Co gryzie polskich producentów?
O polskim przemyśle produkcyjnym mówi się na świecie coraz więcej i coraz lepiej. Stanowi on aż 25% polskiej gospodarki i mimo wciąż odczuwalnych skutków kryzysu radzi sobie dobrze. Zaskakująco dobrze, biorąc pod uwagę trudności, z jakimi musi się mierzyć. Oto czołowa piętnastka...
15. Zaopatrzeniowy charakter eksportu
Eksport pozostaje jedną z lokomotyw polskiej gospodarki. Zyski notowane przez firmy sprzedające swoje produkty za granicą znacząco przyczyniają się do utrzymania wzrostu gospodarczego. Za pewien problem można jednak uznać zaopatrzeniowy charakter eksportu.
Szczególnie uwidacznia się to w wymianie handlowej z krajami wysoko uprzemysłowionymi. Dostarczamy im głównie surowce i mało przetworzone produkty, co efektuje umiarkowanymi zyskami naszych firm. Często zdarza się, że wkrótce na nasz rynek powraca gotowy produkt oparty na polskich surowcach lub podzespołach.
Eksport produktów z wyższą wartością dodaną to domena naszych firm z branży motoryzacyjnej. Taki typ eksportu jest naturalnie pożądany, gdyż zapewnia wyższe zyski. Aby zwiększyć jego procentowy udział, niezbędne są inwestycje w badania i rozwój.
14. Słaba infrastruktura transportowa
Pomimo dużych zmian, jakie obserwujemy w ostatnich latach na drogach, infrastruktura transportowa pozostaje dużym problemem dla firm produkcyjnych. Dostawy surowców i wysyłka gotowych produktów cierpią z powodu słabo rozwiniętej sieci dróg szybkiego ruchu oraz złego stanu linii kolejowych.
Szczególnie krytykowany jest stan kolejowego transportu towarowego. Czas przejazdu jest zbyt długi, często pojawiają się opóźnienia i konieczność postoju na stacjach granicznych. Tym samym trudno jest o dynamiczny rozwój transportu intermodalnego, czyli przewozu towaru różnymi pojazdami (samochód, pociąg, statek) w tej samej jednostce ładunkowej.
Także transport drogowy daleki jest od ideału, problemy mają zwłaszcza producenci zlokalizowani na słabiej uprzemysłowionych terenach. Atutami wschodnich województw są niższe koszty pracy, jednak rejon Zachodniej i Południowo-Zachodniej Polski posiada dużo większą ilość dróg ekspresowych i autostrad. W efekcie inwestorzy wybierają lokalizacje pozwalające na zorganizowanie szybkiego i efektywnego transportu, a nierówności w uprzemysłowieniu narastają.
13. Niestabilna złotówka
Utrzymywanie przez polski rząd własnej waluty stanowi dla przemysłu broń obosieczną. Tania złotówka wielokrotnie jest atutem dla firm produkujących na eksport. W takich okresach można oferować towary w atrakcyjnych cenach, nie obniżając znacząco marży, a atrakcyjny kurs wymiany pozwala na poprawę konkurencyjności handlowej.
Nigdy nie ma jednak pewności, czy sytuacja nie ulegnie gwałtownej zmianie, a brak gwarancji co do poziomu cen naszej waluty skutkuje niestabilnością i budzi wiele obaw. Perspektywa wzrostu wartości złotówki wiąże się z niekontrolowanym skokiem kosztów dla przedsiębiorstw, wahania kursu przede wszystkim mogą zaowocować zwiększeniem cen paliw, co odczuwa cała gospodarka. Jednocześnie oferta cenowa polskich produktów stanie się mniej atrakcyjna i firmy będą w takiej sytuacji obniżać marże.
Choć polska gospodarka ma coraz silniejszą pozycję, nie jest to w stanie zagwarantować stabilności naszej waluty. Niepokojące wieści z innych krajów Unii Europejskiej czy polityka skarbowa USA mają dużo większy wpływ na wahania kursu, a taka niepewność może zniechęcić przemysł do inwestycji.
12. Słaba innowacyjność
O innowacyjności mówi się nieustannie, lecz jej wdrażanie przebiega bardzo powoli. Według danych GUS, w latach 2010-2012 aktywność innowacyjną wykazało tylko 17,7 proc. przedsiębiorstw przemysłowych. To słabe wyniki, szczególnie w porównaniu z Finlandią, Niemcami czy Szwecją, gdzie innowacyjność wykazuje nawet 50 proc. podmiotów.
Według danych GUS, w latach 2010-2012 aktywność innowacyjną wykazało tylko 17,7 proc. firm.
Choć korzyści wynikające z wprowadzania innowacyjnych rozwiązań są znane, brakuje poważnych zachęt ku działaniom w tym kierunku. Rząd skupia się głównie na akcjach promocyjnych i wykorzystywaniu środków z Unii Europejskiej, zapewniających tylko jednorazowy zastrzyk gotówki. Tymczasem w innych krajach można liczyć na ulgi podatkowe dla działalności badawczo-rozwojowej, preferencyjne stawki amortyzacji dla sprzętu laboratoryjnego czy korzystne opodatkowanie nowych, własnych wdrożeń.
Można mieć jednak nadzieję, iż najnowsze dane wykażą znaczą poprawę aktywności innowacyjnej. Projekty, na które wydawane są spore fundusze unijne, trwają bowiem zazwyczaj 3 lata. Z drugiej strony, brak dalszych środków na podtrzymywanie prac rozwojowych może spowodować utratę przez produkty statusu innowacyjnego. Wiele będzie zatem zależeć od sposobu wykorzystania środków z nowego budżetu Unii Europejskiej.
11. Obawy o bezpieczeństwo energetyczne
Trwająca debata na temat bezpieczeństwa energetycznego Polski, która wciąż nie przynosi konkretnych efektów, nie pozostaje bez wpływu na nastroje w przemyśle. Obawy związane z tą tematyką nie służą podejmowaniu decyzji w sprawie rozwoju działalności.
Rosnące zapotrzebowanie przemysłu na energię wymaga nie tylko decyzji o budowie nowych elektrowni, podpisania stabilnych umów na dostawę surowców energetycznych czy ostatecznego rozwiązania kwestii wydobycia gazu ze złóż łupkowych. Znaczącym problemem jest przestarzała i zbyt uboga infrastruktura.
Na dużych obszarach naszego kraju brak jest nawet sieci przesyłu gazu, zaś badania na potrzeby aktualnego Index of Economic Freedom wskazały, iż Polska plasuje się na 137. miejscu (na 187 krajów) pod względem dostępności do sieci elektrycznej. Nie brakuje planów inwestycji w tej dziedzinie, nie ma za to pewności, czy znajdą się na nie środki.
10. Mało nowoczesne zarządzanie
Koncepcje Lean Management czy Teorii Ograniczeń stają się standardem w zarządzaniu firmami produkcyjnymi – ale jeszcze nie w Polsce. Zwłaszcza w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw wdrożenie nowoczesnych rozwiązań napotyka duży opór.
W efekcie występują spore problemy z pomiarem oraz poprawą efektywności procesów produkcyjnych. Stosunkowo niskie koszty pracy nie skłaniają producentów do wdrażania wydajniejszych metod organizacji. Nie ma wątpliwości, że bagatelizowanie tych zagadnień będzie oznaczać w przyszłości duże problemy z utrzymaniem konkurencyjności.
Nie brak firm i instrumentów, z których pomocą można zmienić tę sytuację. Najpierw jednak firmy te muszą wykonać żmudną pracę, zorganizować szereg szkoleń i wykładów, mających na celu uświadomienie producentom, iż wprowadzenie najnowszych koncepcji jest nieuniknione.
9. Droga energia elektryczna
Koszty energii elektrycznej stanowią poważną część budżetu, zwłaszcza w firmach, których procesy produkcyjne opierają się na przetwarzaniu dużych jej ilości. W hutnictwie stanowią one nawet 1/4 całkowitych kosztów. Tymczasem poziom cen dla odbiorców przemysłowych w Polsce jest bardzo wysoki, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej.
Niemieccy czy holenderscy odbiorcy o dużej energochłonności mogą liczyć na całkowite zwolnienie z akcyzy, inne kraje Unii Europejskiej obniżają też dla nich wydatki ponoszone na wsparcie energii ze źródeł odnawialnych.
Uwolnienie cen dla przemysłu w 2007 roku niewiele pomogło, gdy zauważymy, iż Polska ma jeden z najwyższych poziomów opodatkowania energii. Niemieccy czy holenderscy odbiorcy o dużej energochłonności mogą liczyć na całkowite zwolnienie z akcyzy. Polskie przedsiębiorstwa ponoszą też koszty wsparcia energii ze źródeł odnawialnych – ok. 10 euro za megawatogodzinę. W pozostałych krajach UE kwoty te są znacznie niższe.
Demonopolizacja rynku energii miała zaowocować obniżeniem cen i faktycznie, średnie ceny energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii spadły w ciągu ostatnich dwóch lat o ponad jedną trzecią. Niestety końcowi odbiorcy niemal nie zauważają różnicy, gdyż wzrastają opłaty za przesył i dystrybucję energii. Jako plus można odnotować fakt, iż pozyskane w ten sposób środki mają być przeznaczone na modernizację sieci energetycznych.
8. Rosnące koszty pracy
Niskie koszty pracy przez lata stanowiły duży atut polskiego przemysłu. Zapewniały nam one liczne zagraniczne inwestycje, a nasi producenci mogli być konkurencyjni cenowo na światowych rynkach.
Dynamika wzrostu kosztów pracy w Polsce należy jednak aktualnie do najwyższych w Unii Europejskiej. Eurostat poinformował, że w III kwartale 2013 roku całkowite koszty zatrudnienia w Polsce wzrosły o 2,1 proc. w ujęciu rocznym, a w sektorze przemysłu o 2.7 proc. Tradycyjnie już duży udział mają w tym koszty pozapłacowe, których poziom jest nieustannie krytykowany przez przedsiębiorców. Zapowiadane zmiany dotyczące “umów śmieciowych” oczekiwane są ze sporymi obawami – zaowocować mogą one nie tylko kolejnym wzrostem wydatków, ale też ograniczeniem elastyczności w działaniu przedsiębiorstw.
Wciąż należymy do grupy najtańszych krajów Unii Europejskiej biorąc pod uwagę koszty pracy. Najnowsi członkowie wspólnoty stanowią jednakże sporą konkurencję w walce o względy inwestorów szukających możliwości obniżenia wydatków. A pamiętać należy o tym, że każdy inwestor zagraniczny to także stracona szansa dla polskich poddostawców.
7. Edukacja oderwana od przemysłu
Brak dobrze rozwiniętych powiązań między systemem edukacji a przemysłem od lat był przedmiotem krytyki. Choć powoli sytuacja ta ulega poprawie, zwłaszcza dzięki inicjatywom oddolnym, Ministerstwo Edukacji najwyraźniej nie dostrzega problemu.
Ostatnia reforma edukacji, niszcząca praktycznie całe szkolnictwo zawodowe w Polsce, sprawia, że zbliżamy się do katastrofy. Przemysł poszukuje pracowników wykwalifikowanych technicznie, których jednak będzie brakować na rynku ze względu na topniejącą liczbę szkół. A młodych ludzi, chętnych na zdobycie konkretnego zawodu, nie brakuje. Reagować zaczynają na to niektóre samorządy, ponownie uruchamiając na swoim terenie technika i szkoły zawodowe.
Niewiele lepiej wygląda kwestia poziomu młodej kadry inżynierskiej. Na studiach wciąż niewielką wagę przywiązuje się do wiedzy praktycznej, najbardziej cenionej przez pracodawców. W programach uczelni technicznych powinno znaleźć się znacznie więcej zajęć realizowanych we współpracy z przemysłem – zarówno wykładów prowadzonych przez osoby na co dzień pracujące w firmach, jak i praktyk na terenie przedsiębiorstw. Krytyka poziomu absolwentów regularnie przewija się w wypowiedziach prezesów firm produkcyjnych.
6. Polityka klimatyczna UE
Restrykcyjna polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej budzi obawy wielu obserwatorów. Według danych zebranych przez Instytut im. E. Kwiatkowskiego, Polska znajduje się na czele listy państw zagrożonych zjawiskiem polegającym na emigrowaniu przemysłów emisjogennych i energochłonnych.
Unia Europejska szykuje projekt nowego wykazu sektorów chronionych – listy carbon leakage, która ma obowiązywać w latach 2015-2019. Jej stworzenie to odpowiedź na zagrożenie ze strony przemysłu krajów spoza UE, nie kontrolujących emisji gazów cieplarnianych, przede wszystkim Chin.
Co najmniej jeden koncern sektora cementowego zrezygnował z modernizacji zakładu oraz zwiększenia jego wydajności i przeniósł inwestycję na Ukrainę.
Wykreślenie danej branży z tego dokumentu będzie oznaczać wzrost wydatków związanych z koniecznością kupowania praw do emisji CO2. Unia Europejska przywiązuje bardzo dużą wagę do ochrony klimatu i może postawić interesy przemysłu na drugim miejscu.
Do szczególnie zagrożonych tym problemem należy m.in. sektor cementowy. Co najmniej jeden koncern z tej branży zrezygnował ze zwiększenia wydajności polskiego zakładu i przeniósł inwestycję na Ukrainę.
5. Spadająca rentowność
Wiadomościom na temat wzrostu produkcji przemysłowej towarzyszą ostatnio niepokojące wieści o rosnących kosztach. Związane są one głównie z drożejącą ropą naftową, ale wrasta też wysokość innych zobowiązań.
Jednocześnie ze względu na konkurencję ceny gotowych wyrobów spadają. GUS podaje, że ceny produkcji sprzedanej przemysłu w 2013 r. spadły w stosunku do roku poprzedniego o 1,3 proc. Rentowność sprzedaży jest w związku z tym niska.
Trudno oczekiwać znaczącej zmiany tej sytuacji w najbliższej przyszłości. Powoli budząca się z kryzysu gospodarka nie pozostawia znaczącego pola do manewru i przedsiębiorstwa, aby przetrwać trudny okres, muszą liczyć się z niską rentownością.
4. Brak fachowców
Problemy związane z edukacją będą nasilać ten problem w przyszłości, ale już teraz firmy narzekają na brak pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami. W badaniu “Niedobór talentów”, prowadzonym przez ManpowerGroup, 32 proc. pracodawców w Polsce oświadczyło, że nie może znaleźć pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami, pomimo znacznego bezrobocia.
Brakuje przede wszystkim kandydatów do prac fizycznych, stanowiących przecież podstawę dla działania firm produkcyjnych. Poszukiwani są spawacze, mechanicy utrzymania ruchu, monterzy, magazynierzy i inni wykwalifikowani pracownicy. Wysoko na liście poszukiwanych zawodów są też inżynierowie i technicy.
Wzrasta problem emigracji zawodowej wysoko wykwalifikowanych pracowników, poszukujących lepszych warunków pracy. Na brak fachowców narzekają bowiem także inne gospodarki Unii Europejskiej, wysysające od nas kadry. W globalnym badaniu “Niedobór talentów” Polska plasuje się poniżej średniej – problemy z obsadzaniem stanowisk ma 35 proc. firm na świecie, a czołową pozycję zajmuje Japonia, gdzie aż 85 proc. pracodawców ma z tym kłopoty.
3. Zatory płatnicze
Dużym problemem, widocznym w całej gospodarce i odbijającym się także na stanie przemysłu produkcyjnego, są zatory płatnicze. Pod koniec 2013 roku ponad połowa polskich firm przyznała, że są z tym kłopoty. Co trzecia otrzymywała na czas tylko połowę płatności.
Zatory płatnicze utrudniają rozwój podmiotów, które nie mogą inwestować w opracowywanie nowych produktów czy szersze działania marketingowe. Producenci ze względu na brak środków często sami nie płacą swoim dostawcom, przez co poziom zaległości w gospodarce ulega kumulacji.
Wiele firm upada nie z powodu utraty rynku, ale na skutek problemów z utrzymaniem płynności finansowej. Wprowadzona rok temu zmiana przepisów dotycząca sposobu rozliczania podatku VAT nie poprawiła znacząco sytuacji, a do tego dotyczy tylko małych przedsiębiorstw.
2. Słaby popyt i dużo upadłości
Optymistyczne wieści dotyczące końca kryzysu finansowego bardzo powoli odbijają się na kondycji firm produkcyjnych. W 2013 roku zanotowano w tej branży 233 upadłości, o 13 więcej niż w 2012. Szczególnie niepokojąco wyglądały dane z pierwszej połowy 2013 roku, na szczęście w dwóch kolejnych kwartałach trend uległ poprawie.
W 2013 zanotowano w branży produkcyjnej 233 upadłości, o 13 więcej niż w 2012.
Słaby popyt dotknął na początku minionego roku firmy zorientowane na eksport, związane z przemysłem maszynowym, wyrobem konstrukcji i części metalowych czy z tworzyw sztucznych. Polscy konsumenci także nie są zbyt aktywni i według danych zebranych przez Euler Hermes problemy mają aktualnie przeważnie firmy dostarczające na rynek wewnętrzny dobra inwestycyjne (m.in. stal), a przede wszystkim – konsumpcyjne.
Prognozy na rok 2014 są lepsze, choć niebyt optymistyczne. Największy wzrost zagrożenia upadłościami oczekiwany jest w krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej. A właśnie tam ostatnio polskie firmy notowały ostatnio dużą dynamikę wzrostu sprzedaży.
1. Bariery administracyjne
Ograniczenia związane z licznymi nieprzyjaznymi przepisami prawnymi, biurokratyzacją i innymi barierami administracyjnymi pozostają problemem numer 1 polskiej gospodarki. Dotyczą one naturalnie także firm produkcyjnych i są szczególnie trudne do pokonania przez mniejsze podmioty.
Rozbudowana biurokracja zbiera powtarzające się informacje. Gąszcz niejasnych zapisów to prawdziwa zmora – potwierdza to ogromna ilość wniosków o ich interpretację. Co gorsza, stanowiska różnych podmiotów – np. resortu pracy, Państwowej Inspekcji Pracy oraz sądów – w sprawie interpretacji tego samego przepisu bywają rozbieżne.
Sprawne zarządzanie i rozwój przedsiębiorstwa są w takiej sytuacji bardzo utrudnione. Inicjatywy licznych organizacji biznesowych, mające na celu usuwanie barier administracyjnych, dają zazwyczaj mizerne skutki. “Czarna Lista Barier”, przygotowywana przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan, zamiast się kurczyć, z roku na rok jest coraz dłuższa.