Mała flota wielomarkowa
W mediach branżowych zwykle pojawiają się artykuły o dużych, ewentualnie średnich firmach transportowych. Tym razem zajrzymy za kulisy działania nieco mniejszej, choć działającej niezwykle prężnie i z pomysłem. Transport&Logistik Management (TLM) dostosowuje się do zaistniałej sytuacji i czyni wszelkie starania, by koronawirus i Pakiet Mobilności nie wpłynęły znacząco na codzienne funkcjonowanie przedsiębiorstwa.

Firma Transport&Logistik Management powstała w połowie 2012 roku. Jak tłumaczy Jarosław Bednarczyk, właściciel – dzięki kontaktom nawiązanym poprzez giełdę transportową. Podjęto współpracę ze szwajcarskim kontrahentem, bo pojawiła się nisza. Klient szukał firmy, która zapewni ciągłość pracy 365 dni w roku bez przestojów oraz wymiany samochodów, tak aby kontrahenci byli obsługiwani przez cały rok produkcji. Wypełnienie tego zadania pozwoliło na stały i pewny dochód.

Specjaliści od…

– Obecnie użytkujemy 10 ciągników siodłowych – Renault Gama T, MAN-y oraz trzy Scanie LNG zakupione w bieżącym roku oraz 8 naczep. Na ogół firmy korzystają z w miarę jednolitej markowo floty. U nas ta kwestia wygląda nieco inaczej. Na pewno czynnikiem dość istotnym jest cena, ale także opinie, oferta importerów. Przykładowo Scanie na gaz stanowią bardzo dobre rozwiązanie pod względem ekonomicznym oraz ekologicznym. Trzeba próbować różnych rzeczy w życiu, tak samo wygląda to z samochodami. Nie stawiamy na jedną markę, bo inna może okazać się w czymś lepsza – tłumaczy Jarosław Bednarczyk z TLM.

Firma specjalizuje się w transportach izotermicznych na trasach Szwajcaria-Anglia, Anglia-Szwajcaria. Na tej destynacji istnieje możliwość utraty ładunków przez działania emigrantów. Niejednokrotnie służby celne znajdowały na samochodach TLM nielegalnych pasażerów. Z tym problemem mierzą się praktycznie wszyscy przewoźnicy i zostają z nim zwykle sami. – My mamy bardzo duże wsparcie od kontrahenta i to on w razie problemów zajmuje się całym przebiegiem sprawy, razem z oddaniem własnego prawnika do sprawy. Mówiąc o specjalizacji – moim zdaniem lepiej skupić się na jednej branży i robić coś profesjonalnie. Być w tym dobrym, całą siłę i energię kierować w rozwój konkretnej dziedziny, którą się zajmujemy. Zakres działań oczywiście można zawsze rozszerzyć, lecz musimy brać pod uwagę wiele czynników – przede wszystkim czas i możliwości – opowiada Bednarczyk.

Obecni w social media

Firma korzysta z kart paliwowych DKV. – Przemawia za nimi dostępność stacji, szeroki wachlarz usług, jakie oferuje emitent karty, a także cena oleju napędowego. Przy wyborze ubezpieczenia bierzemy pod uwagę wiele aspektów, dlatego mimo że mamy swojego brokera, przeglądamy również inne propozycje. Często zdarza się znaleźć dobre ubezpieczenie o bardzo szerokim zakresie, w korzystnej cenie. Z pewnością ubezpieczalnie próbują zaniżyć odszkodowania, w jakim stopniu – tego nie wie nikt. Dlatego nie preferujemy korzystania z wypłat gotówkowych za naprawy, tylko ubezpieczalnie rozliczają się bezgotówkowo z warsztatami. To moim zdaniem najlepsza forma: bez stresu i niepotrzebnych nerwów dla właściciela pojazdu – mówi właściciel Transport & Logistik Management.

Co ciekawe, nie znajdziemy strony internetowej firmy Transport & Logistik Management, za to posiada ona swój profil na Facebooku. Jak mówi Jarosław Bednarczyk, przedsiębiorstwo idzie z duchem czasu i postępem, bo niemal wszyscy przenoszą się w jakiś sposób do sieci. – Facebook stanowi formę zaistnienia w wirtualnym świecie, który nas otacza. Skoro znajdziemy w Internecie niemal wszystkie niezbędne informacje, musimy być w nim obecni i my. Social media odgrywają ważna rolę, dlatego wiele podmiotów właśnie tam się przenosi. Moim zdaniem współczesne społeczeństwo nie potrafi już żyć odizolowane od Internetu. Szukając firmy, czy jakiejś usługi, kiedyś wertowaliśmy grubą, papierową wersję Panoramy Firm. Teraz po prostu wpisujemy wyszukiwaną frazę w „wujka Google” i już po chwili znajdujemy interesujące rzeczy, często od razu z przekierowaniem na profil społecznościowy sprzedawcy towaru/usługi – opowiada Bednarczyk.

Kierowców wiele, dobrych mało

Firma nie obawia się Pakietu Mobilności, po prostu przyjmuje go jako kolejne przepisy, do których należy się dostosować. W zasadzie nie istnieje inne rozwiązanie chcąc pozostać na rynku: prawo to prawo i należy je przestrzegać. Na szczęście TLM ma od dawna stałych kontrahentów i stałe kontrakty. Nie musi także korzystać z giełdy transportowej dla uzupełnienia pustych przejazdów, ponieważ klient organizuje przewozy w kółku i odpadają zmartwienia o powroty. Zresztą, bywają i sytuacje, gdy pojazd wraca na „pusto”, a płaci za to usługobiorca.

Ciekawie wygląda kwestia kierowców. – Znaleźć kierowcę to nie jest problem, lecz zatrudnić dobrego drivera stanowi już wyzwanie, nawet w czasach „wysypu” prowadzących pojazdy. COVID na pewno przyczynił się w wielu firmach do redukcji etatów, a co za tym idzie coraz więcej osób poszukuje pracy. Dla TLM pracownicy są bardzo istotni, bez nich przecież nie bylibyśmy w stanie funkcjonować, dlatego śmiało powiem: to oni, w tym w pierwszym szeregu kierowcy – są filarami firmy – opowiada szef Transport&Logistik Management.

Koronawirus suchą nogą

Obecnie praktycznie na żadnym spotkaniu, podczas żadnej rozmowy, nie można uciec od tematyki koronawirusa. – Z tego co czytamy i słyszymy, faktycznie przez koronawirusa przewoźnicy mają problemy: od zaniżanych stawek frachtów aż po ich brak i pozrywane lub obcięte dotychczasowe kontrakty. Sytuacja objęła praktycznie cały świat. Z drugiej strony ceny stawek zawsze miały do siebie, że następowały obniżki, po czym wzrastały. W pewien sposób można mówić o sezonowości, nie trzymając się naturalnie ram czasowych pór roku – mówi Bednarczyk.

A jak koronawirus wpłynął na funkcjonowanie firmy naszego rozmówcy? – Jak wszyscy odczuliśmy skutki kryzysu, szczególnie w II kwartale roku, ale myślę, że nie aż tak bardzo jak inni. Na szczęście nasze kontrakty i trasy nie uległy drastycznym zmianom, co zapewniło w miarę bezkolizyjne przejście przez ten okres. Co będzie dalej, pokaże najbliższy czas. To jedna z tych rzeczy, na którą nie mamy wpływu: jak zachowają się ludzie, państwa oraz gospodarka. A od tego zależy także przyszłość TLM – analizuje Jarosław Bednarczyk.

Jeść małą łyżką

Walka o przetrwanie panuje zawsze, każdy chce utrzymać firmę, pracowników, siebie. – Kwestia w jaki sposób to robimy. Najlepiej oczywiście działać „z głową”, według starego przysłowia: jeść małą łyżką – nie szkodząc innym i rynkowi  np. przez zaniżanie stawek. Rozwijać się wolnej, lecz systematycznie. Wszyscy powinniśmy mierzyć siły na zamiary, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, aspekty ekonomiczne, rynkowe i wiele innych czynników – podsumowuje Bednarczyk.

Poleć ten artykuł:

Polecamy