Siłą polskiego przemysłu jest różnorodność
Firmy przemysłowe z polskim kapitałem są coraz lepiej postrzegane na światowych rynkach. O przyczynach takiego stanu rzeczy, szansach i wyzwaniach stojących przed polskimi firmami oraz znaczeniu cyfryzacji w rozwoju przedsiębiorstwa rozmawiamy z Reginą Wiech, prezes Firmy Tarapata.
Oferta Firmy Tarapata jest rozbudowana, który z segmentów jest dla Was najważniejszy?
Nasza oferta jest bardzo szeroka, ale najważniejszym i największym segmentem dla naszej firmy jest obróbka plastyczna metali w postaci tłoczenia. Zdajemy sobie sprawę, że nie można zamykać się na jeden obszar. Jesteśmy otwarci na innowacyjność i rozwijamy naszą ofertę. Dywersyfikacja w przemyśle jest dziś niezwykle ważna, ale pamiętamy, co jest naszą specjalizacją i w czym jesteśmy najmocniejsi.
Dziś wiele organizacji rozwija się dzięki kontraktom zagranicznym, jak to wygląda w przypadku Firmy Tarapata?
Obsługujemy klientów z Polski, jak również z zagranicy. Wielu naszych kontrahentów zlokalizowanych jest na terenie mieleckiej strefy ekonomicznej. Dzięki temu redukujemy koszty transportu, co jest bardzo ważne w całym procesie powstawania wyrobu. To, że jesteśmy blisko naszych klientów, pozwala nam szybko, jakościowo i terminowo realizować usługi, co bardzo doceniają nasi partnerzy.
Kiedyś zadowolenie wynikało z ceny. Mówiąc krótko jako kraj byliśmy konkurencyjni, bo produkowaliśmy tanio, jakość była ważna, ale to „cena czyniła cuda”.
Zgadza się, niskie koszty dość długo były atutem naszego kraju. Byliśmy konkurencyjni, bo produkowaliśmy tanio, ale to już się skończyło. Weszliśmy na ten pułap, na którym nie można konkurować ceną, ale jakością. Oczywiście nie chcę mówić za wszystkich, mogę odpowiadać tylko w naszym imieniu. W naszym przypadku podstawą zadowolenia klienta jest jakość świadczonych usług. Cena również jest ważna, ale nie jest najważniejsza, biorąc pod uwagę usługi, jakie świadczymy. Żeby to osiągnąć, trzeba inwestować w nowoczesne technologie. Firmy, które patrzą długofalowo, nie będą się bały decyzji inwestycyjnych.
Jakie rozwiązania stosują Państwo w tym zakresie?
Od 2021 roku użytkowany jest w naszej firmie zintegrowany system informatyczny Impuls EVO firmy BPSC. System kompleksowo i w pełni wdrożony został w 2020 roku. Poprzez system obsługiwane są wszystkie obszary funkcjonalne w przedsiębiorstwie. Z uwzględnieniem także tych, które ułatwiają i pomagają w zarządzaniu organizacją. W naszym sektorze najważniejsza jest automatyzacja procesów, która pozwala na ograniczanie kosztów. Jest to niezwykle istotne teraz, w okresie przejściowym, gdy ważna jest elastyczność i dostęp do wysokiej jakości danych dostępnych od ręki, a to właśnie daje nam ERP.
Często rodzimym firmom zarzuca się, że nie są innowacyjne i nie digitalizują się, jak to wygląda u Państwa?
Według nas podstawą rozwoju firmy jest innowacyjność. Automatyzacja, robotyzacja, informatyzacja przedsiębiorstwa to procesy ciągle rozwijane w naszej organizacji. Innowacyjność, szybkie reagowanie na potrzeby klienta, jakość, komunikacja z klientem, to tylko niektóre nasze atuty, które doceniają nasi dotychczasowi klienci. Natomiast co do zarzutów, że rodzime firmy nie są innowacyjne, to według mnie stereotyp ten był przez lata powielany, ale nie ma on odzwierciedlenia w rzeczywistości. Automatyzacja procesów produkcyjnych i informatyzacja przedsiębiorstw to zauważalna zmiana polskiego przemysłu. Jakość oferowanych usług i produktów wkrótce mogą stać się wyróżnikami naszej działalności w regionie.
Powoli wracamy do normalności, ale od jednego pytania nie uciekniemy, mianowicie; czy koronakryzys dotknął Firmę Tarapata? Jak sytuacja wygląda teraz i jaki jest plan na najbliższe miesiące i lata?
Ostatnie miesiące to trudny czas pandemii, która mam nadzieję, już minęła i nie wróci. COVID bezpośrednio nie uderzył w działalność naszej firmy. Tak jak inne przedsiębiorstwa, pośrednio mocno odczuliśmy wahania na rynku, co wpłynęło na okresowe obniżenie obrotów handlowych. Aktualnie obserwujemy stały wzrost zamówień. Trudniejszą konsekwencją pandemii jest galopujący wzrost cen stali i innych materiałów, a także problemy z ich dostępnością.
Bo Europa ma w Azji silnego konkurenta…
Konkurować przychodzi nam nie tylko z Azją, ale również z Ameryką. Można na to patrzeć dwojako, sama uważam, że zdrowa konkurencja nikomu nie szkodzi. Ba, jest potrzebna, bo pobudza rozwój. Jestem optymistką i uważam, że podobnie jak przez ostatnie 30 lat, tak też przez najbliższe lata rozwój przedsiębiorstw, szczególnie z sektora przemysłowego, będzie w Polsce dynamiczny.
Co, Pani zdaniem, przydałoby się tej polskiej firmie przemysłowej, żeby jeszcze pomóc szczęściu i odnieść sukces?
Będę mało oryginalna, ale digitalizacja. Przemysł, podobnie jak pozostałe branże, czeka transformacja. Chodzi nie tylko o cyfryzację procesów i podnoszenie jakości oferowanych produktów i usług, ale także wszelkie działania zmierzające do zwiększenia zadowolenia klienta – czy to poprzez lepszą obsługę klienta, czy szybkość realizowanych usług. Bez IT nie można tego zrobić.
Jak ktoś jest dobry we wszystkim, to nie jest dobry w niczym – tak się mawia. Polski sektor wytwórczy to mydło, powidło: pralki, grzałki, meble, elektronika. Słowem — nie mamy jednej przodującej gałęzi przemysłu, jak np. Czesi, którzy specjalizują się w automotive. Czy to zróżnicowanie, to nasza siła czy słabość?
Nasza firma oferuje usługi w szerokim spektrum, sama jednocześnie nie ma własnego produktu. Czy uważam to za słabość? Absolutnie nie! Patrząc wstecz, myślę, że to wręcz pomogło nam lepiej i szybciej rozwijać się. Obserwuję polskie firmy i widzę, jak szybko potrafią odnaleźć się w nowych realiach rynkowych. To zdecydowanie nasz atut, który powinniśmy rozwijać i promować. Siłą polskiego przemysłu jest różnorodność.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Michał Wieczorek, InPlus Media
Artykuł ukazał się w czasopiśmie Eurologistics nr 6/2021