Po odejściu od kasy KAS…reklamacji nie uwzględnia się.
W niektórych polskich sklepach wciąż można natknąć się na bardzo popularny w epoce PRL napis „Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się”. Dzięki temu wiemy wszyscy, jak to jest z kasą, ale mało kto zdaje sobie sprawę jak do podobnych tematów podchodzi KAS, czyli Krajowa Administracja Skarbowa. Przeanalizujmy zatem, czy istnieje możliwość, aby organy celne zwróciły importerowi dług celny, który został przez niego zapłacony.
Ustawa Prawo Celne, wprowadzona w życie w 1989 r., przewidywała możliwość ubiegania się o zwrot cła zapłaconego od towaru sprowadzonego z zagranicy, a następnie ponownie wywożonego za granicę. Podobnego rodzaju rozwiązania odnajdujemy również w prawodawstwie niektórych krajów poza unijnych. Pakiet prawny Unijnego Kodeksu Celnego również przewiduje podobną możliwość, ale w bardzo, bardzo specyficznych sytuacjach i po spełnieniu szeregu wymagań, które to wymagania określono w przepisach – jakżeby inaczej – jak zwykle mętnie i nieprecyzyjnie. Ponieważ zaś organy celne mają ogólną awersję do zwracania pieniędzy, sytuacje, kiedy importerowi udaje się odzyskać zapłacone należności, należą do niezwykle rzadkich.
Ascetom, masochistom oraz innym osobom lubującym się w analizowaniu unijnego nonsensu legislacyjnego, przytoczmy na początek garść przepisów regulujących kwestie zwrotów (oraz umorzeń) należności celnych.
a) art. 116 – 123 unijnego kodeksu celnego
b) art. 92 – 102 rozporządzenia delegowanego do UKC
c) art. 172 – 181 rozporządzenia wykonawczego do UKC
Z powyższych przepisów wynika, iż należności celne mogą zostać zwrócone lub umorzone jedynie z następujących powodów:
1. zawyżenia kwot należności celnych przywozowych lub wywozowych; (art. 117 UKC)
2. unieważnienia zgłoszenia celnego (art. 116 ust. 1 zdanie drugie UKC)
3. stwierdzenie wadliwości towaru lub niezgodności z warunkami umowy
(art. 118 UKC)
4. błędu popełnionego przez właściwe organy (art. 119 UKC)
5. zasady słuszności (art.120 UKC).
Osobom, które jak Reksio na boczek, chciałyby się rzucić na ostatni punkt, czyli „zasadę słuszności” przytoczymy w całości odnośny przepis UKC:
Zasada słuszności
1. W przypadkach innych niż te, o których mowa w art. 116 ust. 1 akapit drugi oraz w art. 117, 118 i 119, kwota należności celnych przywozowych lub wywozowych podlega zwrotowi lub umorzeniu na zasadzie słuszności, w przypadku, gdy dług celny powstał w szczególnych okolicznościach, w których nie można przypisać dłużnikowi oszustwa ani oczywistego zaniedbania.
2. Występowanie szczególnych okoliczności, o których mowa w ust. 1, stwierdza się, jeżeli z okoliczności sprawy jasno wynika, że dłużnik znajduje się w wyjątkowej sytuacji w porównaniu z innymi podmiotami prowadzącymi ten sam rodzaj działalności oraz że w przypadku niewystępowania takich okoliczności nie wystąpiłyby u niego niedogodności spowodowane pobraniem kwoty należności celnych przywozowych lub wywozowych.
Ustęp pierwszy brzmi całkiem przyjaźnie, a fraza wspominająca o długu celnym, który „powstał w szczególnych okolicznościach, w których nie można przypisać dłużnikowi oszustwa ani oczywistego zaniedbania” leje wręcz miód na serce stroskanego, może pechowego, ale uczciwego przedsiębiorcy. Ustęp drugi można za to czytać od lewa do prawa albo od prawa do lewa – tak czy tak trudno zrozumieć, co ustawodawca miał na myśli. Przede wszystkim jednak „zasada słuszności” ma tę wadę, że w całej historii unijnego cła nie było chyba jeszcze ani jednego przypadku, aby organ celny zwolnił dłużnika z obowiązku zapłaty długu celnego na tej podstawie, a sądy powszechne swoim orzecznictwem potwierdzają, że przepis ten nie ma, nie miał i nigdy zapewne mieć nie będzie żadnego praktycznego odniesienia do rzeczywistości.
Artykuł 117 UKC dotyczy dość banalnych sytuacji, kiedy to dług celny, z takich czy innych powodów, został w zgłoszeniu celnym nieprawidłowo określony. Oczywiście, o ile tylko można się do czegoś doczepić, to importer zostanie odpowiednio przeczołgany, żeby mu się w głowie nie poprzewracało, ale w ewidentnych przypadkach nadpłaconą kwotę zwykle udaje się odzyskać (oczywiście bez żadnych odsetek).
Podobnie banalny wydaje się przypadek zwrotu lub umorzenia należności z powodu błędu organu celnego (art. 119 UKC). O czym tu deliberować – organ celny się pomylił, więc powinien importerowi przynieść kasę w zębach i dołożyć od siebie bukiet róż w ramach przeprosin. I tu możemy się nieprzyjemnie zdziwić, gdyż zwrot lub umorzenie zostanie nam przyznane tylko wtedy, kiedy łącznie spełnione są następujące warunki:
• Sprawa nie jest objęta inną podstawą prawną zwrotu lub umorzenia,
• Kwota odpowiadająca pierwotnie zgłoszonemu długowi celnemu była niższa niż kwota należna, w wyniku błędu popełnionego przez właściwe organy,
• W normalnych okolicznościach dłużnik nie mógł wykryć tego błędu,
• Dłużnik działał w dobrej wierze.
Oczywiście punkt kluczowy w tej układance to zdanie: „W normalnych okolicznościach dłużnik nie mógł wykryć tego błędu”. Przedsiębiorca, który w Polsce musi być z definicji alfą i omegą, mieć wszystkie przepisy w małym palcu, a niuanse podatkowe interpretować lepiej, niż urzędnicy z 20-letnim stażem, z definicji powinien przecież każdy błąd organu celnego wyczuć na kilometr.
No i mamy tu jeszcze jedno obostrzenie – wniosek o zwrot lub umorzenie należności celnych na podstawie art. 119 UKC można złożyć w terminie trzech lat od dnia powiadomienia o długu celnym.
I tak, eliminując kolejne punkty, doszliśmy do dwóch ostatnich opcji, które są zresztą ze sobą niejako powiązane, tj. do unieważnienia zgłoszenia celnego (art. 116 ust. 1 zdanie drugie UKC) oraz stwierdzenia wadliwości towaru lub niezgodności z warunkami umowy (art. 118 UKC).
Kwestia unieważnienia zgłoszenia celnego jest dość banalna. Codziennie
w każdym CUDO w Polsce unieważnia się jakąś liczbę zgłoszeń celnych: ktoś zgłosił towar do niewłaściwej procedury, inna osoba ten sam towar zgłosiła dwa razy itp.
Artykuł 174 UKC stanowi, „na wniosek zgłaszającego organy celne unieważniają przyjęte zgłoszenie celne w następujących przypadkach, jeżeli mają pewność, że:
a) towary zostaną niezwłocznie objęte inną procedurą celną;
b) ze względu na szczególne okoliczności objęcie towarów procedurą celną,
do której zostały zgłoszone, nie jest już uzasadnione”.
Dla porządku dodać należy, iż w przypadku zarządzenia rewizji, wniosek
o unieważnienie zgłoszenia celnego nie zostaje przyjęty przed przeprowadzeniem takiej rewizji.
Skoro zgłoszenie zostało unieważnione, to oczywiście dług celny nie jest należny do zapłaty, koniec i kropka.
Najmniej oczywistym i najbardziej kontrowersyjnym przypadkiem jest art. 118 UKC, czyli możliwość ubiegania się o zwrot lub umorzenie należności celnych w wyniku nieprzyjęcia przez importera towaru wadliwego lub niezgodnego z warunkami kontraktu. Niby na pierwszy rzut oka, mamy tu do czynienia z tzw. „oczywistą oczywistością” – zamówiłem kosiarkę, a dostarczono mi czołg, więc odsyłam go nadawcy, a urząd grzecznie zwraca mi zapłacone przeze mnie należności.
Niestety, rzeczywistość bywa mniej optymistyczna. Przede wszystkim, zwrot lub umorzenie długu celnego w oparciu o ten przepis ma zastosowanie tylko wówczas, kiedy zostaną spełnione dwie przesłanki:
• towar nie zostanie przyjęty przez importera,
• powodem tego nieprzyjęcia jest wadliwość lub niezgodność z warunkami umowy, w wyniku realizacji którego dokonano przywozu towaru.
Niestety, nigdzie w przepisach nie znajdziemy definicji, co też należy rozumieć przez „nieprzyjęcie towaru przez importera”. Czy towar rozładowany ze środka transportu i ustawiony w magazynie odbiorcy „został przyjęty” ? A może musi chwilę postać na podłodze, żeby owo przyjęcie się dokonało ? A jeśli tak, to po jakim czasie można uznać, że importer towar przyjął ?
Wbrew pozorom, nie jest to dzielenie włosa na czworo. Bywają wady, które uwidaczniają się dopiero w trakcie użytkowania danego towaru, a wtedy trudno mówić o tym, że towaru nie przyjęliśmy, skoro go użytkujemy. Również „wadliwość” i „niezgodność z warunkami umowy” to pojęcia względne. Jak zresztą udowodnić, że towar jest niezgodny z umową, jeśli taka umowa w ogóle nie była zawarta ? (a przypominam, że zawieranie kontraktów handlowych nie jest obowiązkowe i w praktyce wiele transakcji odbywa się w uproszczony sposób, bez podpisywania umowy).
Należy również pamiętać, że towar nie może zostać użyty, chyba że wstępne użycie okazało się konieczne dla stwierdzenia jego wadliwości lub niezgodności z warunkami kontraktu. Warunkiem zwrotu lub umorzenia należności w tym przypadku jest ponadto wywóz towaru za granicę UE, ewentualnie (na wniosek strony) towary mogą zostać zamiennie objęte procedurą uszlachetniania czynnego, w tym również w celu zniszczenia, tranzytu zewnętrznego, składowania celnego lub procedurą wolnego obszaru celnego.
O zwrocie należności organ celny orzeka w drodze decyzji, na wniosek strony. Petent powinien przy tym wykazać się cierpliwością, ponieważ organ celny będzie na pewno wnikliwie badać kontekst sprawy, na co ma całe 120 dni.
W artykułach pisanych na tego typu tematy przez teoretyków znajduje się zwykle również informacja, iż organ celny może zgodzić się na wcześniejsze (tj. przed wydaniem decyzji) objęcie towaru procedurą celną. Być może takie przypadki nawet się zdarzały, ale broń Boże nie należy przez to rozumieć, że można sobie towar na własną rękę wywieźć, a potem wnioskować o zwrot należności importowych.
Należy również pamiętać, że wniosek o zwrot lub umorzenie należności na podstawie art. 118 UKC powinien zostać złożony w terminie 1 roku od dnia powiadomienia dłużnika o należnościach przywozowych.
Jak widać, wydobyć pieniądze od organów celnych nie jest łatwo. Ale należy się cieszyć, że w ogóle czasami komukolwiek i cokolwiek udaje się odzyskać. Ustawa o Krajowej Administracji Skarbowej w art. 2 określa dla KAS aż 25 różnych rodzajów zadań, w tym oczywiście również pobór należności celnych oraz innych opłat związanych z przywozem i wywozem towarów, ale kwestię zwrotu nadpłaconych należności pomija milczeniem…