Branża faktur przedawnionych

Branża faktur przedawnionych

Obserwowane od dłuższego czasu spowolnienie gospodarcze w Polsce nie ominęło branży transportowej. Rosnące długi w handlu, budownictwie i przemyśle przyczyniają się do wzrostu zadłużenia także w firmach działających na rynku przewozów. Jaki jest mechanizm powstawania zatorów...

Transport jest jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki. Od jego sprawnego funkcjonowania, kondycji finansowej i jakości oferowanych usług zależy rozwój ekonomiczny innych branż i regionów. Niestety, rosnące długi w handlu, budownictwie i przemyśle skutkują pojawieniem się zatorów płatniczych także w tej branży.

Transportowa sinusoida

Porównując rok 2012 z rokiem 2011, zauważalny jest wzrost zadłużenia firm transportowych w Polsce. Według danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, w ciągu ostatniego roku liczba dłużników w branży przewozowej wzrosła o 21 proc. Łączna suma wszystkich długów transportowych wynosi obecnie 278 299 173,43 zł.

Analizując ostatnią „pięciolatkę” można jednak wywnioskować, że branża ta już nieraz wychodziła z opresji. Najbardziej dramatyczne były lata 2008-2009, kiedy sektor ten, wraz z branżą budowlaną i przemysłową, ucierpiał z powodu kryzysu. W 2010 roku z kolei firmy transportowe odrabiały spadki. Później zadłużenie wciąż rosło i nie pomogły branży nawet Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej, które dla wielu sektorów były kołem zamachowym w 2012 roku. Jak sytuacja branży będzie się kształtować pod koniec 2013 roku, czas pokaże. Jednak analitycy już dziś są zgodni, że prognozy te są pesymistyczne.

Pod kątem charakterystyki poszczególnych regionów, w czołówce najbardziej zadłużonych obszarów w Polsce znalazły się Mazowsze (19,45 proc.), Górny Śląsk (14,29 proc.) i Wielkopolska (9,55 proc.). Na drugim biegunie, czyli wśród województw o najmniejszym stopniu zadłużenia – są: Podlaskie (1,71 proc.), Świętokrzyskie (2,10 proc.) i Opolskie (2,28 proc.).

To właśnie na Śląsku znajduje się firma z rekordowym zadłużeniem: 5 736 327,31 zł wobec tylko jednego wierzyciela. Ze spłatą zaciągniętych długów nie radzi sobie też przedsiębiorstwo z Wielkopolski, które zalega z płatnościami 87 wierzycielom. Pod względem liczby nieuregulowanych zobowiązań liderem jest natomiast przedsiębiorca z województwa dolnośląskiego, który ma 2230 faktur na kwotę ponad 5 milionów złotych.

To, że firmy transportowe mają problemy z zapłatą za towar lub usługę – nie jest dziś tajemnicą. Zjawiskiem niepokojącym jest jednak fakt, że w branży rośnie liczba faktur przedawnionych, których nie można już odzyskać.

Trudne długi

Pod względem struktury zadłużenia branża transportowa jest sektorem gospodarki, który charakteryzuje się długimi okresami przeterminowania. Zdecydowana większość, bo 81,04 proc. wszystkich długów transportowych, to zobowiązania powyżej 12 miesięcy. Pamiętać jednak należy, że wierzytelności wynikające z usług transportowych podlegają krótszemu, bo rocznemu, terminowi przedawnienia. W praktyce oznacza to, że już po upływie roku wierzyciel traci możliwość skutecznego dochodzenia roszczeń na drodze sądowej.

Właśnie z tego powodu, że wierzytelności w branży transportowej mają tak długie terminy płatności i jednocześnie tak krótkie okresy przedawnienia – z punktu widzenia windykacji uznaje się je za trudne. Upływający czas jest wrogiem wierzyciela i sprzymierzeńcem dłużnika. I to nie tylko dlatego, że dług się przedawnia, ale również dlatego, że w tak długim okresie czasu wszystko może się zdarzyć: zadłużona firma może zniknąć z rynku, zmienić miejsce prowadzonej działalności, przenosząc ją na przykład za granicę, czy stać się po prostu niewypłacalna.

Przyczyny zadłużenia

Najczęstsze problemy branży transportowej, na jakie zwracają uwagę sami przedsiębiorcy, to przede wszystkim duża konkurencja, rosnące ceny paliw i wysokie opłaty drogowe. Najtrudniej na rynku mają zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa, w których bardzo często właściciel, księgowy, handlowiec i windykator – to jedna i ta sama osoba. Barierą w realizacji zleceń nierzadko są dla nich również takie wymagania jak: gabaryty, tonaż i czas reakcji.

Inne przeszkody to wysokie koszty prowadzenia działalności oraz nieterminowe regulowanie należności ze strony klientów i kontrahentów. To sprawia, że firmy transportowe zmuszone są ograniczać inwestycje, a nawet swoją podstawową działalność, czyli liczbę przewozów.

To właśnie na Śląsku znajduje się firma z rekordowym zadłużeniem: 5 736 327,31 zł wobec tylko jednego wierzyciela. Pod względem liczby nieuregulowanych zobowiązań liderem jest natomiast przedsiębiorca z województwa dolnośląskiego, który ma 2230 faktur na kwotę ponad 5 milionów złotych

Ważna jest szybka reakcja

I właśnie ta ostatnia bariera, czyli nieterminowe regulowanie należności ze strony klientów i kontrahentów, w największym stopniu przyczynia się do powstawania w firmach zatorów płatniczych. Dłużnikami firm transportowych są najczęściej przedsiębiorstwa handlowe prowadzące działalność detaliczną i hurtową. Stanowią one 35,51 proc. wszystkich dłużników transportowych. Na drugim miejscu są inne firmy transportowe (17,29 proc.), dalej firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym (13,76 proc.) i przedstawiciele branży budowlanej (13 proc.).

Chcąc uniknąć zatorów płatniczych, wierzyciel powinien szybko reagować na opóźnienia w płatnościach ze strony klientów czy kontrahentów. Czekanie i wysłuchiwanie zapewnień dłużnika, że „już niedługo” faktury zostaną uregulowane, jest najgorszą rzeczą, jaką może zrobić swojemu biznesowi. Czekając, naraża swój interes na ryzyko zatorów płatniczych i w konsekwencji utratę płynności finansowej.

Jak pokazuje praktyka firm windykacyjnych, najszybciej i najskuteczniej odzyskuje się należności z okresem przeterminowania poniżej kwartału. Niestety, takich w branży transportowej jest najmniej, bo zaledwie 2,38 proc. Im bardziej wydłuża się ten okres, tym długi stają się trudniej ściągalne i własnym działem windykacji firmy transportowe nie są w stanie dochodzić swych należności. Wtedy najrozsądniej jest zlecić windykację profesjonalnej firmie.

Sprzedać czy zlecić odzyskanie długów?

Dla wielu przedsiębiorców współpraca z firmą windykacyjną jest nie tylko lepszym, ale przede wszystkim tańszym rozwiązaniem. Zamiast angażować się w długi i żmudny proces odzyskiwania należności, mogą oni poświęcić czas i energię na rozwijanie własnego biznesu. Takie firmy mają zasoby, system oraz sprawdzone rozwiązania, a przez to są skuteczniejsze.

Mówiąc o procesie windykacyjnym, trzeba jednak rozróżnić dwie kwestie. Czym innym jest kupowanie pakietów wierzytelności, a czym innym – praca na rachunek klienta, a więc windykacja na zlecenie. To dwa odrębne zagadnienia i w zależności od tego, czy przedsiębiorca liczy na szybkie odzyskanie choć niewielkiej części należności, czy bardziej interesuje go większa skuteczność i większy zysk, ale rozłożony w czasie – może wybrać jeden z tych dwóch modeli windykacyjnych.

Zlecenie windykacji wyspecjalizowanej firmie okazuje się często najlepszym rozwiązaniem dla przedsiębiorców zmagających się z opóźnieniami w płatnościach ze strony innych firm. Po pierwsze, dlatego, że sprzedaż takich długów jest mało opłacalna, a wpływy z takich pakietów są dużo niższe niż w przypadku długów konsumenckich. Po drugie, firma windykacyjna, która wynagradzana jest za sukces, zapewnia klientom najwyższą ściągalność. Korzystając z jej usług – przedsiębiorcy minimalizują koszty obsługi zobowiązań i jednocześnie odzyskują należności.

Wybierając firmę windykacyjną, warto więc wcześniej zorientować się, czy jej kluczową działalnością jest właśnie windykacja na zlecenie. Skupując pakiety wierzytelności za kilka, kilkanaście procent wartości nominalnej, firmy windykacyjne stają się właścicielami długów i w pierwszej kolejności, aby osiągnąć zysk, próbują odzyskać właśnie te należności. W odróżnieniu od nich, podstawową działalnością firm windykujących na zlecenie jest praca na rachunek klienta. To zmusza je do ciągłego myślenia o tym, co zrobić, aby osiągnąć większą skuteczność. Powodzenie rynkowe takich firm jest bowiem ściśle powiązane z tym, ile pieniędzy odzyskają one dla klientów.

Jak wybrać firmę windykacyjną?

Zakres oferowanych usług przez firmy windykacyjne jest też różny w zależności od rynku, na którym działa dana firma i grupy docelowej, do której kieruje swoją ofertę. Inaczej bowiem odzyskuje się należności konsumenckie, masowe, inaczej długi z sektora B2B, a jeszcze inaczej wierzytelności zagraniczne. W każdym z tych obszarów profesjonalna firma z założenia powinna poradzić sobie lepiej niż wewnętrzny dział windykacji w przedsiębiorstwie.

Decydując się na outsourcing dochodzenia roszczeń finansowych, warto zwrócić uwagę nie tylko na jej ofertę, ale również na to, jak długo firma windykacyjna funkcjonuje na rynku oraz jaki jest poziom jej skuteczności. Ważne jest też to, czy wybrana firma świadczy usługi zarówno windykacyjne, jak i prewencyjne oraz monitoring należności. W ramach działań windykacyjnych firma wykorzystuje wszystkie niezbędne narzędzia skłaniające dłużnika do zapłaty. W ramach monitoringu należności firma powinna zapewnić stały nadzór nad płatnościami faktur wystawionych przez klientów. W ramach prewencji – dobrze, jeśli jest w stanie zapewnić klientowi np. ocenę wiarygodności partnera biznesowego albo zaoferować narzędzia mobilizujące do spłaty zobowiązań, takie jak chociażby pieczęć prewencyjną, którą mogą oni wykorzystać na fakturach przesyłanych do kontrahentów.

Dodatkową, cenną usługą prewencyjną jest wywiad gospodarczy. To rozbudowany proces obejmujący między innymi: gromadzenie informacji, ich analizę pod kątem przydatności i wiarygodności oraz formułowanie wniosków dla klienta. Usługi detektywistyczne przydają się w momencie, kiedy trzeba sprawdzić oznaki zagrożenia dla funkcjonowania zdolności płatniczych oraz wiarygodności kontrahenta.

 

 

KOMENTARZE:

  • Moralność płatnicza w polskich firmach jest nadal niska

Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej

Przyczyny zalegania z płatnościami są różne. Nie zawsze jest to zła sytuacja finansowa przedsiębiorstwa. Czasem jest to świadomy wybór dłużnika, któremu wierzycielowi zapłacić w pierwszej kolejności. Inni nie płacą, bo z pieniędzy kontrahentów wolą finansować własną działalność. Niestety w polskich firmach wciąż mamy do czynienia z niską moralnością płatniczą, która wynika z mentalności samych przedsiębiorców.

Badania, które przeprowadził Krajowy Rejestr Długów, wykazały, że aż 23 proc. prywatnych przedsiębiorców i 20 proc. menedżerów nie widzi nic złego w tym, żeby finansować własną działalność z pieniędzy kontrahentów. Z kolei z badań NBP sprzed kilku lat wynika, że jeszcze więcej, bo aż 30 proc. firm w Polsce nie płaci w terminie, mimo że ma ku temu środki, stosując w ten sposób swoisty kredyt kupiecki.

Nie ma wątpliwości, że problem nieregulowania zobowiązań na czas nasilił się w czasie spowolnienia gospodarczego. Przedsiębiorcy mają ograniczony dostęp do kredytów bankowych, więc znaleźli sposób na finansowanie bieżącej działalności z zerowym oprocentowaniem. Taka polityka jednak w dłuższej perspektywie czasu może prowadzić do utraty płynności finansowej kontrahenta. Brak otrzymania zapłaty nie zwalnia go bowiem z odprowadzania podatków, składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne do ZUS oraz z obowiązku wypłacenia wynagrodzenia pracownikom. Przeterminowane należności przypominają więc domino, które uruchamia kolejne mechanizmy kryzysowe w firmie: konieczność ograniczania inwestycji, zmniejszenie zatrudnienia, podnoszenie cen, problem z wprowadzaniem na rynek nowych produktów.

 

  • W relacjach biznesowych „miękko do człowieka, twardo w sprawie”

Radosław Koński, kierownik Departamentu Windykacji w firmie Kaczmarski Inkasso

Windykację firm transportowych charakteryzują trzy cechy: roczny termin przedawnienia roszczeń, niewielki majątek firm oraz duża rotacja przedsiębiorstw, a co za tym idzie – duża liczba upadłości. Należy pamiętać, że finansowe kłopoty przedsiębiorców z jednej strony mają podłoże ekonomiczne, z drugiej – wynikają z błędów w zarządzaniu należnościami. Niestety z doświadczenia wiemy, że firmy nie monitorują płatności od momentu wystawienia faktury i nie sprawdzają kontrahentów, tymczasem 32 proc. dłużników to właśnie stali klienci.

Aby zmierzyć się z problemem opóźnień w płatnościach w firmie, w pierwszej kolejności należałoby poprawić proces monitorowania należności, a zatem – nie czekać biernie aż klient zapłaci, tylko natychmiast reagować. Jeśli wyznaczony termin na zapłatę minął, skontaktujmy się z dłużnikiem i zapytajmy o powody braku wpłaty. Najlepszą metodą windykacji jest zasada „miękko do człowieka, twardo w sprawie”. Dzięki temu nie narażamy na szwank naszych relacji biznesowych, a klient-dłużnik wie, że nie może w nieskończoność wydłużać okresu płatności naszym kosztem.

Po wyjaśnieniu powodów opóźnienia ustalmy precyzyjnie termin i warunki zapłaty, najlepiej na piśmie (np. notatka wysłana do klienta z prośbą o potwierdzenie). Musimy być konsekwentni – jeśli deklarujemy coś lub do czegoś się zobowiązujemy, powinniśmy to wykonać. Suma tych działań powoduje, że i dłużnik jest konsekwentny i bardziej skłonny do regulowania należności

 

Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej

Radosław Koński, kierownik Departamentu Windykacji w firmie Kaczmarski Inkasso

Poleć ten artykuł:

Polecamy