Transport ma pod górkę

Transport ma pod górkę

Transport zanotował największe pogorszenie nastrojów wśród wszystkich branż badanych w ramach Bibby MSP Index, który diagnozuje koniunkturę małych i średnich firm. Subindeks dla tej branży zmniejszył się aż o 7,5 pkt w porównaniu z poprzednią, wiosenną, falą badania i obecnie utrzymuje się na granicy kryzysu – 50,2 pkt.

Skąd takie załamanie nastrojów w branży? Polski transport od kilku już lat systematycznie umacniał swoją pozycję na rynku przewozów międzynarodowych. Pandemia zbytnio temu nie zaszkodziła. Po przejściowych spadkach, popyt na usługi polskich przewoźników szybko wrócił do poziomu sprzed kryzysu. Pomógł w tym m.in. dynamiczny wzrost e-commerce oraz rozwój sieci dystrybucji.

Rośnie niepokój w branży

Wiele firm transportowych zaczyna się obawiać wyraźnego wzrostu kosztów prowadzenia biznesu, który i tak nie należy do najłatwiejszych za sprawą zatorów płatniczych i dużej konkurencyjności.
– Faktem stał się unijny pakiet mobilności, a firmy wymagają szybkich inwestycji w nowoczesne technologie. Wyzwaniem pozostaje zachowanie płynności, zwłaszcza że kolejne półrocze ma upłynąć pod znakiem mniejszej sprzedaży, a więc i zysków, przy niedoborze kierowców. Do tego rosną ceny paliw a wyższe stopy procentowe przekładają się na większe raty leasingu czy kredytu – wyjaśnia Tomasz Rodak, dyrektor sprzedaży Bibby Financial Services, spółki, która od 10 lat regularnie prowadzi badanie Bibby MSP Index.

Kierowca pilnie poszukiwany

Transport, obok budownictwa, jest jedyną branżą, która w badaniu Bibby MSP Index częściej przewiduje spadek zatrudnienia (22 proc.) niż jego wzrost (16 proc.). To oznaka coraz większych problemów kadrowych na rynku przewozów. Zdaniem ekspertów niedobór kierowców w przyszłym roku może sięgnąć nawet 200 tys. etatów.
Sporym wyzwaniem dla całej branży jest zapowiedź wejścia w życie unijnego pakietu mobilności, który wprowadza m.in. nowe stawki godzinowe dla kierowców. Od lutego 2022 r. na terenie Unii Europejskiej kierowcom będzie przysługiwało minimalne pełne wynagrodzenie odpowiednie do kraju, w którym jeżdżą. Powszechnie stosowane dodatki (diety za podróże służbowe, ryczałty za noclegi) nie będą przy tym uznawane za część wynagrodzenia. To może oznaczać drastyczne podwyżki płac kierowców. Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska szacuje, że konieczność uwzględnienia nowych regulacji może kosztować polskich przewoźników nawet 14 mld zł rocznie.

Niższa sprzedaż

Największa część respondentów w branży transportowej – ze wszystkich badanych – uważa, że sprzedaż się nie zmieni (sądzi tak blisko połowa z nich). Tutaj jednak są też najmniejsze różnice między tymi, którzy prognozują wzrost zamówień (24 proc.) a ich spadek (22 proc.). Potwierdzają to inne badania. Z listopadowego odczytu MIK (Miesięczny Indeks Koniunktury) wynika, że w październiku br. aż 39 proc. firm branży TSL odnotowało spadek wartości sprzedaży m/m, a co czwarta firma – spadek o ponad 10 proc. – informował Polski Instytut Ekonomiczny.

Branża w długach

Mniej transportowców niż średnia w badaniu Bibby MSP Index spodziewa się poprawy sytuacji płynnościowej w najbliższym półroczu, a więcej jej spadku (12 proc. versus 16 proc.). Rzadziej niż inni badani, dostrzegają to, że po pandemii jest mniej nierzetelnych firm. Częściej za to wskazują na widoczne pogorszenie sytuacji pod tym względem i widzą więcej przestępstw oraz nieuczciwości w biznesie.
Chociaż badani nie różnią się w swoich ocenach dotyczących zatorów płatniczych a przeprowadzone testy statystycznie nie wykazały żadnych istotnych różnic, jeśli chodzi o takie zmiennie jak branża czy rozmiar zatrudnienia, to oceny w przypadku branży transportowej są lekko poniżej wartości średnich dla całego badania. Nieco ponad jedna czwarta z nich uważa, że kontrahenci płacili gorzej i nieregularnie, a zaledwie 4 proc., że lepiej. 70 proc. uważa, że płacili tak samo.
Według KRD zaległości branży transportowej są najwyższe w historii i na koniec maja wyniosły prawie 1,2 mld złotych. Większość z nich stanowią nieuregulowane rachunki najmniejszych firm przewozowych. Na zapłatę od nich czekają głównie banki oraz firmy leasingowe i faktoringowe. Jednocześnie, prawie 15 proc. zadłużenia transportowcy mogliby spłacić, odzyskując własne należności od swoich kontrahentów. Do tego 1/3 firm transportowych płaci zobowiązania z opóźnieniem przekraczającym 60 dni.

Finansowanie pilnie potrzebne

Rosnące zadłużenie branży to bez wątpienia efekt silnej konkurencji oraz zmieniających się regulacji prawnych. Wymuszają one na firmach m.in. inwestycje w nowoczesne technologie i sprzęt, jak nowe ciągniki, informatyzację procesów, optymalizację sieci transportowych, automatyzację obsługi. Widoczne jest to w badaniu Bibby MSP Index.
Reprezentanci branży transportowej istotnie częściej niż inni podali, że w ostatnich miesiącach nie starali się o żadne finansowanie. Tak odpowiedziało 82 proc. respondentów transportu wobec średniej na poziomie 65 proc. i np. 58 proc. w przypadku branży produkcyjnej. Jeśli jednak chodzi o przyszłość, sytuacja wyraźnie się zmienia. Transportowcy częściej niż badani z innych branż wskazywali na potrzebę inwestycji. Ich wzrostu spodziewa się aż 36 proc. respondentów (wobec średniej badania na poziomie 29 proc.). Przedstawiciele branży transportowej istotnie częściej wskazują też (obok branży usługowej) na wzrost w obszarze zewnętrznego finansowania bieżącej działalności. Różni ich to np. od badanych z sektora budowlanego, którzy z kolei częściej prognozują, że wielkość zewnętrznego finansowania w nadchodzącym półroczu nie zmieni się.

Pomocny faktoring

Rosnące koszty działalności i zapotrzebowanie na nowe inwestycje, przy problemach z płynnością, to wydatek, którego wiele mniejszych firm transportowych może nie udźwignąć bez zewnętrznego finansowania.
– Z badania Bibby MSP Index wiemy, że ponad jedna trzecia przedsiębiorców działających w branży transportowej planuje w najbliższym półroczu zwiększyć wydatki na inwestycje. Ogromnym obciążeniem dla branży będzie sprostanie w kolejnych latach wymogom dotyczącym redukcji emisji gazów cieplarnianych. Już teraz zleceniodawcy transportu przywiązują coraz większą wagę do kwestii środowiskowych i wymagają ekologicznej floty. Niezwykle atrakcyjny w tej sytuacji może być faktoring, który dzięki zabezpieczeniu płynności, daje komfort w zakresie planowania inwestycji – wyjaśnia Tomasz Rodak.

Współpraca z doświadczoną firmą faktoringową powinna na stałe wpisać się w działalność przedsiębiorstw transportowych. Gotówka uzyskana od faktora – w ciągu 24 h od wystawienia faktury – pozwalała nie tylko na bieżące regulowanie płatności niezbędnych do realizacji frachtu, ale i dalszy rozwój przedsiębiorstwa.

(Bibby Financial Services)

Poleć ten artykuł:

Polecamy