W poprzednim numerze Truck&Business Polska żegnaliśmy się ze starym layoutem, a w tym – witamy w nowym. Wprowadzamy nieco świeżości, otwartości i lekkości w sferze wizualnej czasopisma, ale treść i czytelnik, ku któremu zwrócone jest czasopismo, ciągle pozostaje ten sam – menedżer transportu drogowego i właściciel firmy z tej branży, które to osoby najczęściej można połączyć znakiem równości.
Tymczasem już po raz piąty oddajemy w ręce czytelników wyniki naszego flagowego badania – Top500 – najlepiej zarządzane firmy transportowe roku. Wnioski ? Jest ich wiele, a oto najważniejsze:
• „Dysproporcja pomiędzy podażą usług transportowych a popytem doprowadziła do wyniszczającej walki cenowej”. Jednak rozmawiając z wieloma przewoźnikami, słyszę niemal od każdego z nich, że stawki zaczęły rosnąć, a jeżeli zleceniodawca transportowy chce zbyt bardzo obniżyć cenę frachtu, jest odsyłany do innego przewoźnika, który może przewiezie coś za dumpingową stawkę.
• „Przewoźnicy z polskim kapitałem są w naszym kraju mniej efektywni od działających w Polsce firm międzynarodowych”. Nie zgadza się z tym stwierdzeniem wielu polskich, renomowanych transportowców, jak na przykład Mirosław Maszoński, wielokrotny laureat naszego badania Operator Logistyczny Roku. Przeczą temu firmy, które zawczasu zareagowały na pierwsze symptomy kryzysu i dbają o jakość świadczonych usług.
• „Przy malejącej liczbie zleceń, zgodnie z dynamiką cykli ekonomicznych, obciążone środkami trwałymi (asset heavy operators) firmy transportowe są generalnie w gorszym położeniu niż firmy, które wynajmują te środki, gdyż nie mogąc zredukować kosztów utrzymania taboru, podlegają presji klientów na obniżenie stawek i wydłużenie terminów płatności”. Rzeczywiście szala opłacalności działalności gospodarczej przesuwa się coraz bardziej na korzyść operatorów logistycznych i spedytorów, dla których przewoźnik, ze swoim taborem, jest tylko ostatnim ogniwem transportowego łańcucha.
Z poprzedniego wniosku można wysnuć kolejne:
• Małym firmom transportowym, które liczebnie dominują na rynku, o wiele trudniej akumulować kapitał niż dużym i średnim przedsiębiorstwom, które minimalizują ryzyko inwestycyjne, podzlecając wykonanie usług transportowych właśnie tym małym przedsiębiorstwom.
• W latach 2009-2010 pogłębiła się tendencja do zarzucania przez czołowe firmy logistyczne świadczenia usług transportowych na rzecz spedycji.
• Malejący udział sprzedaży usług transportowych w całości przychodów branży logistycznej świadczy o tym, że firmy transportowe będą trwale na słabszej pozycji rynkowej, o ile nie rozszerzą kompetencji w zakresie organizacji transportu i logistyki kontraktowej.
Nie wróży to dobrze przewoźnikom drogowym, choć przecież zawsze będzie musiało istnieć to ostatnie ogniwo łańcucha dostaw, które będzie musiało ostatecznie przewieźć towar z punktu A do punktu B. Nie zanosi się i na to, by i tego towaru miało zabraknąć.
Marek Loos
redaktor naczelny
Truck&Business Polska
marek.loos@truck-business.pl