.Nadzieja na sprawiedliwość
Nadzieja wylewa się na serca przewoźników drogowych, i to z dwóch powodów. Nareszcie Inspekcja Transportu Drogowego będzie karać nie tylko właścicieli firm transportowych, ale jeżeli zostanie udowodnione, że kierowca dopuścił się przewinienia bez wiedzy i przyzwolenia swojego pracodawcy, całą odpowiedzialność będzie ponosił kierowca. Są jednak jeszcze inne wydarzenia rozpalające płomyk nadziei.
Otóż niedawno został ogłoszony wyrok skazujący w precedensowej sprawie, przeciw kierowcom nagminnie kradnącym paliwo w pewnej firmie transportu drogowego. Na razie opiszę wydarzenia anonimowo, bo nie mam jeszcze oficjalnej zgody tej firmy na dokładne opisanie procederu i procesu, z podaniem nazw. Może w jednym z najbliższych numerów T&BP opiszę wszystko ze szczegółami.
Pięciu kierowców zatrudnionych w tej firmie wykazywało wyjątkowo duże zużycie paliwa w porównaniu do innych pracowników firmy. Najgorsze, że przez wiele lat nic nie można było im udowodnić, o ile nie złapałoby się ich na gorącym uczynku. Trwałoby to w nieskończoność, gdyby miarka się nie przebrała. Właściciele przedsiębiorstwa zainwestowali w system teleinformatyczny, którego jedną z funkcji jest kontrola w czasie rzeczywistym poziomu paliwa w zbiornikach każdego z pojazdów z osobna.
Na ekranie komputera kontrolera ukazały się zapisy, świadczące o tym, że w pięciu pojazdach paliwa ubywało mimo, iż stały w miejscu, przy czym nie zgłoszono kradzieży z baków. Nie mniej ważne w sprawie jest jednak to, że w końcu sędzia wziął poważnie pod uwagę, wskazania teleinformatycznego systemu zdalnie kontrolującego pojazdy. Możliwe, że stało się tak dlatego, iż sprawę prowadził młody sędzia, dla którego zaawansowane inteligentne technologie nie są czarną magią, ale realnie funkcjonującymi narzędziami w rękach przedsiębiorców. Służą one obronie przed zwykłymi złodziejami, jakimi okazali się pracownicy. Poza tym coraz częściej sądy, w sprawach pracowniczych, lub przeciw pracownikom, nie działają stronniczo na korzyść teoretycznie słabszego – jakim dotychczas uznawano, niemal z urzędu – pracownika.
Co ciekawe – czterech z pięciu skazanych kierowców zapłaciło kilkudziesięciotysięczne odszkodowanie na drugi dzień, a piąty ... uciekł do jednego z zamorskich krajów. Może tam nikt nie będzie wiedział, że jest złodziejem. I jemu więc towarzyszy – wzięta z tytułu tego felietonu – nadzieja.
Marek Loos
(marek.loos@truck-business.pl)