Wielu naszym Czytelnikom tytuł tego artykułu może się wydawać niedorzeczny, ale aktualnie przewoźnicy dyktują ceny. Tak wynika z wielu rozmów, które prowadzę z firmami transportowymi, logistycznymi, a szczególnie ze spedytorami. Może jeszcze wielu transportowców odczuwa skutki kryzysu, ale ci, którzy w odpowiednim momencie podjęli środki służące zaradzeniu trudnościom, mają kryzys już dawno za sobą. Ba, zaczynają dyktować ceny frachtów.
Nie należy jednak przesadzać z tym windowaniem cen, bo – może na szczęście – są też i tacy przewoźnicy, którzy ciągle odczuwają kryzys, więc zgodzą się pojechać za kryzysowe stawki. Może lepiej postawić na długotrwałą współpracę ze spedytorem lub operatorem logistycznym, niż na szybki, doraźny zysk.
Tak naprawdę nie wiadomo, czy przewoźników drogowych nie czeka w 2011 r. ciąg dalszy twardej walki o byt. Mam na myśli planowane na połowę 2011 r. wprowadzenie w Polsce elektronicznego systemu poboru opłaty za transport drogowy. Raczej już wiadomo, że termin startu e-myta – 1 lipca 2011 r. - zostanie dotrzymany. Cóż to oznacza dla transportowców? Różne można snuć przypuszczenia, bo więcej w tej sprawie jest niewiadomych niż wiadomych, ale jedno jest pewne – zdecydowanie wzrosną koszty prowadzenia działalności transportowej.
Przewoźnicy międzynarodowi zdążyli już częściowo przyzwyczaić się do tej formy naliczania płatności, bo jeżdżą po krajach, gdzie e-myto już funkcjonuje. Zdążyli już zbudować strukturę swojej floty pojazdów, by stawki opłat były najmniejsze, preferując pojazdy spełniające najostrzejsze normy emisji spalin – Euro, bo im wyższe Euro, tym niższa opłata. Niestety budowa tej ekologicznej floty spowodowała napływ na rynek w ostatnich latach dużej liczby ciężarówek najmniej ekologicznych. Kupowali je przewoźnicy krajowi, bo obowiązujące jeszcze ciągle w Polsce opłaty winietowe nie różnicują wysokości stawek od emisji spalin. Wraz z elektronicznym mytem to się zmieni, bo jest niemal pewne, że takie zróżnicowanie zostanie wprowadzone.
Przed nami Wielka Rewolucja w „krajówce”, choć na razie transportowcy czekają na ruch Ministerstwa Transportu, który powinien wkrótce ujawnić kryteria zróżnicowania wysokości stawek za każdy kilometr transportu drogowego. Ruchy flotowe zapewne nastąpią, podobnie jak w Niemczech, kiedy wprowadzano tam e-myto – po kilku miesiącach od rozpoczęcia nowego sposobu naliczania.