Nie boimy się pracy na Wschodzie
Z Michałem Łagód, prezesem Trans-Rach Sp.z.o.o., rozmawiamy o wyzwaniach z jakimi styka się firma transportowa, specjalizująca się w pracy na kierunkach wschodnich.Trans-Rach, jak wiele firm transportowych zaczynał od jednej ciężarówki. Proszę opowiedzieć o początkach...
Trans-Rach, jak wiele firm transportowych zaczynał od jednej ciężarówki. Proszę opowiedzieć o początkach przedsiębiorstwa.
Michał Łagód: Jak w wielu w firmach rodzinnych wszystko zaczęło się od połączenia pasji do motoryzacji i sposobu na życie. W 1988 roku mój tata kupił pierwszy ciągnik siodłowy stając się zarazem jego kierowcą jeżdżąc przede wszystkim na trasach krajowych. Pierwszy na placu stanął STAR. Z czasem krok po kroku już wtedy wspólnie – rodzice powiększali swój tabor. Stworzyli firmę nie mając do dyspozycji tylu rozwiązań telematycznych co dzisiaj. Mimo to udało im się samodzielnie prowadzić biuro, naprawiać usterki w samochodach, budować sieć kontaktów z kontrahentami oraz wygospodarować czas dla najbliższych. Podziwiam ich za to. W 2001 roku uzyskaliśmy licencję na transport międzynarodowy. To właśnie tych czasów sięgają początki naszej współpracy z kontrahentami ze Wschodu.
W których latach dało się zauważyć wzrost tempa rozwoju firmy? Jak zmieniał się profil usług na przestrzeni lat?
W 2008 roku dokupiliśmy 20 zestawów przestrzennych. Dzięki ciężkiej pracy, pasji i nieustannej wierze w swój potencjał udało nam się przetrwać kryzys, który dotknął branżę transportową. W 2011 roku do firmy dołączyła moja siostra, kilka lat później ja, mąż siostry i moja żona. Każdy z nas bazując na swoim wykształceniu i doświadczeniu wniósł nową energię, pomysły do rodzinnego biznesu. Ważny dla nas okazał się również przełom 2014/2015 roku, kiedy to otworzyliśmy nowy oddział w Toruniu. Poszerzyliśmy nasz zespół o doświadczonych managerów i specjalistów z kraju, jak i zza granicy. Do naszego zespołu dołączyła również młoda, pełna zapału kadra, z którą dzielimy się naszą wiedzą. Bazując na doświadczeniu rodziców, potrafiliśmy umiejętnie przewidzieć nowe, nadchodzące tendencje. Zdywersyfikowaliśmy obszar naszego działania, otwierając się z sukcesem na Zachód.
Wszystkie te doświadczenia bardzo pozytywnie wpłynęły na nasz rozwój. W miarę upływu czasu rozbudowaliśmy zasięg naszej działalności o doradztwo spedycyjne, rozliczanie czasu pracy kierowców, budowanie baz podwykonawców.
Ile pojazdów posiadają Państwo obecnie? W jakiej są specyfikacji?
Aktualnie posiadamy blisko 80 pojazdów, wśród których są zestawy przestrzennych o kubaturze 120m3 oraz ciągniki siodłowych z naczepami typu Standard. Wszystkie pojazdy przystosowane są do dalekich tras, nasze ciągniki spełniają też normę Euro 5. Każdego dnia przemierzamy nimi trasy od Francji po Daleki Wschód. Po każdej trasie samochód jest przeglądany przez naszych doświadczonych mechaników. Cały czas modernizujemy naszą flotę. Do końca pierwszego kwartału bieżącego roku na nasz plac trafią kolejne ciągniki i naczepy o zróżnicowanym typie zabudowy, w tym firanki.
Po jakie rozwiązania sięgają Państwo w celu optymalizacji działań transportowych?
Posiłkujemy się systemami telematycznymi, jednak staramy się podchodzić do nich rozsądnie. Duży nacisk kładziemy na szkolenia i procedury wewnętrzne, które paradoksalnie w szerszym zasięgu ułatwiają nam codzienne funkcjonowanie. Dobrze wykwalifikowany i zgrany zespół to połowa sukcesu. Staramy się również wyeliminować nieładowne kilometry na naszych trasach optymalizując również w ten sposób łańcuch dostawy dostosowywany indywidualnie w oparciu o potrzeby naszych Klientów.
Współpracują Państwo z podwykonawcami. W jaki sposób Trans-Rach dba o to, aby zewnętrzni przewoźnicy spełniali standardy jakościowe?
Cały czas rozszerzamy bazy naszych podwykonawców na poszczególne kierunki podpisując z nimi docelowo umowy o stałej współpracy. Nie korzystamy z usług przypadkowych przewoźników znalezionych w pośpiechu na giełdzie transportowej. Zapraszamy do współpracy doświadczonych przewoźników wdrażając do codziennej działalności wcześniej wypracowane przez nas procedury wewnętrzne. Zdarza się, że w przypadku specjalnych grup towarów w mnogich zamówieniach wysyłamy również naszych kierowców, którzy dzielą się swoim doświadczeniem z nowymi partnerami. Szkolą oni kierowców w innych firm jak należy wypełniać dokumenty, jakie są wymagania stawiane przez klientów. Każdy z naszych spedytorów jest przeszkolony pod kątem konkretnych grup klientów w trosce o ich indywidualne potrzeby. W przypadku sprzedaży konkretnych frachtów, nasi spedytorzy dbają o zabezpieczenie prawidłowej jakości usług świadczonych przez podwykonawców pozostając z nimi w stałym kontakcie i udzielając im szczegółowych instrukcji.
Czy łatwo jest pozyskiwać do współpracy przewoźników, proponując im wyjazdy na kierunki wschodnie?
To zadanie nie należy do najłatwiejszych, ale czym byłaby praca bez codziennych wyzwań. A tak każdy dzień zaskakuje nas czymś innym, co sprawia, że branża transportowa jest tak fascynująca.
Kierowcy firmy zdobywają medale i wyróżnienia IRU, co świadczy o ich wysokich kwalifikacjach. Czy firma dba o rozwój pracowników, wysyłając ich na szkolenia?
Tak, to prawda. Możemy poszczycić się kilkoma wyróżnieniami wśród naszych kierowców. Zostali nagrodzeni za wieloletnią, rzetelną pracę i ponad milion bezkolizyjnie przejechanych kilometrów. Tylko nieliczni są w stanie spełnić takie wymagania. Dla nasz to olbrzymi zaszczyt, że wśród nich są nasi kierowcy. To nagroda również dla nas i motywacja do dalszej współpracy, szkoleń i rozmów.
Wiele z nich organizujemy wewnętrznie, jak na przykład z zakresu rozliczania i kontroli czasu pracy, czy też wszelkich zmian w prawie transportowym zarówno w Polsce, jak i za granicą. Część szkoleń, jak te z ecodrivingu, odbywają się poza firmą.
Trans-Rach specjalizuje się w obsłudze kierunków wschodnich. Jakie wskazali by Państwo najbardziej charakterystyczne cechy prowadzenia operacji w tym rejonie?
Praca z partnerami wschodnimi jest bardzo specyficzna. To nie tylko tysiące kilometrów do pokonania. To też bardzo dokładnie określone reguły współpracy, obiegu dokumentów, procedur. Posiadamy bardzo duże doświadczenie w obrocie dokumentów celnych i w sferze prawa międzynarodowego, co wyróżnia nas spośród innych firm. Nie boimy się tego, a codzienne śledzenie i zgłębianie zmian w prawie rosyjskim stało się dla nas całkowicie naturalne. Długie kolejki na granicach, szczegółowe kontrole na urzędach celnych za granicą nie są dla zagwozdką. Wiemy jak funkcjonować w sferze transportu na kierunkach wschodnich. Jesteśmy rozpoznawalni i doceniani za swoją pracę. Do pozytywów współpracy z Rosjanami można zaliczyć ich otwarte usposobienie. Paradoksalnie jest między nami wiele podobieństw. W końcu to Słowianie, tak jak i my Polacy.
Na początku tego roku musiał Państwa dotknąć spór z Rosją o zezwolenia. Jak z perspektywy przewoźnika wyglądały te niepewne, pierwsze tygodnie roku?
Trzeba otwarcie przyznać, że to ciężka sytuacja. To nie tylko zamknięcie dostępu do rynków azjatyckich, lecz także niemoc w wywiązaniu z kontraktów, czy też duże ilości wolnych samochodów szturmujących kierunki zachodnie. Obniżone stawki, wzmożona konkurencyjność, nowy system poboru opłat drogowych Platon w Rosji i problemy z nim związane, które napotkać można było już przy samej rejestracji firmy. To tylko niektóre z dylematów. Nam udało się stawić czoła tym problemom. Znacznie wcześniej podjęliśmy stosowne kroki mające na celu zdywersyfikowanie obszaru naszej działalności i zabezpieczenie się na niektóre ewentualności i prognozowane załamania rynku.
Ponieważ rozpoczęli Państwo również ekspansję na kierunki zachodnie, Trans-Rach styka się również z ograniczenia z którymi Polscy przewoźnicy muszą sobie radzić w tym rejonie. Które problemy są trudniejsze do pokonania – wschodnie czy zachodnie?
Problemy Europy Wschodniej i Zachodniej wymagają innego podejścia. Jedne i drugie nie są łatwe, natomiast przy odpowiednim podejście są one oczywiście do rozwiązania. Mamy ogromne doświadczenie na Wschodzie jeżeli chodzi i przewóz, dokumentację i z tym nie mamy większego kłopotu. Natomiast na zachodzie uczymy się postępowania, problemy są bardziej sformalizowane, ale zarazem więcej jest dostępnych informacji. Po odpowiedniej analizie poradzenie sobie ze wszystkim też nie stanowi większego problemu.
Zapowiadają Państwo inwestycje w rozwój przewozów drobnicowych oraz powierzchnie magazynowe. Czy ten kierunek działania jest nieodzowny dla poprawy konkurencyjności firmy transportowej?
Nie jest nieodzowny. Pozwala jednak w szerszym stopniu wyjść naprzeciw oczekiwaniom naszych klientów i rynku. Optymalizacja łańcucha dostaw, rezygnacja z typowych powierzchni magazynowych na rzecz magazynów buforowych, outsourcing usług, dostawy just in time oraz elastyczność w reagowaniu na potrzeby klienta, w tym przesyłki LTL. Wszystkie te aspekty zdecydowanie podnoszą konkurencyjność oferty operatora logistycznego takiego jak Trans-Rach.
Chwalicie się Państwo, że nie ma takiego miejsca, do którego nie dojeżdżacie. Jakie było najodleglejsze miejsce, do którego Trans-Rach organizował transport?
Kilka lat temu jeździliśmy do Kraju Krasnojarskiego wchodzącego w skład Syberyjskiego Okręgu Federalnego Rosji. Byliśmy między innymi w Irkucku i Krasnojarsku. To są naprawdę dalekie trasy. Nasi kierowcy borykali się z nagłym i intensywnym wahaniem klimatu, czy też zmianą czasu. Jako że dotychczas zatrudniamy tylko polskich kierowców, wszyscy posługują się językiem rosyjskim. Teraz aktualnie jedziemy do Kazachstanu. Co dalej? Czas pokaże. Czekamy cały czas na nowe wyzwania.