Ciekawe pytania i merytoryczne odpowiedzi
Rozwiewamy kolejne wątpliwości dotyczące spraw związanych z motoryzacją. Tym razem między innymi będzie co nieco o (nie)legalnych nawigacjach, kontroli przez nieoznakowanych policjantów, ograniczonym zaufaniu do kierowcy wystawiającego migacz i usuwaniu przykrych zapachów z auta...
Odpowiada mł. insp. Dariusz Podleś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji
Legalność nawigacji
Czy policjant ma prawo skontrolować oprogramowanie do nawigacji w samochodzie? Jak często prowadzone są takie kontrole i jakie grożą konsekwencje w razie znalezienia nielegalnego oprogramowania? Skutki ponosi tylko kierowca czy także administrator aut służbowych?
– Policjanci podczas kontroli pojazdów skupiają się przede wszystkim na kwestiach związanych z bezpieczeństwem w ruchu drogowym. Sprawdzają m.in. stan techniczny pojazdu czy trzeźwość kierującego. W ramach zorganizowanych akcji prowadzonych z innymi podmiotami i służbami, niewykluczone, że mogą także zwrócić uwagę na legalność oprogramowania GPS. Ściganiem tego rodzaju piractwa zajmują się głównie funkcjonariusze wydziałów i sekcji do walki z przestępczością gospodarczą, którzy współpracują bardzo często z dystrybutorami legalnego oprogramowania.
Podczas rutynowej kontroli drogowej nie jest sprawdzana legalność oprogramowania GPS, a kierowcy zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym nie mają obowiązku wożenia ze sobą dokumentów potwierdzających legalność posiadanego oprogramowania. Jednak jeśli policjant ma uzasadnione podejrzenie o popełnieniu przestępstwa związanego z użytkowaniem GPS-a na nielegalnym oprogramowaniu, możliwe jest zabezpieczenie przez niego sprzętu celem wykonania badań. W takich sytuacjach opinię co do legalności wydaje biegły ekspert z danej dziedziny.
Posługiwanie się nielegalnym oprogramowaniem powoduje, że narażeni jesteśmy na odpowiedzialność karną oraz cywilną. Wszystko zależy od umowy licencyjnej upoważniającej do korzystania z oprogramowania. W przypadku nieświadomego nabycia grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat. Wobec takiej osoby, zarówno kierowcy, jak również zwierzchnika kierowcy firmowego, może zostać wytoczone postępowanie cywilne przez podmiot, którego prawa autorskie zostały naruszone.
Nieprzepisowo szybka policja
Dwie kwestie dotyczące pojazdów uprzywilejowanych. Można je wyprzedzać? I czy nie mając włączonego „koguta” mają prawo przekraczać dozwoloną prędkość?
– Pojazd policyjny, strażacki, pogotowie ratunkowe, bez włączonej jednocześnie sygnalizacji świetlnej – niebieskiego światła błyskowego i dźwiękowej o zmiennym tonie oraz bez włączonych świateł mijania lub drogowych, nie jest pojazdem uprzywilejowanym. Tak więc jego kierowcę obowiązują wszystkie przepisy ruchu drogowego: nie może więc przekraczać dopuszczalnej prędkości, jechać na czerwonym świetle, itd. Jeśli chodzi o drugą część pytania, nie wolno wyprzedzać pojazdów uprzywilejowanych na obszarze zabudowanym, niezależnie z jaką prędkością się poruszają. Poza „miastem” istnieje taka możliwość, ale tylko w stosunku do pojedynczych aut. Nie wolno natomiast wjeżdżać między samochody jadące w kolumnie, na której początku i końcu jadą pojazdy uprzywilejowane wysyłające dodatkowo sygnały świetlne w postaci czerwonego światła błyskowego.
Policjant bez munduru
Kierowca musi zatrzymać się na wezwanie nieoznakowanego policjanta z nieoznakowanego radiowozu? A jeśli zamiast tego pojedzie na najbliższy komisariat lub zadzwoni na policję? Przecież z zewnątrz kierowca nie musi rozpoznać, że to policja i może bać się zatrzymać…
– Zacznę od tego, że policjant nieumundurowany jest uprawniony do zatrzymywania kierującego pojazdem wyłącznie na obszarze zabudowanym. Nieumundurowany funkcjonariusz w warunkach dostatecznej widoczności dysponuje tarczą do zatrzymywania pojazdów zwaną popularnie „lizakiem”. W warunkach niedostatecznej widoczności do sygnalizacji używa latarki ze światłem czerwonym albo tarczy do zatrzymywania pojazdów ze światłem odblaskowym lub światłem czerwonym. Musi bez wezwania okazać legitymację, najczęściej w momencie zatrzymania ma ją na piersiach w postaci wywieszki. Innym elementem identyfikującym, ale nie stanowiącym munduru, może być odblaskowa kamizelka z napisem „Policja”. Jeżeli mamy jednak wątpliwości i nie zatrzymaliśmy się, trzeba natychmiast zadzwonić na numer 112 i poinformować o zdarzeniu. Dyżurny będzie wiedział, czy chodziło o prawdziwego policjanta i poinstruuje, co dalej robić, np. czy zatrzymać się i czekać na przybycie patrolu. Można też podjechać na najbliższy komisariat, jeżeli wiemy, że jest niedaleko. Gdy nie mamy nic innego na sumieniu, nie powinno być żadnych konsekwencji.
Nie ufaj migaczowi
Kierowca jedzie drogą z pierwszeństwem przejazdu, włącza migacz, ale pokonuje skrzyżowanie na wprost. Niestety, uderza w auto wyjeżdżające z podporządkowanej drogi. Kto jest w takiej sytuacji winny? Czy włączenie kierunkowskazu jest równoznaczne z oświadczeniem: ja jadę w tym kierunku i na pewno skręcę?
– Wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Kierowca wyjeżdżający z podporządkowanej drogi nie może być automatycznie uznawany za winnego, aczkolwiek musi stosować zasadę ograniczonego zaufania. Jeżeli kierowca jadący drogą z pierwszeństwem przed sygnalizowanym skrętem nie zmniejszył prędkości może być uznany za winnego lub współwinnego kolizji bądź wypadku. Są przypadki, kiedy kierunkowskaz został włączony przypadkowo. Policjanci na miejscu zdarzenia oceniają, kto ponosi winę. Jeżeli kierowca nie zgadza się z ich oceną, sprawa trafia do sądu. Moja rada: jak chcemy wyjechać z drogi podporządkowanej, a samochód nadjeżdżający z lewej strony ma włączony prawy kierunkowskaz, to nie ruszajmy od razu, tylko poczekajmy aż zacznie skręcać, albo wyraźnie zwolni i jesteśmy na 100 procent pewni, że będzie skręcał w prawo. Powodów włączenia przez kogoś kierunkowskazu może być wiele. Lepiej więc poczekać dosłownie kilka sekund i włączyć się do ruchu bezpiecznie.
Oznakowanie progów
Progi zwalniające to zmora kierowców. Czy jest obowiązek ich oznakowania?
– Progi zwalniające stosuje się do wymuszania fizycznego ograniczenia prędkości pojazdów samochodowych. Oczywiście trzeba je oznakować m.in. znakiem ostrzegawczym A-11a „próg zwalniający”, który umieszcza się przed nimi. Poza tym muszą one spełniać warunki określone w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach, popularnie zwanym „czerwoną księgą”. Na danym odcinku drogi prędkość powinna być ograniczona do wartości, przy której następuje łagodny przejazd przez taki próg.
Jeżeli progi są w strefie ograniczonej prędkości (znak B-43) lub w strefie zamieszkania (znak D-40), a przejazd przez nie może odbywać się z prędkością większą lub równą ustalonej dla tej strefy, to znaków „ograniczenie prędkości” (B-33) można nie stosować. Niedopuszczalne jest stosowanie progów zwalniających np. na drogach krajowych i wojewódzkich, na ulicach głównych, czy też na ulicach i drogach wyjazdowych straży pożarnej, stacji pogotowia ratunkowego itp.
Odpowiada Alvin Gajadhur, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Transportu Drogowego
Fotoradar a niezapięte pasy
Czy z powodu zdjęcia z fotoradaru można dostać mandat za niezapięte pasy, rozmowę przez telefon trzymany w ręce, nieprawidłowe przewożenie dziecka na foteliku z przodu itd.?
– Wystawiamy mandaty za przekroczenie prędkości. Nasze Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym nie wysyła zdjęć do właścicieli samochodów, tylko formularz z prośbą o wskazanie osoby, która popełniła zarejestrowane wykroczenie, czyli przekroczyła prędkość.
Odpowiada Krzysztof Kosowski, automyjnia U Donalda w Ostródzie, woj. warmińsko-mazurskie
Proszek, kawa, goździki
Jak usunąć z auta zapach papierosów, pozostałości po psie, itp.?
– Wstępna i zarazem podstawowa „terapia” w przypadku różnych, przykrych woni to porządne wietrzenie samochodu po otwarciu wszystkich drzwi. Zapachowe choinki tylko maskują przykre zapachy. To tak jakby ktoś spryskał się dezodorantem i sądził, że to zastąpi kąpiel. Lepsze efekty przynosi wyłożenie świeżo mielonej kawy zawiniętej w kawałek płótna, w kilku miejscach kabiny, np. pod siedzeniami, czy w schowkach. Zamiast kawy mogą być kuchenne goździki, listki mięty, świeżo zmielony pieprz, majeranek, skórki owoców, np. pomarańczowe. Te naturalne środki wyciągają nieprzyjemne zapachy, ale nie likwidują ich przyczyny.
Dym z papierosów jest o tyle dokuczliwy, że wnika we wszystkie zakamarki. Palenie w samochodzie można przyrównać do wędzenia jego kabiny. Sposobu na pozbycie się woni, poza wietrzeniem, należy szukać poprzez dokładne wypranie tapicerki, wykładziny na podłodze, wymycie podsufitki, plastików, jednym słowem – wszystkiego. Nigdy nie ma jednak 100-procentowej pewności sukcesu. Inny patent stanowi ozonowanie kabiny przebiegające podobnie jak dezynfekcja klimatyzacji: na pewien czas zostawia się w zamkniętym aucie generator ozonu. A kto chce usunąć smród we własnym zakresie, powinien wetrzeć na noc w tapicerkę, suchy, mocno pachnący proszek do prania. Rano trzeba dokładnie samochód odkurzyć.
W przypadku zabrudzenia skórzanej tapicerki moczem, kałem itp. trzeba delikatnie spłukać ją wodą i wytrzeć, a potem udać się do profesjonalnej, ręcznej myjni, takiej gdzie są doświadczeni pracownicy. Bardziej skomplikowana jest sprawa, gdy auta ma tapicerkę innego rodzaju. Mocz zwierząt i ludzi należy przede wszystkim szybko zebrać ręcznikami, szmatkami, chusteczkami. Dobre efekty w zabezpieczeniu przemoczonych miejsc przynosi soda oczyszczona z wodą i później zmywanie octem. Można też przetrzeć tapicerkę, czy dywanik płynem do płukania ust. Kolejny środek to wybielacz do prania, do kolorów.
W przypadku kału rada brzmi podobnie – najpierw jak najszybciej zebrać i wyrzucić. Nie wolno stosować wody, bo przyniesie to katastrofalne skutki. Można potem użyć roztworu proszku do prania (nałożyć, osuszyć, zebrać), a do lekkiego przetarcia plam wody utlenionej.
Następny trudny temat, torsje. Podczas usuwania tych pozostałości trzeba dbać, aby zaatakowany obszar był jak najmniejszy. Nie wolno rozcierać, trzeba wszystko zbierać „do środka”. Później niezłe efekty w usuwaniu plam przynosi papka z sody oczyszczonej zmieszanej z wodą. Taką papkę trzeba zostawić na około pół godziny, a potem podeschniętą delikatnie zebrać.
W każdym z tych przypadków, po usunięciu przyczyny i wstępnym oczyszczeniu warto podjechać do myjni, na profesjonalne usuwanie śladów, niezależnie od tego jaką mamy tapicerkę. Najtrudniejsze, czasem wręcz beznadziejne sytuacje to tzw. samochody „z krzyżykiem”. Są drogie specyfiki do usuwania stęchlizny po nieboszczyku leżącym przez pewien czas w aucie, ale i tak trzeba liczyć się z wymianą foteli, tapicerki i wielu innych elementów wnętrza. Może to być zupełnie nieopłacalne, zwłaszcza w nieco starszych samochodach.
Fot. Panthermedia