Motoryzacyjny wybuch w e-commerce

Motoryzacyjny wybuch w e-commerce

Najnowsze dane GUS wskazują, że zakupy przez Internet mocno rosną nawet wtedy, gdy sprzedaż detaliczna ogółem stoi w miejscu. W marcu br. sprzedaż online wzrosła o 13,1% r/r, podczas gdy cała sprzedaż detaliczna pozostała na poziomie sprzed roku (+0,6%). W sieci Polacy kupują coraz chętniej odzież (+37% r/r) oraz żywność (+25%), jednak prawdziwy boom widać w motoryzacji. Drugi miesiąc z rzędu sprzedaż samochodów i części do nich odnotowała trzycyfrowy wzrost (+321% r/r), co przełożyło się na skokowy wzrost udziału e-commerce w tej kategorii (z 1,4% do 5,2% w skali roku).

– Kolejne dane potwierdzają, że e-commerce w Polsce rozwija się w imponującym tempie. Dwucyfrowa dynamika internetowych zakupów w ujęciu rocznym oznacza, że ten kanał zyskuje na znaczeniu nawet w okresie, gdy sprzedaż detaliczna ogółem pozostaje na poziomie sprzed roku. Kupujemy więcej artykułów codziennego użytku jak żywność czy kosmetyki, jednak największą uwagę zwraca ponad 300-procentowy wzrost e-sprzedaży pojazdów i części do nich. Spodziewamy się, że to początek dłuższego trendu z kilku przyczyn. Po pierwsze, rosnąca digitalizacja społeczeństwa sprawia, że konsumenci czują się coraz pewniej w środowisku online i nabywany przez nich w ten sposób asortyment jest coraz szerszy. Po drugie, inflacja i obecna sytuacja gospodarcza skłaniają do poszukiwania bardziej konkurencyjnych cen, a w Internecie jest to szybsze i prostsze niż w sklepach stacjonarnych. I w końcu, jeśli jest popyt, musi być i podaż. Branża motoryzacyjna mocno się zmienia, konsoliduje i inwestuje w rozwój platform e-commerce, oferując lepsze doświadczenia zakupowe. To już zaczęło się przed pandemią, ale społeczeństwo potrzebuje czasu, aby do pewnych decyzji dojrzeć. Być może dążymy do modelu, w którym salony samochodowe będą pełnić rolę showroomów, a proces zakupowy w większości przeniesie się do sieci – mówi Dominik Plichta, dyrektor e-commerce w Fulfilio.

Prawdziwa wiosna w e-zakupach

W marcu br. Polacy, jak niedźwiedzie i wiewiórki obudzone z zimowego snu, ruszyli na zakupy… internetowe. Dynamikę widać zarówno w ujęciu miesięcznym jak i rocznym. Z ostatnich danych GUS wynika, że w marcu br. wartość sprzedaży detalicznej przez Internet w cenach bieżących była o 15,2% wyższa niż w lutym br. (miesiąc temu odnotowaliśmy ponad 7% spadek w ujęciu miesięcznym). W ujęciu rocznym e-zakupy wzrosły o 13,1%.

Na taki wynik wpływ miały przede wszystkim zwiększone e-zakupy żywności i napojów (+37% r/r), odzieży i obuwia (+25% r/r), mebli (+18%) oraz farmaceutyków i kosmetyków (+15% r/r). Jednak największą uwagę zwracają e-zakupy motoryzacyjne – 321% dynamika sprzedaży pojazdów i części do nich przełożyła się na skokowy wzrost udziału e-commerce w tej kategorii – z 1,4% do 5,2% w skali roku.

E-decyzje zakupowe Polaków przełożyły się na wyższy w ujęciu rocznym udział e-sprzedaży w marcowej sprzedaży detalicznej, który wyniósł 9% (rok temu było to 8%). Najczęściej przez Internet kupujemy odzież i obuwie – tutaj udział e-sprzedaży w całości sprzedaży tej kategorii wyniósł 27,2% (w marcu 2024 – 23%). W drugiej kolejności chętnie e-kupujemy książki i prasę, gdzie udział sprzedaży internetowej w całości sprzedaży kategorii wyniósł 19,9% (w marcu 2024 ten udział był wyższy i wynosił 23,3%). Podium domykają meble (17,9% udział, w marcu 2024 – 17,1%).

Jeszcze poniżej unijnej średniej

Eksperci Fulfilio zwracają uwagę, że choć udział e-commerce w Polsce mocno rośnie, to wciąż jesteśmy poniżej średniej europejskiej.

– Niemcy ostrożnie odbudowują e-commerce po pandemii, Francja stawia na usługi online, a Wielka Brytania jest liderem rynku. „Naturalny poziom” dla Polski to moim zdaniem ok. 18-20% udziału e-commerce w detalu do 2030 roku. Musimy rozwinąć dostawy i integrować kanały online i offline. Wyzwaniem jest też personalizacja ofert z pomocą AI. Mimo różnic, mamy szansę dogonić Europę, adaptując sprawdzone rozwiązania i wykorzystując nasze unikalne atuty – mówi Dominik Plichta, dyrektor e-commerce w Fulfilio.

Potencjał tkwi nie tylko w rynku lokalnym, ale i za granicą.

– Jednym z najdynamiczniej i najstabilniej rosnących obszarów e-handlu jest cross-border, czyli sprzedaż zagraniczna. Krajowy rynek często jest za mały dla osiągania spektakularnych wyników, do jakich przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach, dlatego konieczne jest rozszerzenie grupy klientów. Widzimy to także wśród klientów Fulfilio, których znaczna część wychodzi ze swoją ofertą produktową poza Polskę. W związku z tym coraz większe znaczenie mają sprawne procesy odprawy celnej, zwłaszcza w kontekście przesyłek spoza Unii Europejskiej, które podlegają obowiązkom celnym niezależnie od wartości. Szybka i prawidłowa obsługa celna staje się kluczowa dla utrzymania płynności dostaw i wysokiego poziomu satysfakcji klientów. Obecnie jest to jedna z najbardziej efektywnych strategii sprzedażowych, która przyczynia się do rozwoju biznesu i potwierdza rosnącą popularność polskich e-sklepów na rynkach międzynarodowych – dodaje Dominik Plichta z Fulfilio.

Poleć ten artykuł:

Polecamy