Armatorzy będą cięli tonaż w 4 kwartale 2010

Armatorzy będą cięli tonaż w 4 kwartale 2010

Po niezłym pierwszym półroczu przewozy kontenerowe dostają zadyszki – na szczęście lekkiej i oby niezbyt męczącej. Jest szansa, że rynek w przyszłym roku będzie spokojny.W wydaniu Lloyd’s List z 21 wrzesnia br. pojawił się artykuł antycypujący rozwój rynku

W wydaniu Lloyd’s List z 21 wrzesnia br. pojawił się artykuł antycypujący rozwój rynku frachtowego i podaży usług przewozowych kontenerów pod koniec 2010 roku. Zawarto w nim ciekawe obserwacje i interesujące rozważania, dlatego warto je przytoczyc.

Po pierwsze, chociaż obecny rok jest lepszy niż jeszcze na jego początku można było sobie wyobrażać, wydaje się, że przewoźnicy kontenerowi najlepsze tygodnie mają za sobą. Szczyt jesienny się kończy i obecnie stawki spadają, co zresztą było wcześniej przewidywane. W efekcie końcówka roku będzie dla armatorów słabsza.

Po drugie, armatorzy „zadanie domowe” po katastrofie frachtowej z początku 2009 roku odrobili i zanim zaczną walczyć stawkami frachtowymi na poważnie, wykorzystają wszelkie inne dostępne sposoby. W grę wchodzą dwa sprawdzone w boju rozwiązania: slow steaming oraz zmniejszenie floty. Obydwa zostaną wprowadzone w życie już wkrótce.

Informacje o zamierzonej redukcji tonażu na najbardziej nas w kraju interesującym szlaku z Azji do Europy trafiają już za pośrednictwem spedytorów na rynek, chociaż sami armatorzy ich nie potwierdzają (przynajmniej Lloyd’s List tego nie udało się ustalić). Tym niemniej mówi się, że agenci w Chinach zostali poinformowani o tym, iż połączone serwisy zarówno Maersk’a i CMA CGM jak i Evergreen’a i China Shipping, a także Grand Alliance, CKYK oraz CSAV będą redukować tonaż. Wydaje się, że takie rozwiązanie nikogo nie zaskoczy.

Uruchomienie od kwietnia br. wielu zawieszonych wcześniej serwisów liniowych od samego początku wywoływało obawy o możliwość zbudowania nadwyżki podaży usług przewozowych. Ciekawe jednak, że wprowadzanie nowych statków było dobrze skorelowane ze wzrostem bukingów i żadnej katastrofy nie wywołało. Dość skutecznie za to zanegowało pojawienie się trudności związanych ze szczytem przewozowym i u większości przewoźników zabukowanie kontenera nie stanowi większego problemu. Z pewnością jednak, mając w pamięci wciąż relatywnie świeże rany po wojnie frachtowej, armatorzy z uwagą studiują rozwój sytuacji na rynku i będą szybko reagować na zmiany.

Pierwsze ruch dotyczące redukcji tonażu miałyby nastąpić w połowie października, przy czym statki raczej nie wypełnią kotwicowisk w okolicy Singapuru czy Hongkongu, jak to było wcześniej, a jedynie wypadną z serwisu na jedną czy dwie podróże. W końcu zbliża się chiński Nowy Rok i wolumen bukowanych kontenerów powinien w przyszłym roku rosnąć… 

Z pewnością niektórzy spróbują też innego sprawdzonego oręża w walce o wyższe frachty, czyli slow steaming – być może w wersji super czy extra. Nie wydaje się, by czekało nas kolejne silne załamanie koniunktury, a raczej przejściowe kłopoty, które oby skończyły się na ostatnim kwartale tego roku.

Warto też zastanowić się, jak w najbliższych tygodniach będą kształtowały się frachty. Jeden ze spedytorów „przesłuchanych” przez Lloyd’s List stwierdził, że armatorzy albo zredukowali albo anulowali peak season surcharge, a co niektórzy nawet zaczęli majstrować przy stawkach bazowych. Przewiduje się zatem, że w czwartym kwartale rynek będzie słaby i utrzymanie stawek na stałym poziomie może okazać się trudne w sytuacji, gdy MSC czy CMA CGM odbierają właśnie swoje mega-statki. Niewątpliwie w tej sytuacji okres ważności stawek będzie się wydłużał, a linie mogą proponować średnioterminowe kontrakty zamiast krótkoterminowych.

Poleć ten artykuł:

Polecamy