Raz na wózku, raz pod wózkiem
Obsługa wózków podnośnikowych wiąże się z różnymi zagrożeniami i niebezpieczeństwami. Wielu z nich można by uniknąć, gdyby obsługującym je ludziom starczyło wyobraźni i zechcieliby przestrzegać przepisów bezpieczeństwa pracy.Złamanie kości strzałkowej, głębokie i rozległe rany
Złamanie kości strzałkowej, głębokie i rozległe rany uda i goleni, amputacja nogi między kolanem a biodrem, złamanie kości czaszki w okolicy czołowo-skroniowej z wgłobieniem odłamów, ciężkie wewnętrzne obrażenia ciała powodujące śmierć. To tylko nieliczne przykłady obrażeń pracowników obsługujących wózki widłowe oraz osób uczestniczących w pracach transportowych z udziałem tych pojazdów. Wypadki tego rodzaju nie są rzadkością, a doznane urazy w wielu przypadkach należą do kategorii ciężkich i śmiertelnych.
Wszystkie odnotowuje Państwowa Inspekcja Pracy, której celem jest dążenie do poprawy warunków i bezpieczeństwa pracy oraz poszanowania praw pracowniczych. Zadaniem inspekcji jest również prowadzenie działalności prewencyjnej z zakresu wypadków przy pracy oraz poradnictwa prawnego i technicznego. Oto klika przykładów wypadów, które zarejestrowała sekcja wypadkowa Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie. Niechaj będą ostrzeżeniem i nauką dla innych użytkowników wózków widłowych.
W magazynie
W jednej z firm podczas zdejmowania z regału europalety z pakietem wanien, gdy wózek opuszczał widły, paleta na wózku zaczepiła o inny pakiet wanien na regale, co spowodowało jej upadek na posadzkę w magazynie. Stojący w pobliżu pracownik odruchowo próbował podtrzymać spadające wanny, jednak ciężar ich był zbyt duży i spadły mu na nogi, powodując ciężkie obrażenia ciała. Inspektor pracy badający wypadek stwierdził, że przyczyną zdarzenia była zbyt mała powierzchnia manewrowa dla wózka podnośnikowego użytego do tej czynności oraz dopuszczenie ludzi do przebywania w bezpośredniej bliskości zdejmowanego z góry ładunku.
Tego typu sytuacje, w których poszkodowanymi są przebywający w pobliżu pracy wózków widłowych ludzie, występują bardzo często. Są to zwykle potrącenia oraz najechania. Do przyczyn tych zdarzeń zalicza się m.in. zastawianie dróg transportowych składowanymi materiałami, zbyt wąskie drogi, niedostosowanie wielkości transportowanego materiału do szerokości drogi komunikacyjnej oraz, niestety, co nie należy do rzadkości, nietrzeźwość kierowców wózków.
W jednej z chłodni w komorach chłodniczych do magazynowania produktów wykorzystuje się zestawy paleto-kontenerów, składających się z drewnianej europalety i osadzonego na niej metalowego kosza. Kosze o różnej wysokości (do 1900 mm) zakończone są w górnej części czterema gniazdami stabilizującymi. Zestawy ustawiane są w stosy do wysokości czterech sztuk. Podczas rozsztaplowywania stosów palet ładunkowych, przy użyciu wózka widłowego, jeden z paleto-kontenerów, stojący na wysokości ok. 7 m, stracił stabilność i zaczął przewracać się w kierunku wózka. Kierowca wystraszył się, wyskoczył z wózka i zaczął uciekać. Podczas ucieczki został uderzony przez spadające paczki z kontenera. Spadający kontener oparł się o ramę ochronną wózka nie powodując jej uszkodzenia.
Głównymi przyczynami wypadku było zbyt bliskie ustawienie sąsiednich stosów, które stykały się wzajemnie, oraz niedokładne zdejmowanie paleto-kontenera przez operatora wózka. Gdyby pracownik pozostał w kabinie wózka, nie doznałby żadnych obrażeń. Rama ochronna wózka zamontowana nad głową operatora została zaprojektowana tak, aby ochronić go przed spadającymi przedmiotami.
W hali produkcyjnej
W jednej z hal produkcyjnych prowadzone były prace rozbiórkowe polegające na wycinaniu palnikiem zbędnych elementów konstrukcji metalowej. W normalnych sytuacjach prace takie wykonuje się z kosza na wysięgniku. Pracodawca zdecydował jednak, aby wykonać zadanie w inny sposób. Pracownicy zadecydowali, że prace na wysokości wykonają przy pomocy wózka podnośnikowego, nakładając na widły pojazdu drewnianą paletę. Uczynili to, pomimo że instrukcja obsługi wózka widłowego wyraźnie zabrania przewożenia i podnoszenia osób. Przy pomocy tak skonstruowanego urządzenia jeden z pracowników wraz z trzymanym w ręce palnikiem został podniesiony na wysokość około 4 m pod dach hali. W trakcie podnoszenia palety doszło do przyciśnięcia dłoni stojącego na palecie pracownika do belki znajdującej się pod sufitem hali. Na szczęście pracownik nie stracił równowagi i zachował zimną krew. Mógł przecież spaść z tej wysokości na betonową posadzkę. Skończyło się to tylko zmiażdżeniem palca i złamaniu kości śródręcza. Przyczyną wypadku był niedostateczny nadzór pracodawcy nad sposobem wykonywania pracy na wysokości, co mogło doprowadzić do jeszcze większej tragedii.
W innym przypadku przyczyną zdarzenia były niesymetrycznie ułożone płyty meblowe ustawione na zbyt wysoko podniesionych widłach wózka (znacznie powyżej tzw. wysokości „transportowej”, tj. ok. 30 cm), które w trakcie ruszania spadły z wideł. Płyty upadły na stopę znajdującego się w pobliżu pracownika. Również w tym przypadku nie zachowano bezpiecznej odległości przebywania osób postronnych w pobliżu pracy wózka. Należy pamiętać o tym, że podnoszenie i opuszczanie ładunku oraz hamowanie i ruszanie powinno być płynne, ostrożne i bez zrywów, a ładunek powinien być stabilnie umieszczony na widłach.
Na drodze
Z kolei w innej firmie poszkodowany, operator wózka podnośnikowego, wywoził na składowisko odpadów pyły poprodukcyjne w worku kontenerowym typu big-bag zawieszonym na widłach pojazdu. Po ich wysypaniu wracał z podniesionymi do góry widłami wózka, na których wisiał pusty worek zasłaniający drogę. Na zakręcie doszło do przechylenia i wywrócenia się wózka na bok. Operator nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa i próbował z niego wyskoczyć. Skok ten zakończył się przygnieceniem go ramą wózka do drogi. W wyniku zdarzenia operator doznał skomplikowanych złamań nogi. Inspektor pracy stwierdził, że przyczyną wypadku była zbyt duża prędkość wózka podczas wykonywania skrętu. Kierujący pojazdem nie uwzględnił przesunięcia środka ciężkości wózka do góry wskutek uniesienia wideł, co doprowadziło do jego niestabilności podczas jazdy. Na dodatek nie zapiął pasów bezpieczeństwa. Aby zapobiec wypadkowi, wystarczyło zastosować się do przepisów bezpieczeństwa zawartych w instrukcji bhp dla wózków widłowych.
Na placu manewrowym
Inny przykład dotyczy prac przeładunkowych z placu manewrowego na rampę rozładunkową podczas trudnych warunkach atmosferycznych (padający śnieg, nierówna zlodowaciała powierzchnia placu manewrowego). Operator wózka, przewożący dwie bele celulozy, nie dostosował prędkości do panujących warunków. Doprowadziło to do zsunięcia się tych bel ze zbyt wysoko uniesionych wideł o ok. 0,5 m. Jedna z bel o wadze około 200 kg potoczyła się w stronę stojącego w pobliżu pracownika i przygniotła mu prawą nogę, powodując w konsekwencji jej amputację.
Kolejny przykład związany z zimową porą i pracami na placu manewrowym dotyczy utknięcia wózka widłowego w zaspie. Pracownicy znajdujący się w tym czasie na placu postanowili ręcznie wypychać go na drogę. W celu ułatwienia dostępu do pojazdu operator uniósł widły wózka do góry na wysokość około 190 cm. W trakcie wypychania wózek zakołysał się na nierównym podłożu, co spowodowało że jedna z podniesionych łap wideł zsunęła się z prowadnicy i upadła na głowę pracownika. W trakcie oględzin pojazdu wyszło na jaw, że prowadnica, na której zawieszone były widły, miała niedozwolone zmiany w konstrukcji – zeszlifowane zabezpieczenie przed zsunięciem. W wyniku uderzenia poszkodowany doznał ciężkich rozległych obrażeń czaszki. Zgodnie z instrukcją obsługi wózka, w tego typu sytuacjach wózek podnośnikowy powinien być wyciągany przez inny pojazd przy pomocy liny holowniczej, gdy widły ustawione są w pozycji transportowej, a w pobliżu nie ma osób postronnych.
Skutek śmiertelny
Operator wózka podnośnikowego przewoził z samochodu artykuły spożywcze ułożone na palecie do oddalonego około 5 metrów magazynu W pewnym momencie z nieznanych przyczyn odpiął pasy bezpieczeństwa, podniósł się z siedziska i wystawił głowę ponad dach kabiny wózka. W tym momencie, również z nieznanych przyczyn (przypuszczalnie przez nieuwagę lub przypadkową utratę równowagi), nacisnął częścią ciała (ręką, łokciem lub brzuchem) dźwignie sterujące masztem i widłami wózka, co spowodowało, że dwusekcyjny stalowy maszt wózka widłowego odchylił się w stronę kabiny i przycisnął głowę operatora stalową belką do obudowy kabiny wózka. W wyniku tego nieszczęśliwego zdarzenia kierujący wózkiem doznał zmiażdżenia kości twarzoczaszki. Obrażenia okazały się śmiertelne. Czy tego tragicznego wypadku można było uniknąć? Oczywiście, że tak. Można było założyć przeźroczystą lub ażurową osłonę, by uniemożliwić pracownikowi wystawienie głowy poza obrys wózka. Należało również rzetelnie przeszkolić pracownika w ramach instruktażu stanowiskowego oraz zapoznać z oceną ryzyka zawodowego pracy na wózku widłowym.
Podstawowymi źródłami, w których określone są wymagania z zakresu bezpieczeństwa przy obsłudze wózków, są: dokumentacja techniczno-ruchowa dostarczana przez producenta wózka oraz Rozporządzenie Ministra Gospodarki z dnia 10 maja 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy użytkowaniu wózków jezdniowych z napędem silnikowym.
Tak niewiele potrzeba, aby powyższych zdarzeń można było uniknąć. Często nie trzeba ponosić żadnych kosztów, wystarczy lepsza organizacja pracy, rzetelne szkolenia oraz zwiększona rozwaga, roztropność i rozsądek przy wykonywaniu pracy.