Zaczynamy od potrzeb klienta
WYWIAD

Zaczynamy od potrzeb klienta

Alicja Badowska i Michał Niemiec z Shell Commercial Road Transport Poland opowiadają nam o tym jak cyfryzacja przekłada się na optymalizację operacji w firmie transportowej, czy droga do dekarbonizacji transportu jest tylko jedna oraz dlaczego na mapie branżowych wydarzeń pojawił się Road Transport Summit.

Okres spowolnienia gospodarczego przypomina o kwestii wcześniej odsuwanej na dalszy plan, czyli konieczności stałej optymalizacji procesów w transporcie drogowym. W jakim obszarach kryje się szczególnie duże pole do poszukiwania wydajności i oszczędności?

Michał Niemiec: Optymalizacja procesów to jest absolutna konieczność i oczywiście dotyczy to całego biznesu, nie tylko branży transportowej. Jednakże w przypadku tejże branży optymalizacja ma szczególnie duże znaczenie, gdyż mamy tu do czynienia z ogromną ilością danych – od zleceniodawców, dostawców, z pojazdów. Na ich podstawie firmy transportowe muszą poukładać swoje procesy. Jako Shell wspieramy naszych klientów dostarczając rozwiązania, które w tym pomagają, takie jak API, pozwalające na przekazywanie naszych danych bezpośrednio do systemów klienta, integrację z innymi danymi oraz dokonanie ich sprawnej analizy celem podejmowania trafnych decyzji.

Patrząc od strony naszej tradycyjnej oferty, budujemy stacje paliw w taki sposób, aby były optymalnie zlokalizowane dla branży TSL. Kierowcy nie muszą pokonywać dodatkowych kilometrów, aby do nich dotrzeć, jesteśmy obecni przy głównych szlakach transportowych.

Oba te elementy – dostęp do danych i dobra sieć stacji paliw – spina w całość karta paliwowa, czyli produkt, który jest już od dawna dostępny na rynku. Pozwala on na sprawne zarządzanie zakupami paliw i produktów dodatkowych, a także oferuje odroczony termin płatności, co też jest bardzo istotne.                  

Alicja Badowska: Optymalizacja procesów zachodzi w firmach transportowych na każdym etapie działań, a my poprzez nasze usługi i produkty staramy się ją umożliwiać i ułatwiać. Karta paliwowa to rozwiązanie bardzo powszechne, ale nadal niezastąpione. Aby ułatwić korzystanie z Shell Card, naszym klientom dajemy dostęp do portalu Shell Fleet Hub, dzięki niemu mogą samodzielnie zarządzać swoim kontem, sprawdzać koszty, zamawiać karty, czy pobierać faktury.

Kolejnym poziomem znacząco ułatwiającym optymalizację procesów jest Shell API. Owszem, klienci mogą wchodzić na nasz portal i pobierać dane, ale jeżeli takich portali i tych źródeł danych jest mnóstwo, to zdecydowanie prostsza jest analiza danych w swoim własnym systemie dzięki API. Istotą tego rozwiązanie jest właśnie integracja systemów – naszego jako dostawcy dla firm transportowych oraz systemów działających bezpośrednio u klienta.

Wspomniane przez nas wybrane usprawnienia mogą ograniczyć koszty, skrócić czas i zmniejszyć niezbędne zaangażowanie, a tym samym pozwalają naszym klientom zoptymalizować zarządzanie całą flotą.

Dekarbonizacja to największe wyzwanie, przed którym sektor transportu drogowego zmierzy się w nachodzących latach. Jak Shell patrzy na to zagadnienie i jak dostosowuje do niego swoją ofertę?

MN: Dekarbonizacja to kierunek, który znajduje się też w naszej firmowej agendzie. Do 2050 roku chcemy być biznesem o zerowej emisji netto, mamy swoje cele i będziemy je realizować również poprzez dostosowanie produktów do klienta. Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest jednak to, aby po pierwsze zrozumieć potrzeby klienta, a dopiero potem dostosowywać do tego naszą ofertę. Dlatego oferujemy produkty, które realnie wspierają naszych klientów w dekarbonizacji i to jest nie tylko LNG i BioLNG, ale też HVO, wodór i ładowarki samochodów elektrycznych. Działamy tak, ponieważ nie ma jednego rozwiązania i my też nie skupiamy się tylko na jednym kierunku. Rozpoznajemy potrzeby klienta i dostosowujemy się do tego, co robi nasz klient. To nie jest sztuka nakazać wszystkim jeździć bateryjnymi, elektrycznymi samochodami ciężarowymi. W przypadku transportu świeżej ryby z Lizbony do Hamburga, to byłoby to duże wyzwanie.

Aktualnie najmocniej inwestujemy w LNG i BioLNG, w Europie mamy ponad 60 stacji i ponad 150 punktów, w których karty Shell są akceptowane. W Polsce Shell LNG to sieć 7 stacji, które  są usytuowane w typowych dla naszej oferty miejscach, czyli tam, gdzie transport międzynarodowy najczęściej wyjeżdża albo wjeżdża do Polski. Oczywiście w obszarze naszego zainteresowania jest również elektromobilność, na ten moment rozwijamy w Polsce sieć ładowarek dla samochodów osobowych.

AB: W Shell uważamy, że nie ma jednego słusznego rozwiązania w obszarze dekarbonizacji i rozwijamy różne gałęzie oferty, aby dopasować się do potrzeb naszych klientów. Jeżeli chodzi o ciężarowy transport długodystansowy to stawiamy w tym momencie na LNG, które z kolei jest etapem przejściowym przed BioLNG. BioLNG mamy już dostępne w Holandii oraz w Niemczech. Mamy nadzieję, że kolejne kraje wkrótce dołączą do tej listy, a kopalny LNG będzie mógł być zastąpiony przez BioLNG. Obydwa te paliwa mają te same właściwości, mogą być dostępne za pośrednictwem tej samej sieci oraz używane w tych samych pojazdach.

Na poparcie naszego zaangażowania w kwietniu otworzyliśmy skraplarnię BioLNG w Kolonii, która będzie zaopatrywała cały rynek niemiecki. Szacowana ilość paliwa, które możemy wyprodukować w skraplarni Shell pokryje zapotrzebowanie 5000 ciągników siodłowych rocznie. Liczymy na to, że w niedalekiej przyszłości BioLNG będzie również dostępne w Polsce.

Road Transport Summit w Warszawie 2024

Bateryjne pojazdy elektryczne są przedstawiane aktualnie jako główna alternatywa, pozwalająca na spełnienie celów klimatycznych. Czy Państwa zdaniem rzeczywiście inne pojazdy znikną z dróg, czy też z czasem okaże się, że floty pojazdów ciężarowych będą jednak bardziej urozmaicone?   

MN: Nie znamy przyszłości i nie wiemy, dokąd nas ona doprowadzi. Na horyzoncie cały czas jest wodór, ale mamy dużo znaków zapytania w kontekście tego czy on ma być wykorzystany jako paliwo czy jako magazyn energii. Brakuje tu spójnego kierunku.

Z naszego punktu widzenia istotne jest to, żeby dostosować możliwości w kontekście wykorzystania paliw do rodzaju działalności wykonywanej przez naszego klienta. Powrócę do kwestii tej ryby jadącej z Lizbony do Hamburga – ona jeszcze długo nie pojedzie pojazdem elektrycznym w takiej postaci, w jakiej my teraz go znamy. Ale z kolei pojazdy elektryczne doskonale się nadają do tak zwanej last mile delivery czyli ostatniego etapu łańcucha transportu. Takie rozwiązania są dostępne i widać to po statystykach sprzedaży bateryjnych pojazdów dostawczych – w większości są to pojazdy lekkie. To powinno nas wszystkich cieszyć, bo oczywiście jest to sposób na ograniczenie zanieczyszczeń w tych miejscach, które są najbardziej zaludnione.

AB: Jedna rzecz to oczywiście wyzwanie związane z zasięgiem pojazdów elektrycznych, a druga to brak infrastruktury umożliwiającej ładowanie pojazdów ciężarowych. Shell aktualnie rozwija sieć ładowarek dla samochodów osobowych, transport ciężki to dalsza przyszłość.

Jako sieć stacji paliw tradycyjnych oraz rozwiązań alternatywnych, Shell ściśle współpracuje z producentami pojazdów po to, aby nasze rozwiązania nie były, mówiąc kolokwialnie, oderwane od rzeczywistości. Prowadzimy rozmowy na temat przyszłych kierunków rozwoju, żeby mieć pewność, iż nasze rozwiązania paliwowe, nad którymi pracujemy będą miały swoje odzwierciedlenie w możliwości zakupu pojazdów.

Producenci pojazdów w swojej ofercie mają również te elektryczne, ale podobnie jak my upatrują tutaj możliwości głównie w transporcie krótkodystansowym. W naszej opinii BioLNG to aktualnie najlepsze alternatywa dla transportu długodystansowego, a co przyniesie przyszłość – zobaczymy. Być może wejdzie na rynek zupełnie nowe rozwiązanie, ale jak widzimy, nowe pomysły i technologie potrzebują weryfikacji, a to bardzo czasochłonny proces.

Kolejny temat niezwykle ważny dla przyszłości branży to zaawansowana cyfryzacja procesów. Jakie cyfrowe rozwiązania są już absolutnym “must have” w TSL, a jakie mają przed sobą świetlaną przyszłość? 

MN: Wbrew pozorom karta paliwowa jest w pewnym stopniu cyfrowym rozwiązaniem, bo to wszystko co jest obudowane dookoła niej pomaga firmom analizować koszty i optymalizować wydatki tankując w miejscach, gdzie jest to najbardziej efektywne kosztowo. To jest narzędzie, bez którego nie da w tym w tym momencie obyć. My dostarczamy klientom dane w różny sposób, czyli zarówno poprzez portal klienta jaki i przez API. Natomiast chodzi też o to, aby te procesy były jak najsprawniejsze do przeprowadzenia dla osób, które nad nimi pracują.  Wystarczy, że spojrzymy na siebie – wszyscy wolimy udać się do banku elektronicznego, a nie banku fizycznego i stać w kolejce. To jest trend, który najmocniej widać i ten kierunek obowiązuje też w obszarze B2B.

AB: Właśnie taką wygodę chcemy zagwarantować naszym klientem i jak wcześniej wspominaliśmy, ta wygoda przekłada się na optymalizację kosztów i optymalizację czasu. Kontynuując analogię z bankowością elektroniczną – w dzisiejszych czasach nikt już nie chce iść osobiście do różnych okienek w banku i stać w długich kolejkach – takie też w przyszłości będzie podejście do logowania do licznych portali dostawców, skoro można to mieć w swoim systemie.

To, co jest i będzie niezbędne do funkcjonowania zależy też od poziomu rozwoju danej firmy transportowej. Zupełnie inne rozwiązania potrzebne są dla firmy, która ma 5 czy 10 ciągników siodłowych, a zupełnie inne dla takiej, która ma tych ciągników kilkaset. Wówczas do analizy danych i zarządzania transportem potrzebny jest zupełnie inny poziom zaangażowania i czasu. Dlatego w naszych rozwiązaniach staramy się mieć różne podejścia dla różnych klientów, żeby jak najlepiej zaspokoić ich potrzeby.

Podsumowując te dwa wątki chciałbym zapytać, czy Państwa zadaniem dekarbonizacja transportu jest możliwa bez digitalizacji operacji w branży TSL?

AB: Wydaje się, że trend jest jasny – zarówno dekarbonizacja jak i digitalizacja są kierunkami, bez których transport drogowy nie będzie mógł się odbywać. Cyfryzacja wspiera dekarbonizację, przykładem może być konieczność raportowania poziomów emisji CO2 ciągników siodłowych – str.nikt w przyszłości nie będzie tego robił na papierowych drukach i zgłaszał do urzędu. Wszyscy będą raportować informacje w specjalnych systemach, które następnie będą automatycznie zliczały emisje, a dekarbonizacja i digitalizacja nie będą niezależnymi bytami.

MN: Dekarbonizacja bez digitalizacji mogłaby się wydarzyć tylko w momencie, kiedy wrócilibyśmy do epoki zliczania wszystkiego w słupkach. Nasi klienci, którzy i tak mają ogromną ilość pracy związanej z analizą bieżącej działalności oraz dodatkowo z raportowaniem i podatkami, nie są w stanie w ten sposób funkcjonować. Za pomocą naszych rozwiązań można wygenerować podsumowania zakupów i na podstawie tych podsumowań łatwo policzyć wszelkie kwestie emisyjne. W tej zależności trzeba podkreślić również korzyści – na pewnych etapach pomoże nam to sprawniej zarządzać danymi, a być może uporządkuje też rynek w kontekście nieuczciwej konkurencji.

Okazją do naszej rozmowy jest Road Transport Summit 2024. Dlaczego Shell zdecydował się na organizację tego typu spotkań? 

AB: Podstawą naszego działania jest wspieranie firm transportowych dzięki naszym kompleksowym usługom. Staramy się robić to jak najlepiej, w czym pomagają nam rozmowy z naszymi klientami i badanie ich potrzeb. Organizując takiego typu wydarzenie jak Road Transport Summit możemy spotkać się z firmami transportowymi oraz z innymi przedstawicielami branży TSL, aby wspólnie porozmawiać o wyzwaniach i najbardziej aktualnych potrzebach. Z takich wydarzeń możemy wyciągać wnioski oraz dostosowywać naszą ofertę.

Ważna jest również wymiana doświadczeń z innymi dostawcami, m.in. producentami pojazdów, naczep, telematyki. Wszystko po to, abyśmy wspólnie podążali w kierunku wsparcia polskiej branży transportu na jej drodze po Europie.

MN: Naszym celem jest również to, aby Road Transport Summit był platformą współpracy. Bez klientów nasza działalność nie będzie miała sensu, więc musimy myśleć głównie o nich – oczywiście przez pryzmat naszych produktów. Zależy nam, aby monitorować aktualne trendy w branży i rozmawiać również z producentami pojazdów i innymi partnerami, którzy oferują komplementarne do naszych produktów rozwiązania dla firm transportowych.

Naszą ambicją jest, żeby te spotkania były inspiracją dla całej branży. Wiem, że to jest ambitny plan, ale takie mamy aspiracje. Kolejną bardzo ważną częścią naszego wydarzenia jest możliwość wyróżnienia naszych klientów i docenienia ich działalności.  W zeszłym roku wyróżniliśmy naszych klientów za długoletnią współpracę. Tym razem postanowiliśmy docenić ich za w różnych dziedzinach stąd 4D Awards i cztery kategorie nagród – dekarbonizacja, digitalizacja, zasięg działania i rozwój.

Na spotkaniu pojawiła się śmietanka polskich firm z branży TSL, których liderzy opowiadali o tajnikach sukcesu w tym trudnym biznesie. Czy podzielają Państwo opinię, że sposób w jaki nasze firmy podbiły europejskie rynki to prawdziwy fenomen?

AB: Polska branża transportu to niekwestionowany fenomen na skalę europejską, co zawsze bardzo chętnie podkreślam. Co czwarty tonokilometr w Europie jest realizowany przez polskie firmy transportowe i to jest nie lada osiągnięcie. Michał mówił o wyróżnieniach i nagrodach, które wręczyliśmy – naszym celem jest, aby wyróżnić polskie firmy transportowe i dać im potwierdzenie, iż ich trud, nieustanne dążenie do rozwoju i radzenie sobie z wyzwaniami jest doceniane na poziomie Polski i całej Europy.

Z dumą patrzę na to, jak polskie firmy transportowe się rozwijają. Naprawdę fantastycznie jest posłuchać przemyśleń liderów z branży, poznać sposoby dążenia do celu i wspierać ich w tym działaniu.

MN: Bardzo ciekawe jest to, że każdy kryzys tak naprawdę wzmacniał albo rozwijał polskie firmy transportowe. To jest niesamowite, bo oczywiście najlepiej inwestuje się w kryzysie, ale pod warunkiem, że się ma na to środki. A ewidentnie polskie firmy transportowe miały nie tylko środki, co pomysły na to, jak po każdym kolejnym kryzysie wyjść na prostą. W mojej ocenie to nie jest tylko kwestia niższych kosztów działalności w tej części Europy, bo ta przewaga z różnych przyczyn przestaje być realna. Moim zdaniem liczy się, w tym przypadku, umiejętność dostosowania się do klientów i rynkowych wyzwań. Najważniejsze nie jest to, aby zaoferować taniej usługi, które mają wszyscy dookoła, tylko produkt, który jest dopasowany do klienta.

O czym zatem będziecie chcieli Państwo mówić podczas kolejnej odsłony Road Transport Summit?

AB: Jesteśmy świeżo po drugiej edycji Road Transport Summit, ale rzeczywiście już zaczynamy myśleć o przyszłym roku i o dalszych działaniach. Chcemy znów trochę zainspirować, a trochę zaskoczyć naszych uczestników. Przestrzeń do wymiany doświadczeń i rozmów o wyzwaniach branży to obowiązkowe punkty w agendzie. Mamy nadzieję, że po raz kolejny uda nam się z sukcesem zorganizować to wydarzenie. Będziemy na bieżąco informować o dalszych planach, ale już dziś serdecznie zapraszamy na Road Transport Summit 2025.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Witold Zygmunt

Artykuł ukazał się w czasopiśmie Eurologistics 4/2024

Poleć ten artykuł:

Polecamy