Kropla wiatru, podmuch wody

Kropla wiatru, podmuch wody

Optymistyczna dostawa czasopism Eurologistics z Krakowa do Gdańska transportem rzecznym. Pana Antoni, Ten sympatyczny fan żeglarstwa podjął się dość karkołomnego zadania. Wyrzekając się wszelakich wygód postanowił oddać swój los w ręce pogody i niewielkiej łódeczki. 
...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wodą i lądem

Wyczekiwany powiew napływa z północy. Halsowania szybko staje się niemożliwe z uwagi na zbyt niski poziom wody. Kapitan wraca na ląd i gdzie przeciąga Jerzowca wzdłuż brzegu. Ciągła gimnastyka również nasuwa mu na myśl przygotowania przedolimpijskie, na których nadmiar nie narzekają nasi sportowcy. Łódź finalnie wraca na rzekę i dopływa do miejscowości Opoka Duża, na południe od Annopola. Malownicze miejsce aż prosi się o sportretowanie. Awaria baterii w telefonach wyklucza przesłanie uzyskanych zdjęć. Czas posiłku. Kawałki przyrządzonego na palniku butli gazowej (z braku odpowiedniego drewna na ognisko) leszcza z sałatką z tuńczyka smakują wybornie, mimo braku przypraw i zdrowych, potężnych ości nieboszczyka. Tęsknota do żony, żal nieobecności. Dystans 20 km (210 km)

Duma i burza

Cały niemal dzień doskonała pogoda i napierający zewsząd majestat natury. Potencjał lekkiego wiatru fordewind psuje ciągły niedobór wody. Nie ma większych kłopotów z przeszkodami. W środku dnia, na horyzoncie zatańczyły wymiona burzy – nocny gość sprzed kilku dni zaznacza swoją obecność, czuwa. Niedopowiedzenie. W przyszłości starcie wydaje się być nieuniknione. Plan na następny dzień: Kazimierz Dolny. Kapitan przez cały dzień myślał o swoich dwóch synach i ich wybrankach. Rozpiera go duma. Dystans 30 km (240 km)

Wielokierunkowe podmuchy

Z rana deszcz, który poddał się szybko cieszącemu skórę słońcu. Żagiel połknął trochę wiatru i wygląda jak przymała koszula na sumo. Jego kierunki zmieniają się błyskawicznie, jednak doświadczony kapitan niemal automatycznie ustawia łódź i chwyta go „w garść”. W Kazimierzu Dolnym władze miasta zainwestowały w nową marinę, w której strudzony podróżnik znajdzie niezbędniki skutecznej odnowy. „Nawet pomosty potrafili wykonać w sam raz dla jachtów, a nie, jak to często bywa, dla łodzi podwodnych” – pomyślał Kapitan Antoni stawiając stopę na pachnącej nowością przystani. W ciągu dnia rzeka hojnie drgnęła kilka centymetrów w górę. Po kilku zaklęciach rzuconych na poobijany od kłód miecz Optimista, kapitan wraca na łódź, a łódź wraca na wodę. Pod koniec dnia obozowisko rozbite w okolicach Parchatka, niedaleko Puław. Dystans 40 km (280 km)

Wieprz w Wiśle

Deszcz, siąpanina, opady, niepogoda – Wisła pije. Aura przerzedziła nadbrzeżnych śmiałków, pozostali jedynie niezmordowani wędkarze. Po piętnastej godzinie chmury były już suche, wyciśnięte do ostatniej kropli lekkie poleciały dalej. Wraz z ustaniem deszczu pojawił się słaby wiatr, niezdecydowany, zmienia co i rusz kierunek biegu.

Za ujściem rzeki Wieprz Wisła wygląda obiecująco, nadal poniżej standardu, ale poziom wody nie ma już charakteru krytycznego. Na podwieczorek widok Dęblina. Wieczorem cum w okolicach Stężycy. Namiot rozbity na piaszczystej łasze, niedaleko niespodziewanych sąsiadów, pasjonatów wędkarstwa, którzy przybyli nad rzekę traktorem. Towarzyszący mu za pomocą liny wóz jest mobilnym miejscem noclegowym. Interesująca rozmowa do późna w nocy nadziewana niekończącymi się opowieściami. Noc. Suszenie zmokniętego sprzętu. Uśmiech po deszczowym dniu. Dystans 30 km (310 km).

Poleć ten artykuł:

Polecamy