Ostrożność, obawy i efektywizacja

Ostrożność, obawy i efektywizacja

Ostrożność, obawy i efektywizacja – to trzy słowa, które określają aktualne zachowania polskich przewoźników drogowych. Ich rezultat bezpośrednio przekłada się na marną sytuację na polskim rynku sprzedaży pojazdów dla transportu. Rynek ten składa się z trzech segmentów pojazdów:...

W najgorszej sytuacji znajduje się segment aut budowlanych, bo sytuacja w tej branży jest bardzo zła, a ostatni impuls pobudzający ją – Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Euro 2012 – jest już za nami. Jak twierdzi Marcin Kardas z firmy EurotaxGlass’s rynek sprzedaży pojazdów dystrybucyjnych jest na dnie już od kilku lat. Nie widać tu żadnych szans na pozytywne zmiany. Okazuje się, że dotychczas jedyny segment, w którym coś się sprzedawało – transport dalekobieżny – ogranicza zakupy. W rezultacie w 2012 r. sprzedano na razie o 10 proc. mniej ciężarówek niż rok wcześniej. Ale i tak nie jesteśmy najgorsi. W Hiszpanii spadek ten wyniósł ok. 40 proc., a w Grecji – nawet 60 proc.

Nas najbardziej interesuje ostatni z omówionych segmentów, a tu atmosferę opisują trzy słowa rozpoczynające ten artykuł:

· Ostrożność, bo przewoźnicy boją się powtórki 2008 r., kiedy kupowali pojazdy na łeb, na szyję, a wkrótce okazało się, że jest ich za dużo, bo masa towarów do przewiezienia nie rosła aż tak szybko, jak możliwości jej przewożenia. Stawki frachtowe spadły i pojawił się kryzys, który wyrównał tę dysproporcję,

· Obawy, bo wszyscy z obawami oczekujemy na nadchodzący kryzys w całej gospodarce, nie tylko polskiej, ale i europejskiej, a może światowej. Rezygnujemy więc z zakupów i inwestycji, a to przekłada się na mniej dóbr do przewiezienia,

· Efektywizacja, bo coraz więcej przewoźników drogowych zakupuje i implementuje w swoich firmach systemy informatyczne wspomagające zarządzanie transportem. W efekcie tych działań można tą samą liczbą pojazdów przewieźć więcej towarów. Rezultat? Właściciele firm transportowych albo nie powiększają dotychczasowych flot, albo wręcz pozbywają się ich części. Ten pierwszy przypadek jest lepszy, bo rosnącą masę towarową mogą przewieźć tą samą liczbą pojazdów, więc tak czy inaczej konieczna jest wymiana zużytych aut na nowe. Gorzej w drugim przypadku – gdy floty fizycznie się kurczą.

Poleć ten artykuł:

Polecamy