Pomaganie nigdy nas nie zmęczy

Pomaganie nigdy nas nie zmęczy

Wiele spośród organizacji pozarządowych niosących pomoc uchodźcom z Ukrainy udowodniło swoją skuteczność w udzielaniu wsparcia finansowego i rzeczowego. Niektóre zrobiły jeszcze więcej. Stowarzyszeniu Ukraine Relief nie tylko udało się uzbierać 220 tysięcy złotych, ale także osobiście spotkać i poznać historię polskich i ukraińskich rodzin, do których skierowana była pomoc. Do dziś pozostają w kontakcie.

Hadley Dean, Maciej Madejak, Paula Piątkowska i Magda Cieliczko to osoby, które połączyła praca – poznali się pracując razem w branży nieruchomości komercyjnych. Po ataku Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku okazało się, że łączy ich również szczególny rodzaj wrażliwości. Razem zaangażowali się w organizowanie pomocy dla uchodźców z Ukrainy.

W wyniku konfliktu miliony obywateli tego kraju zmuszonych zostało do opuszczenia domów i szukania bezpiecznego schronienia. Najwięcej uchodźców trafiło do Polski, gdzie ludzie masowo przyjmowali potrzebujących pod swój dach, oferując zakwaterowanie, jedzenie i odzież. Jednak koszty utrzymania dodatkowych osób szybko stały się trudne do udźwignięcia. I choć rząd Polski z czasem przeznaczył na ten cel specjalne środki finansowe, to dodatkowa pomoc dla rodzin goszczących szybko stała się palącą potrzebą. Stowarzyszenie Ukraine Relief (które założyli w czerwcu 2022 roku) postawiło sobie wówczas za cel długoterminowe finansowe wspieranie polskich rodzin, które zdecydowały się na przyjęcie do siebie uchodźców z Ukrainy.

Paula Piątkowska opowiada o tym, jak Ukraine Relief objęło pomocą pierwszych 20 polskich rodzin, głównie z terenu Mazowsza, ale też z centrum Polski czy z Wielkopolski: – To były osoby, które w reakcji na sytuację w Ukrainie w pierwszym odruchu serca otworzyły drzwi swojego domu i zaoferowały pomoc uchodźcom. Ale oczywiście przyjęcie do domu cztero- czy pięcioosobowej rodziny, w tym często z małymi dziećmi, oznacza dużo większe wydatki. Chcieliśmy pomóc tym ludziom, aby oni mogli pomagać dalej. Postawiliśmy sobie przy tym za cel, aby poznać ich osobiście.

Początkowo chodziło o to, aby mieć pewność, że środki są wydawane w najlepszy możliwy sposób. Pierwsze spotkanie służyło temu, aby zakwalifikować rodziny do pomocy i dowiedzieć się, czego potrzebują. Trzeba było sprawdzić, ile osób rodzina przyjęła pod swój dach, w jakim wieku, jak długo ich goście planują zostać w Polsce. Szybko jednak okazało się, że spotkania, które w założeniu miały charakter organizacyjny, stały się czymś więcej.

– To były ciężkie emocjonalnie spotkania – mówi Magda Cieliczko. – Poznani wówczas ludzie opowiadali nam swoje historie, często bardzo osobiste. Przeżywali trudny czas. Dla wielu sama myśl o przyjmowaniu pomocy była nieznośna, źle się z tym czuli. A my mieliśmy wrażenie zderzenia z innym światem. Patrzyliśmy na młode matki z dziećmi, które jeszcze parę miesięcy wcześniej żyły tak, jak my żyjemy teraz. A potem z dnia na dzień musiały uciekać i zostawić w Ukrainie dom, pracę, rodzinę, męża. Całe dotychczasowe życie. To były bardzo emocjonalne chwile.

Członkowie Stowarzyszenia Ukraine Relief podkreślają, że zawsze spotykają się twarzą w twarz z osobami, którym pomagają. Trzymają się tej zasady nawet teraz, gdy projekt pomocy rodzinom goszczącym uchodźców został już zakończony. Stowarzyszenie podjęło wiele innych inicjatyw, m.in. zakup ubrań zimowych dla dzieci z Domu Dziecka w Browarach pod Kijowem, wyposażenie placu zabaw przy Domu Dziecka w Szczutowie, sfinansowanie zajęć dodatkowych dla dzieci z Ukrainy przebywających w Polsce czy wsparcie dwóch młodych szachistów ukraińskich, dzięki któremu mogli brać udział w zawodach i rozwijać swój talent. Najnowsze inicjatywy Ukraine Relief związane są z doposażeniem szpitala w Użhorodzie w laparoskop umożliwiający precyzyjne wykonanie zabiegów chirurgicznych. Łączna wartość pomocy osiągnęła 220 tys. złotych.

Wojna toczy się dalej i potrzeby są duże, choć nie mówi się już o tym tyle w mediach. Zainteresowanie ludzi wpłacaniem środków na pomoc Ukrainie się zmniejszyło. Mimo to Ukraine Relief w dalszym ciągu poszukuje osób gotowych wspierać ich projekty. Organizacja działa wyłącznie dzięki darowiznom przekazywanym na jej konto. Magda Cieliczko podkreśla, że zebrane pieniądze wydawane są bardzo efektywnie: 98% darowizn idzie bezpośrednio na cele statutowe. „Współpracujemy z partnerami zewnętrznymi, takimi jak prawnicy, księgowość czy specjaliści IT, którzy wspierają nasze działania fachową wiedzą. Pozwala to nam ograniczyć koszty do absolutnego minimum”.

– Pomoc innym nigdy nas nie zmęczy – zapewnia Paula Piątkowska. – Pozostajemy w kontakcie ze wszystkimi, którym udało się do tej pory pomóc. Bywa, że zgłaszają się do nas z prośbami o dodatkową pomoc lub przekazują informację o innych osobach czy instytucjach, które powinny z niej skorzystać. Czasem przypomina to taki łańcuszek, w którym dobro przekazywane jest coraz dalej. Gdy zrozumiesz, że tak to działa, to nie możesz przestać.

Poleć ten artykuł:

Galeria zdjęć do artykułu

Polecamy