Tego się nie spodziewaliśmy. Czekaliśmy z niecierpliwością na decyzję Komisji Europejskiej w sprawie MiLoG, ale jak się jednak okazało, Bruksela będzie musiała nam pomóc w rozwiązaniu kolejnych problemów, dotykających naszego transportu. Decyzja wrocławskiego sądu, który przekazał rozstrzygnięcie jednego z setek procesów w sprawie wypłaty zaległych ryczałtów za nocleg w kabinie na ręce Trybunału Sprawiedliwości UE, może być przełomem dla polskich przewoźników. MiLoG przesłonił w ostatnich miesiącach problem ryczałtów, ale dla wielu fi rm to wielotysięczne pozwy ze strony kierowców są większym zagrożeniem, niż kwestia płacy minimalnej w Niemczech. Rozwiązanie kwestii ryczałtów musi nastąpić na poziomie ustawowym. Niekorzystna decyzja Sądu Najwyższego i wywołana przez nią fala pozwów wobec fi rm transportowych to tylko reperkusje niejasnych zapisów w Kodeksie Pracy i towarzyszących mu rozporządzeniach. O wysoce dyskusyjnym charakterze sprawy świadczą decyzje niektórych sądów, które oddalają roszczenia kierowców. Nie jest to jednak normą i można jednak liczyć na zdrowy rozsądek wszystkich sądów. Czy jednak ryczałtami za nocleg powinien zajmować się TSUE? Oczywiście, że nie. Rozwiązanie kontrowersyjnego problemu to zadanie rządu, bombardowanego zresztą przez przewoźników pismami w tej sprawie. Praktycznie każde spotkanie ze środowiskiem transportowym kończy się dyskusją o ryczałtach. Niewzruszona obojętność resortu transportu, maskowana ogólnikowymi hasłami, opłaciła się. Teraz w ministerstwie można spokojnie czekać na stanowisko Unii, a potem pomyśleć o tym, co dalej. I nie będzie to oczekiwanie krótkie. Młyny UE – wzorem boskich – mielą powoli. Nie wiadomo również, czy z tej mąki będzie chleb, bowiem werdykt KE w sprawie MiLoG przyniósł tyle samo pytań, co odpowiedzi Branża przyzwyczaiła się już jednak do czekania. Cierpliwość cnotą przewoźników? Może i tak, ale pamiętajmy, każda cierpliwość ma swoje granice...