Na granicy światów
Odkąd zaczęliśmy konstruować coraz doskonalsze urządzenia, od kiedy zaawansowane technologie wdarły się do naszego codziennego życia, człowiek zaczął się obawiać świata zdominowanego przez maszyny. Wizja, że coraz bardziej rozgarnięte roboty zaczną nam zabierać miejsca pracy, u sporej części ludzi budzi niepokój.
Automaty wyposażone w wysoko rozwinięte algorytmy zaczynamy postrzegać jako poważnych konkurentów dla naszego gatunku. Nic w tym dziwnego, skoro musimy mieć pracę, aby żyć. Ilość miejsc pracy jest jednak mocno zależna od rynkowej koniunktury, a wszelkie kryzysy gospodarcze potrafią rynek pracy kompletnie zrujnować. Choć w trakcie recesji wiele osób chciałoby pójść do pracy, nie dla wszystkich jest ona dostępna. Dzisiaj doświadczamy kolejnego kryzysu. Tym razem nie zapoczątkowanego wojną czy spekulacjami. Obecnie ogromna część gospodarki wyhamowuje w związku z pandemią. To, co czyni obecny kryzys wyjątkowym, to fakt, że spora część ludzi do pracy boi się chodzić.
Nikt z nas dzisiaj nie wie, jak długo potrwa ta sytuacja. Wcześniej czy później musimy przywrócić gospodarce tętno, jednak od niemal roku próbujemy tylko zgadywać, kiedy to będzie możliwe. Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją, w której człowiek jako istota niezwykle socjalna, utracił zaufanie do bezpośrednich kontaktów z drugim człowiekiem. Boimy się również obcować z przedmiotami, z którymi styczność mógł mieć ktoś inny. Dystans socjalny w tak rygorystycznej formie jak dzisiaj, nie będzie trwał wiecznie. Strach przed kontaktem z wirusami i drobnoustrojami może natomiast pozostać znacznie dłużej. Czy pomimo lęku przed inteligentną technologią, zwrócimy się do niej w tej sytuacji o pomoc? Jeśli bezpieczniejsze od kontaktów międzyludzkich okazują się kontakty człowieka ze sterylnymi przedmiotami, jeśli nowoczesne technologie pozwolą zastąpić człowieka lub umożliwią mu pracę zdalną, a przynajmniej pracę w większych odległościach od siebie, to czy coś może nas powstrzymać przed intensywnym zwrotem ku technologii i automatyzacji?
Wcześniej czy później musimy tchnąć na nowo życie w gospodarkę. Wiele rzeczy nie będzie już funkcjonować tak, jak do tej pory. Obecny kryzys dokona w gospodarkach i życiu społecznym wielu korekt. Jednak kiedy znów zaczniemy nabierać rozpędu, będziemy próbować się zabezpieczać przed powtórką społeczno-gospodarczego spowolnienia, spowodowanego pandemią. Zanim ludzkość dożyje czasów, kiedy przed infekcjami będzie mogła bronić się metodami biotechnologicznymi czy genetycznymi, dużo wcześniej może skorzystać z technologii opartych na mechanice i elektronice, aby ograniczać ryzyko zakażeń. Obawy o przegrywanie wyścigu z technologią będziemy musieli odłożyć na bok. Technologia i automatyzacja w walce z chorobami zakaźnymi staje się na naszych oczach naszym sojusznikiem. Biologiczny człowiek – jak nigdy wcześniej – rozumie dzisiaj swoją biologiczną słabość, w konfrontacji z nie do końca poznanym biologicznym światem. Intensywny mariaż człowieka z odporną na biologiczne infekcje technologią, może znacząco zmniejszyć ryzyko wynikające z przeludnienia. W wielu obszarach zechcemy uczynić z technologii interfejs pomiędzy światem człowieka a pozostałym światem ożywionym. Technologia może stać się bezpieczną granicą rozdzielającą te światy.
Technologia przyspiesza
Wyścig pomiędzy człowiekiem a technologią toczy się od momentu, kiedy wynaleźliśmy pierwsze narzędzia. Od tej pory technologia ciągle zdobywa nowe przyczółki, zmuszając nas do jej dalszego doskonalenia. Zauważamy, że do rozwiązywania coraz bardziej skomplikowanych problemów, jakie towarzyszą naszej cywilizacji, potrzebujemy więcej zaawansowanej technologii. Technologia zdobywa nowe przyczółki raz wolniej a innym razem szybciej. Obecna sytuacja wydaje się być wymarzona, aby technologia mogła zdecydowanie przyspieszyć. Jeśli pandemie zaczną być powszechniejszym zagrożeniem niż do tej pory, będziemy zmuszeni dbać o odpowiedni dystans socjalny w pracy oraz w życiu społecznym. Technologia będzie nam go w stanie zapewnić na co najmniej cztery różne sposoby. Pierwszy z nich to całkowite przejęcie obowiązków człowieka – wyeliminowanie go z określonej roli. Drugi to przesunięcie człowieka poza miejsce pracy lub poza skupisko ludzi. Trzeci to eliminacja bliskich kontaktów, pomimo konieczności funkcjonowania w większych zbiorowiskach. Czwarty sposób, równoległy do pozostałych trzech, to unikanie nadmiernych kontaktów z potencjalnymi źródłami zakażenia, nawet w przypadku osób pozostających z dala od innych. Technologia w tych wszystkich obszarach rozwijana jest już od dawna. Teraz można się spodziewać jej intensywnego rozkwitu.
Na miejsce człowieka
Pierwszy z wymienionych obszarów to ten, którego ludzie obawiają się najbardziej – zastępowanie miejsc pracy zaawansowanymi automatami i robotami. Robotyzacja jest jednak faktem i wiele zawodów bezpowrotnie zniknie. Oczywiście pojawi się sporo nowych zajęć dla ludzi, jednak będą one dostępne dla najlepiej wykształconych. Będą to też zawody związane z zaawansowanymi technologiami w obrębie istniejących dziedzin. Lekcja, jaką ludzkość odbiera w związku z koronawirusem, dała nam dodatkowe powody, aby trend automatyzacji nabrał na sile. Nastąpi to szybko w medycynie oraz służbie zdrowia. Przygotowanie się do kolejnej pandemii wymusi zastępowanie możliwie wielu zawodów, które narażone są na kontakt z chorymi. Dzisiaj to oczywiste, że pobieranie próbek od pacjentów, dezynfekowanie pomieszczeń w szpitalach i przychodniach, podawanie chorym lekarstw, przewożenie pacjentów między salami, a także bardzo wiele innych operacji można powierzyć robotom. Kontakt służb medycznych z pacjentem można ograniczyć do niezbędnego minimum. W firmach produkcyjnych roboty pracują już od dawna. Teraz nadejdzie fala ich upowszechniania, jeśli tylko pozwolą na to budżety i będzie to uzasadnione ekonomicznie. Jednak uzasadnieniem ekonomicznym będzie również zabezpieczenie się przed masową absencją pracowników, spowodowaną chorobą lub opieką nad dziećmi.
Intensywna automatyzacja nie ominie oczywiście logistyki. Od początku pandemii widać, jak newralgicznym elementem gospodarek, funkcjonujących niemal w czasie rzeczywistym, jest sprawna dystrybucja. Spodziewam się więc jeszcze większej ilości automatycznych centrów dystrybucyjnych, magazynów, kas sklepowych, a zapewne również przyspieszenia prac nad pojazdami autonomicznymi i to nie tylko na odcinku ostatniej mili. Pod znakiem zapytania stoi nasza zdolność do całkowitej automatyzacji procesów biznesowych w takich branżach jak hotelarstwo, restauracje, linie lotnicze i wiele, wiele innych. Jednak myślę, że popuszczając trochę wodze fantazji, możemy już dzisiaj rozważać roboty-kelnerów, specjalnie wykonane i odseparowane pokoje hotelowe oraz stoliki restauracyjne, które sanitarny robot może dezynfekować po każdej wizycie. Być może również samoloty zechcą mieć odseparowane dla poszczególnych osób boksy, które po każdym przelocie będzie dezynfekował jakiś automatyczny system. Jeśli trend robotyzacji nabierze zdecydowanego tempa, to zapewne pojawi się więcej innowacyjnych i tańszych niż obecnie rozwiązań, z których będą mogły skorzystać bardziej tradycyjne branże.
Zdalne życie
Przesunięcie człowieka poza miejsce swojej pracy oraz poza większe grupy osób, w których chciał lub musiał przebywać, w zupełnie niezapowiedzianej wersji, obserwujemy podczas aktualnej pandemii. Niewyobrażalna liczba ludzi rozpoczęła nagle zdalne życie społeczne oraz zawodowe. Trudno dzisiaj nie wierzyć, że zdalne sterowanie częścią gospodarki nie jest możliwe. Test w wielu branżach został całkiem dobrze zaliczony, choć jego najsłabszymi punktami były nieprzygotowanie części firm oraz nie zawsze wydajna infrastruktura sieci teleinformatycznych. Stosunkowo niewielki koszt przygotowania infrastruktury do działań zdalnych, tam gdzie zdalne funkcjonowanie jest możliwe, zachęci całe mnóstwo firm do doskonalenia tej formy aktywności. W branżach takich jak usługi IT, edukacja, konferencje, usługi serwisowe czy e-commerce, aktywność zdalna jest naturalna. W wielu innych obszarach zacznie być bardzo szybko doceniana, ponieważ pozwala na szybki dystans społeczny w razie zagrożenia. Czy będą w stanie pracować zdalnie fryzjerzy, stragany z warzywami czy np. przedszkola? Oczywiście że nie, a na pewno nie od razu. Jednak mamy przykłady z gastronomii, która dostarcza zamawiane zdalnie potrawy pod wskazany adres, a więc w pewnym sensie wykorzystuje zdalność. Ale co ważne, kiedy ci wszyscy, którzy mogą funkcjonować zdalnie, pozostaną w domach, w znaczącym zakresie zmniejsza się ilość kontaktów międzyludzkich. Co ważne, nagła potrzeba zwiększenia zakresu i efektywności działań zdalnych pociągnie za sobą szybsze inwestycje w wysoko wydajne sieci 5G i kolejne jej wersje. Choć do tej pory technologia ta ma kiepskie notowania społeczne, to po nią sięgniemy, ponieważ jest kolejnym krokiem na drodze uzależnienia człowieka od techniki. Uzależnienia, od którego nie jesteśmy w stanie się uwolnić, zwłaszcza wtedy, gdy na szali leży nasze zdrowie i życie. Ten niezwykle krótki – jak na historię naszej planety – epizod z koronawirusem spowoduje, że staniemy się jeszcze bardziej cyfrową i działająca zdalnie cywilizacją.
Technologia w pandemii
Postęp odbywa się krokowo. Nie zastąpimy więc w jednym rozdaniu wszystkich socjalnych aktywności człowieka robotami i pracą zdalną. Zresztą jako gatunek wybitnie społeczny nie chcemy tego zrobić. Nadal spora część naszej aktywności będzie wymagać odwiedzania większych zbiorowisk ludzkich. Lecz jeśli pandemie przy aktualnym zagęszczeniu ludności oraz naszym osłabionym układzie odpornościowym mają powracać, to musimy dołożyć starań, aby w razie kolejnego zagrożenia, kontakty między ludźmi oraz człowiekiem, a innymi źródłami infekcji były jak najrzadsze. Wszędzie tam, gdzie ludzie pozostają w bliskich interakcjach, zaczniemy wykorzystywać technologie do pozostawania w bezpiecznej odległości oraz będziemy starać się unikać kontaktu z niesterylnymi przedmiotami. Możemy się tutaj spodziewać pomocnej roli cobotów, które mogą stanowić łatwe do sterylizacji ogniwa pośrednie pomiędzy poszczególnymi pracownikami. Możliwe też będzie stosowanie mniejszych systemów automatyzacji, w wybranych fragmentach przedsiębiorstwa, które również umożliwią zwiększenie dystansu między ludźmi. Wiele etapów pracy, które już dzisiaj można zlecić robotom i zwykłym automatom, będziemy chcieli zmechanizować. Jak już widzimy, ogromną rolę w ochronie przed infekcjami, w miejscach gdzie ludzie muszą pozostawać w większych skupiskach, zaczynają odgrywać zaawansowane technologie medyczne, pozwalające na szybkie i regularne analizy stanu zdrowia, np. automatyczne bramki mierzące u pracowników i klientów temperaturę. W tej grupie zastosowania technologii, potencjał rozwoju wydaje się być bardzo duży i można oczekiwać wielu interesujących innowacji.
Rozkwitu technologii chroniących przed epidemiami możemy się również spodziewać na poziomie jednostkowym. Jak się wydaje, będą to głównie urządzenia noszone, które pomogą w bieżącym nadzorowaniu parametrów naszego ciała i odpowiednio wczesnym alarmowaniu. Zapewne będą wykorzystywać wiedzę o aktualnej sytuacji, wspomaganą prognozami z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Będą to również bez wątpienia smartfony, które oprócz różnych przydatnych aplikacji lokalnych, wyposażone w bluetooth i połączone w jeden system nadzorowany centralnie, będą w stanie dostarczać informacji o przemieszczaniu się ludzi. Na podstawie wiedzy o użytkownikach telefonów, będą między innymi alarmować w przypadku zbliżania się do osoby, o której wiadomo, że może być chora. Przykłady z Korei Południowej i Singapuru dowodzą, że centralne zarządzanie pandemią za pośrednictwem telefonów komórkowych jest bardzo skuteczne. Do tego potrzebne są oczywiście centralne rejestry praktycznie wszystkich obywateli, ale z tym wiele rządów nie będzie mieć większych problemów. To sytuacja, która budzi nasze ogromne obawy, zwłaszcza w krajach, w których politycy bardzo chętnie sięgają po wszelkie możliwe ograniczanie swobód. Pomimo tego, że boimy się wszelkich form inwigilacji, to myślę, że utratę naszej prywatności podyktowaną ochroną zdrowia zaakceptujemy w dużym zakresie. Zresztą miliony ludzi na całym świecie, choć o ochronie swojej prywatności mówią, bardzo chętnie oddają jej ważne fragmenty, w zamian za dowolną zabawę na przykład na Facebooku. Zapewne i w tym przypadku nie będzie inaczej. Prywatność jest naszą wielką wartością, ale musi pozostawać w realistycznym związku do konkretnej sytuacji. Jeśli tą sytuacją jest zagrożenie zdrowia i życia, prywatność nie będzie mieć pierwszeństwa. Naszą prywatnością podzielimy się z technologią. O nasze najcenniejsze resztki informacji osobistych musimy nauczyć się walczyć inaczej. W jakiś nowy sposób. Zapewne również przy pomocy technologii.
Technologie, do których rozwoju zachęci nas obecna pandemia, będą nam w stanie pomóc przy kolejnych, masowych zagrożeniach zdrowotnych. Nie mamy pojęcia, jak szybko nadejdą. Oby w ogóle. Łatwiejsze niż dzisiaj zwiększanie dystansu między ludźmi, zdalne zarządzanie wieloma procesami gospodarczymi i społecznymi, ograniczanie liczby osób gromadzących się w jednym miejscu, lepsza ochrona własna oraz zdolność do szybkiego przewidywania i reagowania, będą jednak oznaczać kolejny, wyższy poziom związku człowieka z technologią. W tym przypadku, związku, w którym człowiek obdarzy większym zaufaniem technologię niż innego człowieka. Czy z czasem będziemy zbliżać się do drugiego człowieka wyłącznie za pomocą technologii? Tak skrajny scenariusz jest raczej niemożliwy. Technologia będzie jednak z czasem wdzierać się w coraz głębsze fragmenty naszego biologicznego życia. Dzisiaj, kiedy nasze społeczeństwa oraz gospodarka zostały w dużej mierze unieruchomione, poświęcamy sporo czasu na rozważania o przyszłości. Kiedy jednak wszystko szczęśliwie minie, o wielu aktualnych obawach zapomnimy. Będziemy chcieli żyć wygodnie jak do tej pory. Z tego chwilowego kryzysu skorzysta jednak technologia. Wykona zdecydowany skok do przodu. Nie ma w tym jednak nic nadzwyczajnego. Już dawno przestaliśmy być zdolni do życia bez ustawicznego rozwoju technologii. Podobnie, jak większość z nas, nie jest w stanie funkcjonować bez tętniących życiem rynków, bo to właśnie stabilna gospodarka wydaje się być najważniejszym elementem podtrzymującym trwanie naszego gatunku. Choć mogłoby się wydawać, że obecna pandemia przywróci częściowo nasze życie do korzeni, to sądzę, że będzie odwrotnie. Zbliży nas do technologii.
Artykuł pochodzi z bloga: przepraszamniemamczasu.jedra.pl