Witamy w wigilię e-myta ! Wydanie naszego czasopisma, które macie Państwo w rękach, po raz pierwszy ujrzało bowiem światło dzienne na dzień przed rozpoczęciem elektronicznego poboru opłat w Polsce. Przed nami wielka niewiadoma, tak jak było w kilku innych krajach europejskich, zanim e-myto tam wystartowało.
Na razie, sytuacja wśród polskich przewoźników drogowych jest podobna do tej, jaka panowała wśród ich niemieckich kolegów po fachu w miesiącach poprzedzających i zaraz po starcie systemu Toll Collect. Przez około 2 miesiące nie działo się nic. Jakby nikt nie wierzył, że myto w ogóle zaczęło działać. U nas zapewne będzie podobnie, a może taki marazm będzie dłuższy. W Niemczech przecież od razu objęto opłatami dużo większą sieć dróg niż u nas. My mamy kilka etapów, stąd na początku łatwo będzie omijać rzadko rozrzucone płatne odcinki.
Zresztą niemal wszyscy nasi międzynarodowi przewoźnicy drogowi są już objęci elektronicznym mytem: niemieckim, czeskim, słowackim, czy austriackim. Austria była pierwszym krajem europejskim, w którym wprowadzono e-myto. Nasza ciężarowa flota międzynarodowa musiała być w ostatnich latach modyfikowana tak, by opłaty były jak najniższe, zgodnie a ekologicznymi normami Euro. Zupełnie nie musiało to interesować naszych przewoźników krajowych, których park samochodowy jest swoistym składowiskiem odpadów z flot międzynarodowych. Dlatego właśnie ok. 70 proc. polskich ciężarówek spełnia w najlepszym przypadku normę Euro 3. Niestety, za te lata spokoju, „krajówkę” czeka teraz prawdziwa rewolucja. Jej skutki są trudne do wyobrażenia. Wielu nie wytrzyma równoczesnej konieczności wymiany parku samochodowego na nowszy i droższy oraz rosnących kosztów prowadzenia działalności przewozowej.
Póki co można cieszyć się małą - na razie - gęstością sieci dróg objętych e-mytem. Niepokoi jednak sprawa stawek za przejechany kilometr na autostradach wybudowanych i zarządzanych przez koncesjonariuszy. Mamy trzy takie odcinku w Polsce:
A2 – Konin-Nowy Tomyśl, a docelowo (od grudnia 2011 r.) Świecko,
A4 – Katowice-Kraków,
A1 – Gdańsk-Toruń.
Okazuje się, że rekordzistką w pazerności jest Autostrada Wielkopolska (może zgodnie z opinią o Wielkopolanach), która ogłosiła, że stawka na A2 wynosi 1,02 zł / 1 km. Ciekawe dlaczego na A4 ten sam kilometr może kosztować już tylko 80 gr., a na A1 - zaledwie 38 gr. Tymczasem, na objętych e-mytem odcinkach, kierowca ciężarówki Euro 5 zapłaci tylko 27 gr. Spodziewam się więc, że - jak to w życiu bywa - pazerność zostanie ukarana i zapełnią się równoległe, alternatywne odcinki autostrady do Europy, np. droga nr 92. Właściciele przydrożnych knajp, hoteli i innych przybytków mogą więc zacierać ręce.