Dzisiejsi inżynierowie nie dadzą sobie rady za 10 lat

Dzisiejsi inżynierowie nie dadzą sobie rady za 10 lat

Tego lata, co trzecia firma będzie szukać nowych pracowników, podaje ManpowerGroup. Najłatwiej o pracę będzie tym, z fachem w ręku. Dziś inżynierowie na brak ofert narzekać nie mogą, zwłaszcza w przemyśle. Jednak za mniej niż dekadę umiejętności w zakresie automatyki, robotyki i mechatroniki na rynku pracy już nie wystarczą.

Gdzie widzisz siebie za dziesięć lat? To popularne pytanie rekrutacyjne było punktem wyjścia badań zleconych przez IMechE oraz Institution of Engineering and Technology. Organizacje zrzeszające inżynierów zapytały głównych zainteresowanych o to, jak w ciągu najbliższej dekady zmienią się oczekiwania związane z piastowanymi przez nich stanowiskami.

To, że rola i funkcja pracowników zakładów przemysłowych zmieni się, jest pewne. Za wszystkim stoi cyfrowa transformacja.

– Tempo, w jakim technologie są rozwijane oraz szeroki zakres narzędzi cyfrowych, które będą wykorzystywane do tworzenia produktów i usług przyszłości, sprawią, że nasze stanowiska będą ewoluować. A my musimy zrobić co w naszej mocy, aby sprostać tym potrzebom. – mówi Dorota Gardoń, HR Business Partner z BPSC. – Kto się nie rozwija, ten się cofa, dlatego tradycyjna wiedza inżynierska może okazać się niewystarczająca. Musimy rozwijać kompetencje cyfrowe, jednocześnie nie zapominając o umiejętnościach miękkich, bo i one będą zyskiwać na znaczeniu. – dodaje.

Inżynier 2030

Za mniej niż dekadę, pracujący w przemyśle inżynierowie będą musieli posiadać przede wszystkim umiejętności w zakresie automatyki, robotyki i mechatroniki. Takiego zdania jest zdecydowana większość pytanych (84 proc.). Baza zostanie, ale już nie wystarczy. Ponieważ ponad ⅔ (69 proc.) pytanych nie ma wątpliwości, że wiedza i umiejętność korzystania z dobrodziejstw, które przynosi sztuczna inteligencja, będzie bardzo ważna w pracy inżynierów produkcji.

W czym dokładnie? Dorota Gardoń z BPSC nie ma wątpliwości, że głównie w obszarze analityki biznesowej:

– Inwestycje w technologie cyfrowe rosną, co sprawia, że przyszli inżynierowie produkcji muszą posiadać zdolności, które pozwolą im wykorzystać ogromny wzrost dostępności danych i analityki. Ponieważ AI może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości projektowania i inżynierii produkcji, obok robotyki i automatyki, musimy zrobić, co w naszej mocy, by zachęcić społeczność produkcyjną i inżynierską do rozwijania kompetencji w zakresie aplikacji AI i wdrażania tej technologii w swoich fabrykach. – wyjaśnia ekspertka. Nieco mniej pytanych (66 proc.) stawia na kompetencje w zakresie zrównoważonej, oszczędnej i wydajnej pod względem zasobów produkcji.

Rosnące znaczenie automatyzacji może budzić obawy, że część inżynierów straci swoje posady.

– To błędne myślenie. – rozwiewa wątpliwości Dorota Gardoń z BPSC i tłumaczy: – Człowiek zapewnia elastyczność, jakiej maszyny nie będą w stanie zagwarantować nam w ciągu najbliższych dziesięcioleci. Jednak biorąc pod uwagę szybkie tempo zmian w technologii, inżynierowie będą musieli cały czas reagować na zmiany poprzez podnoszenie i poszerzanie własnych kwalifikacji, by nie wypaść z kręgu zainteresowania rekruterów.

Inżynierowie produkcji, zapytani, w jakich obszarach będą potrzebni najbardziej, wymieniają trzy. Sektory energetyczny i transportowy oraz jeden z celów Unii Europejskiej, jakim jest promowanie gospodarki w obiegu zamkniętym. Tam wkład specjalistów będzie największy.

Poleć ten artykuł:

Polecamy