Auto jak laptop

– Za 5 lat co drugi samochód w Polsce będzie kupowany jak laptop. Nabywca będzie wybierał auto spośród 3 gotowych wersji danego modelu – prognozuje Carsmile. Już dziś widać, że coraz mniej osób jest zainteresowanych indywidulną konfiguracją wyposażenia. Nic dziwnego, samochody są coraz bardziej skomplikowane technologicznie, skraca się czas używania danego pojazdu, kupującym zależy na szybkim odbiorze auta, a przy tym coraz chętniej korzystają z Internetu przy jego zakupie.

Carsmile, internetowa platforma, za pośrednictwem której można wynająć lub wyleasingować samochód, przedstawiła statystyki za rok 2020: aż 62% transakcji zrealizowanych w pierwszych trzech kwartałach br. wyglądało tak, że użytkownik wybrał gotową wersję wyposażenia samochodu, prezentowaną na stronie internetowej. Tylko w 38% przypadków miała miejsce konfiguracja pojazdu, przy czym nawet w tej grupie zakres zmian względem „gotowca” był relatywnie nieduży – obejmował 1-2 elementy wyposażenia, jak: kolor, rodzaj klimatyzacji czy podgrzewane fotele.

– Widzimy, że użytkowników decydujących się na gotową wersję wyposażenia pojazdu z kwartału na kwartał przybywa. Klientów chcących we własnym zakresie konfigurować samochody jest natomiast coraz mniej. To jest nowy kierunek, z którym będzie musiała zmierzyć się branża motoryzacyjna w nadchodzących latach – ocenia Michał Knitter, wiceprezes Carsmile.

Poszukiwane gotowe produkty

Podobne stanowisko przedstawił w specjalnym komentarzu dla Carsmile, Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru. – Duża część klientów szuka konkretnych ofert, pomijając konfiguratory, które dla wielu, w aktualnej postaci są zbyt „wyrafinowane”, trudne do opanowania i często ciężko w nich znaleźć, to na czym nam zależy. Badania Samaru również to potwierdzają. Klienci znacznie częściej korzystają z gotowych produktów, rzadziej odwołując się do narzędzi pozwalających na zbudowanie auta marzeń – mówi Wojciech Drzewiecki.

Według wiceprezesa Carsmile, zakup samochodu będzie coraz bardziej przypominał zakup laptopa, gdzie wybieramy gotowy model z konkretnym procesorem, pamięcią, dyskiem oraz designem. – Dziś jesteśmy na etapie zmian, które branża komputerowa przechodziła 15 lat temu, gdy użytkownicy przestawiali się z indywidulanie konfigurowanych PC-tów na laptopy – ocenia wiceprezes Carsmile. – Za pięć lat co drugi nowy samochód w Polsce będzie kupowany jak laptop, czyli w gotowej wersji wyposażenia  – przewiduje Knitter.

Podstawowy, optymalny, premium

Prekursorem takiego spojrzenia jest Tesla, która proponuje trzy gotowe opcje wyposażenia swoich modeli, różniące się m.in. baterią. W tym kierunku, zdaniem ekspertów Carsmile, pójdzie cały rynek. – W segmencie samochodów popularnych będziemy mieć w przyszłości 3 wersje danego modelu: podstawową, opcję standard zwaną też optymalną oraz wersję premium. Indywidualna konfiguracja będzie coraz mniej popularna i będzie dotyczyć samochodów rzadkich oraz ekskluzywnych – przewiduje Michał Knitter.

Taka zmiana spowodowana jest wieloma czynnikami. Po pierwsze, samochody są coraz bardziej skomplikowane technicznie, co oznacza, że indywidualne konfigurowanie staje się czasochłonne i wymaga eksperckiej wiedzy. Ten czynnik będzie przybierał na znaczeniu w miarę rozwoju rynku elektryków, które są samochodami wprost naszpikowanymi technologią.

Szybki odbiór gotowej wersji

Samochody upodabniają się do siebie, co narzucają w szczególności unijne normy dotyczące niezbędnych systemów bezpieczeństwa oraz emisji spalin. Po trzecie, produkowanie zunifikowanych wersji wyposażenia jest tańsze dla producenta. Po czwarte, rośnie popularność nowoczesnych form użytkowania pojazdów, jak wynajem długoterminowy, gdzie samochód wybiera się na kilka lat, a nie na całe życie, co zniechęca do indywidulanej konfiguracji. Po piąte, kto dziś potrzebuje samochodu, ten chce go mieć jak najszybciej. Na „gotowca” czeka się kilka tygodni, bo co najwyżej trzeba go ściągnąć z innej części Polski. Indywidulanie skonfigurowany samochód musi zostać wyprodukowany, co zajmuje od 3 do 5 miesięcy. Po szóste, rośnie popularność internetu w sprzedaży samochodów, a w sklepie internetowym trudniej zachęcić klienta aby kupił dodatkowy gadżet do samochodu, co powoduje, że wybory nabywców są dużo bardziej ekonomiczne.

Najchętniej wybieramy opcje „minimum +”

Carsmile, który na swojej platformie, prezentuje, w zależności od modelu, od dwóch do sześciu gotowych wersji wyposażenia, przedstawił też statystyki, jak rozkładały się wybory użytkowników w trzecim kwartale. Szczegółowe dane różnią się co prawda w zależności od klasy pojazdu, ale widać wyraźnie, że zdecydowanie najczęściej wybierane są opcje najkorzystniejsze cenowo. Przykładowo, najniższa prezentowana wersja Nissana Qashqai, jednego z najczęściej wybieranych samochodów na platformie Carsmile, skusiła aż 68% wszystkich użytkowników, którzy zdecydowali się na ten samochód w badanym okresie. Uwaga! Najtańsza prezentowana na carsmile.pl wersja samochodu, nie oznacza najuboższej wersji danego modelu, jaka jest produkowana. W przypadku Carsmile najtańsze modele można określić mianem „minimum +” – są to samochody o możliwie najniższej cenie, ale wyposażone w podstawowe elementy zapewniające komfort i bezpieczeństwo jazdy.

Najniższą prezentowaną na platformie wersję Audi Q5 wybrało 53% osób, które dokonały wyboru auta w trzecim kwartale, a najkorzystniejszą cenowo opcję Hyundaia Tucsona – 48%. Nieco inaczej statystyki wyglądają w przypadku Skody Fabii, Golfa VIII czy Opla Astry. Tu też najniższe dostępne wersje mają najwięcej zwolenników, ale jest to relatywnie mniej niż w samochodach droższych.  W efekcie proporcje rozkładają się tak, że najniższą wersję wybiera 30-40% użytkowników, a wszystkie pozostałe wersje 60-70%. W przypadku Fabii najkorzystniejsza cenowo wersja skusiła w trzecim kwartale 31% klientów, którzy wybrali ten model samochodu, w przypadku Golfa VIII – 43%, a w przypadku opla Astry – 40%.

Wybór najniższej oferowanej wersji wyposażenia nie jest przypadkowy. Z badania, jakie Carsmile przeprowadził w czerwcu wynika, że miesięczny koszt użytkowania jest najważniejszym kryterium branym pod uwagę przy wyborze samochodu. Waga tego czynnika wyniosła aż 72,3%. Warto jednak zauważyć, że wyposażenie – też jest bardzo ważne, bo znalazło się na trzecim miejscu.

„Functions on demand”

Analizując zmiany zachodzące w sposobie oferowania samochodów, warto też nadmienić, że równolegle do kierunku „3 gotowe opcje do wyboru”, rozwijana jest też inna koncepcja, która mówi, że wyposażenie może być udostępniane „on demand”, czyli na zamówienie. W tej koncepcji każde auto jest jednakowo, tj. bogato wyposażone, ale dostęp do określonej opcji wyposażenia wymaga podniesienia abonamentu na zasadzie podobnej do zakupu dodatkowego ekranu w. Dodatkowe wyposażenie jest aktywowane jak usługa, z której możemy korzystać wtedy, gdy jest nam potrzebna, na przykład podgrzewane fotele zimą, napęd 4×4 podczas wyjazdu w góry czy asystent kierowcy podczas dłuższej jazdy.

Przykładem takiej koncepcji jest system FOD wprowadzony przez Audi na razie w dwóch krajach z zamieram rozszerzenia na inne rynki. Umożliwi on aktywację przez AudiPay dodatkowych funkcji oświetlenia pojazdu, jak również wybranych funkcji z obszaru driver asistance oraz infotainment. Po miesiącu od wyboru, można z nich zrezygnować.

Wojciech Drzewiecki, właściciel Samar

– Duża część klientów szuka konkretnych ofert, pomijając konfiguratory, które dla wielu, w aktualnej postaci są zbyt „wyrafinowane”, trudne do opanowania i często trudno w nich znaleźć, to na czym nam zależy. Badania Samaru również to potwierdzają. Klienci znacznie częściej korzystają z gotowych produktów, rzadziej odwołując się do narzędzi pozwalających na zbudowanie auta marzeń. W przypadku naszego narzędzia Autokatalog ten procent jest nawet wyższy, co potwierdza kierunek, o którym wspomniałem. Autokatalog odzwierciedla bowiem konfiguratory producentów, które bywają naprawdę trudne do opanowania, szczególnie w przypadku marek premium. Sami producenci już zauważyli problem i chcą zmierzać w kierunku uproszczeń. Przykład VW ID3 to dobitnie pokazuje. Niewielka liczba konkretnych opcji, najchętniej montowanych już na miejscu, u dealera (przykład Toyoty) upraszcza wybór i przyspiesza decyzję. Tak więc stoimy u progu zmian, które w pierwszej kolejności dotyczyć będą marek popularnych, później premium. Wprowadzanie na rynek nowych modeli samochodów elektrycznych ułatwia tą zmianę. Dodatkowym czynnikiem zachęcającym do uproszczenia oferty jest też czas dostawy. Nie mówimy tu o samochodach stojących na placach dealerskich, bo to oczywiste. Mam na myśli sprecyzowaną ofertę, która w odpowiednim ustawieniu na produkcji może przyspieszyć dostawę bezpośrednio z linii produkcyjnej, gdyż producent obracając się w konkretnych pakietach może z pewnym wyprzedzeniem podjąć się produkcji, bez konieczności „walki” o konkretne zamówienie klienta.

Poleć ten artykuł:

Galeria zdjęć do artykułu

Polecamy