurologistics”. Zadaniem mózgu nie jest przechowywanie całej informacji, która do nas dociera. Znacznie poważniejszym problemem jest zapominanie tego, co powinniśmy pamiętać w tym konkretnym momencie, aby wykonać ważne dla nas zadanie. Dzieje się tak dlatego, iż wspomnienia nie są gotowymi ciągami bitów, które mogą zostać odzyskane po tym, jak mózg je zapisał. Wspomnienia podlegają ciągłej zmianie i jest to jedyny sposób, dzięki któremu mózg może generować nową wiedzę.
Testowanie
Choć mózg posiada olbrzymie możliwości przetwarzania informacji za pomocą swoich 86 miliardów neuronów, jest jednocześnie niezwykle leniwym organem naszego ciała. Z tego powodu, napływająca informacja nie jest natychmiast przechowywana w mózgu „na stałe”, ale podlega tymczasowemu sprawdzaniu. Podobnie, jak przymierzamy spodnie i buty przed dokonaniem finalnej transakcji, mózg testuje – w formie pamięci krótkotrwałej zlokalizowanej w hipokampie – informację przez kilka godzin lub dni, zanim deleguje część z niej do kory mózgowej, pod postacią śladów pamięci długotrwałej.
Na czym polega owo testowanie? Przede wszystkim na rejestracji stopnia zaskoczenia napływającą informacją: jeśli jest on spory – gdyż pobudzenia wyróżniają się na tle wszystkiego, co pojawiało się w przeszłości – mózg decyduje się na „zakup” nowej informacji. Hipokamp zbiera napływające dane w ciągu kilku sekund, a następnie – głównie podczas snu – ocenia ich innowacyjność oraz przydatność i jeśli są spore, następuje transfer informacji do kory mózgowej. Dostrojenie synaps neuronów do wytworzenia śladu pamięci długotrwałej kosztuje, co tłumaczy dlaczego jedynie kluczowa informacja jest zapamiętywana.
Logo Apple wydaje się nam znajome, jednak w badaniu przeprowadzonym na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, tylko jedna z 85 osób prawidłowo rysowała logo, które widzimy wokół siebie codziennie, oraz mniej niż połowa potrafiła wybrać prawidłowe logo spośród wielu podobnych. Im częściej stajemy w obliczu określonej informacji, tym bardziej przytępiona jest nasza pamięć. Badani nie pamiętają lokalizacji gaśnic w miejscu pracy, kolejności liter na klawiaturze komputera czy dokładnego kształtu znaków drogowych. Nasz mózg nie jest przystosowany do zapamiętywania szczegółów – zdecydowanie preferuje uchwycenie istoty całości.
Jak działa pamięć?
W mózgu ważna informacja jest odkładana „na bok” dla późniejszego użycia. Nawet jeśli nie pamiętamy, co było we wczorajszych komunikatach prasowych, ich treść nie została całkowicie zapomniana. Po prostu nie potrafimy sobie jej przypomnieć, a to jest różnica. O co tutaj dokładnie chodzi?
Kiedy coś widzimy lub słyszymy, nie jesteśmy w stanie zadecydować czy później będzie to miało dla nas znaczenie. Podobnie jest z różnymi – w tej chwili niepotrzebnymi – rzeczami w naszym domu: przechowujemy je w pudełkach, koszykach, w piwnicy lub na strychu, „bo nigdy nie wiadomo” kiedy okażą się przydatne. I tak naprawdę nie pamiętamy, gdzie je włożyliśmy, ani nawet o tym, że w ogóle istnieją – aż do momentu, gdy nadarzy się okazja, by je wykorzystać.
Na tej zasadzie działa pamięć. Mózg przechowuje potencjalnie użyteczną informację do ponownego jej użycia w przyszłości, choć w chwili obecnej informacja ta może znajdować się poza naszą świadomością. Te regułę można zilustrować za pomocą prostego eksperymentu. Badanym pokazuje się obrazki narzędzi i zwierząt. Kilka minut później ponownie pokazuje się im obrazki albo narzędzi, albo zwierząt, ale tym razem otrzymują małe elektryczne pobudzenie, ilekroć widzą obrazki zwierząt. Następnego dnia badani potrafią przypomnieć sobie zwierzęta na obrazkach, pokazanych zanim zaaplikowano im lekkie porażenie prądem. Wyglądało na to, jakby następcze pobudzenie prądem pomogło badanym „dokopać się” do informacji kryjącej się w zakamarkach ich mózgów. Elektrowstrząsy zaaplikowane w odpowiednim momencie czynią cuda, ale na szczęście nie można ich stosować na co dzień!
Zatem nawet jeśli wydaje się nam, iż zapomnieliśmy informację z przeszłości, mózg najczęściej potrafi do niej dotrzeć, wtedy kiedy jest potrzebna. Bardzo niewiele bodźców wzrokowych, słownych, muzycznych czy dotykowych jest utraconych na zawsze. Większość pozostaje w trybie czuwania, na stand-by’u. Pozorna słabość mózgu – szybkiego blokowania nadmiaru informacji (ostatni przeczytany artykuł w „Eurologistics”, a nawet tytuł na okładce) – okazuje się być jego mocną stroną, i to podwójnie. Po pierwsze, dzięki chwilowemu „zapominaniu” („nie pamiętam pierwszych trzech słów ostatniego tekstu”) mózg unika przeładowania informacją. Po drugie, owe luki w pamięci umożliwiają elastyczny wybór tego, co powinno zostać zapamiętane i wykorzystane w przyszłości. Gdyby mózg miał natychmiast zadecydować, jaką nową informację i w jakim kontekście należy przesłać do pamięci długotrwałej, byłby zbyt powolny. Ludzie potrafią budować nową wiedzę jedynie dlatego, iż nasza pamięć jest wyjątkowo niestabilna.
Nowa wiedza a pamięć
Brzmi to jak paradoks: Mózg jest zdolny wyprodukować nową wiedzę tylko dlatego, iż jest tak kiepski w przechowaniu bieżącej informacji. Sposób, w jaki pamięć jest zorganizowana, przeczy naszemu codziennemu doświadczeniu. Jeśli chcemy coś uporządkować, przypisujemy mu określoną lokalizację: przechowujemy dokumenty w folderach, a papiery w szufladach, dzięki czemu unikamy chaosu i pracujemy wydajnie. Mózg teoretycznie mógłby robić to samo – budować zasoby pamięci na podobieństwo dobrze prowadzonej biblioteki – ale nie robi. Gdyby robił, mógłby wyeliminować zapominalstwo, ale jednocześnie utraciłby zdolność do dynamicznego łączenia różnych pakietów informacji. Jeśli segregujemy informację zbyt wcześnie, bardzo trudno jest cokolwiek zmienić na dalszych etapach jej przetwarzania. To wyłuszcza różnicę między mózgiem a komputerem: ten ostatni informację zaledwie przechowuje, ten pierwszy potrafi ją modyfikować i tworzyć coś zupełnie nowego.
Gdyby mózg miał zaksięgować fakturę, nigdy nie utworzyłby oddzielnej kategorii dla funduszu reprezentacyjnego, ale umieściłby rachunki za wszystkie biznesowe kolacje na jednym stosie i oznaczył każdy z nich w nieco odmienny sposób. Można by wówczas wykorzystać poszczególne faktury do poznania bardzo wielu, bardzo różnych rzeczy: zbyt wysokich cen w określonej restauracji, konkretnego menu, czy tego, co smakowało osobie zaproszonej. Ten sposób elastycznej organizacji pamięci sprawdza się tylko wówczas, gdy nie określa się zbyt pochopnie, w jaki sposób informacja ma zostać użyta na dalszych etapach jej przetwarzania.
Powyższe reguły zapamiętywania mogą budzić zdziwienie, niemniej badania potwierdzają, iż ludzka pamięć nie jest biblioteką, lecz generatorem nowych rozwiązań. W jednym z eksperymentów, badani zostali poproszeni, by zapamiętać listę słów z różnych kategorii (meble, rodzaje transportu, warzywa, zwierzęta). Następnie, musieli nauczyć się na pamięć kombinacji liczb wystukanych na klawiaturze. Badani nie wiedzieli, iż kolejność różnych liczb odpowiadała kolejności słów z różnych kategorii (meble odpowiadały „1”, rodzaj transportu „2”, warzywa „3”, a zwierzęta „4”). Czyli, na przykład, lista „pies, ogórek, kot, tramwaj, krzesło, stół, samolot” to kolejność liczb „4, 3, 4, 2, 1, 1, 2”.
Skoro lista słów i kolejność liczb odzwierciedlały ten sam podstawowy układ, nie było zaskoczeniem, iż badani potrafili błyskawicznie nauczyć się kombinacji liczb – była dokładnie taka sama jak lista słów, której nauczyli się wcześniej. Najciekawsze było jednak to, iż w teście sprawdzającym, przeprowadzonym dwanaście godzin później, zdolność badanych do wystukania prawidłowej kolejności liczb na klawiaturze polepszyła się tym bardziej, im więcej słów zapomnieli z listy – tak jakby schemat tej listy został skopiowany i wklejony w schemat kombinacji liczb. Jeśli zatem chcemy nabyć nową wiedzę, musimy zapomnieć detale.