Ford musi na miesiąc zatrzymać niemiecką fabrykę
Branża motoryzacyjna zaczyna coraz mocniej odczuwać problemy, związane z brakiem półprzewodników niezbędnych do funkcjonowania układów elektronicznych. W minionych tygodniach kilku producentów musiało przymusowo przerywać produkcję, zaś w piątek Ford ogłosił bardzo drastyczny plan – niemiecka fabryka Saarlouis, w której powstaje popularny Focus, dziś zostanie zatrzymana aż na miesiąc.
Ilość mikrochipów obecnych w samochodach rośnie lawinowo i możliwości produkcyjne ich wytwórców, zlokalizowanych w Azji, są na wyczerpaniu. Co więcej, wiosną minionego roku, gdy fabryki samochodów stały wskutek pandemii, koncerny motoryzacyjne obniżały swoje zamówienia. Tymczasem te same mikrochipy są stosowane w telefonach, tabletach. konsolach etc., i producenci elektroniki, którzy sprzedają bardzo duże wolumeny urządzeń, są traktowani przez dostawców priorytetowo.
Jak pierwszy o problemie alarmował Volkswagen, produkcję musiały ostatnio ograniczać także Honda, Toyota, Subaru, Mercedes, BMW czy Jeep. Ford na tydzień zatrzymał produkcję w Louisville w USA, ale miesięczny przestój zakładów w Saarlouis to bez wątpienia najbardziej drastyczne posunięcie w branży.
W niemieckim zakładzie pracuje ponad 6 tys. osób. Po wznowieniu produkcji, fabryka będzie skupiać się na realizacji zamówień które już zostały złożone przez klientów.
To nie jedyna zła wiadomość z Forda. W zeszłym tygodniu firma ogłosiła zakończenie produkcji w Brazylii – Ford wygasi działalność trzech fabryk, funkcjonujących w tym kraju. Autorzy rewolucji w branży motoryzacyjnej, którzy jako pierwsi wdrożyli produkcję seryjną samochodów, są w coraz większym kryzysie i dość chaotycznie szukają wyjścia z trudnej sytuacji.