Nadzieje na relokacje
Jak wynika z raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego “Szlaki handlowe po pandemii COVID-19”, w następstwie przeniesienia części produkcji z Chin do innych krajów PKB Państwa Środka mógłby zmniejszyć się nawet o 1,64 proc.

Wartość dodana wytworzona w Polsce mogłaby zwiększyć się w takim wypadku nawet o 8,3 mld USD rocznie (1,87 proc. w ujęciu względnym, wyrażony jako roczny wzrost wytworzonej wartości dodanej w Polsce). W jaki sposób może się jeszcze zmienić przyszłe znaczenie Chin w globalnych łańcuchach dostaw?

Nacisk na bezpieczeństwo dostaw

–  Według wyliczeń WTO handel światowy w następstwie pandemii koronawirusa ma obniżyć się w 2020 r. o 13-32 proc. Należy się spodziewać przyspieszenia i intensyfikacji trendów w obszarze handlu międzynarodowego, które zaczęły się zaznaczać już wcześniej. Możemy oczekiwać spadku wolumenu handlu międzynarodowego, jego regionalizacji i wzrostu protekcjonizmu oraz dywersyfikacji łańcuchów dostaw – wylicza Jan Strzelecki, analityk zespołu handlu zagranicznego Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Naturalnym krokiem będzie także zwiększenie nacisku na bezpieczeństwo dostaw w sektorach strategicznych w polityce handlowej państw. Spadnie też znaczenie Chin w globalnych łańcuchach dostaw.

W 2019 r. Azja odpowiadała za 35,3 proc. światowego eksportu i 33,8 proc. światowego importu, odpowiednio o 8,8 p.p. i 9,4 p.p. więcej niż w 2001 r. Największymi globalnymi eksporterami i importerami pozostają kraje europejskie (z udziałem 36,7 proc. i 35,7 proc.), jednak ponad połowa tego handlu przypada na obroty wewnątrzunijne.

Chińskie półprodukty miały istotne znaczenie dla światowej produkcji. Materiały pochodzące z Chin stanowiły bowiem 3,5 proc. materiałów zużytych na świecie do produkcji wyrobów przemysłowych. Chiński wsad importowy miał największe znaczenie w krajach Azji Południowo-Wschodniej, Azji Wschodniej oraz Ameryki Północnej. W układzie branżowym najbardziej uzależniona od dostaw z Chin była światowa produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych, wyrobów tekstylnych i odzieży, a także urządzeń elektrycznych i nieelektrycznych oraz sprzętu AGD.

” Chińskie półprodukty miały istotne znaczenie dla światowej produkcji. Materiały pochodzące z Chin stanowiły bowiem 3,5 proc. materiałów zużytych na świecie do produkcji wyrobów przemysłowych. “

– Branże te były najbardziej uzależnione od chińskiego wsadu materiałowego również w Polsce. W 2015 r. z Chin pochodziło 16 proc. zużycia materiałowego w Polsce w dziale produkcji komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych. Przeniesienie z Chin części produkcji półproduktów i wyrobów finalnych oznaczałoby dla tamtejszej gospodarki ubytek wartości dodanej, który mógłby wynieść – w zależności od wariantu – od 22,4 mld USD do 172 mld USD rocznie – tłumaczy Łukasz Ambroziak z zespołu handlu zagranicznego Polskiego Instytutu Ekonomcznego. Oznaczałoby to zmniejszenie PKB Chin w przedziale od 0,21 proc. do 1,64 proc. w porównaniu z sytuacją wyjściową.

Scenariusze nowego ładu

Układ beneficjentów delokalizacji produkcji z Chin zależy od założeń przyjmowanych w poszczególnych scenariuszach. Dla państw unijnych najkorzystniejsze byłoby połączenie narodowego patriotyzmu oraz umocnienia się nowych państw członkowskich z Europy Środkowej (Czech, Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii) w roli fabryki dla krajów UE. Poza Polską (8,3 mld USD) sporo zyskałyby w naszym regionie także Czechy (4,9 mld USD), Węgry (2,7 mld USD) i Rumunia (2,6 mld USD).

W scenariuszu zakładającym zmniejszenie dostaw półproduktów i wyrobów gotowych z Chin o 10 proc. i zastąpienie ich produkcją krajową, największe korzyści w ujęciu absolutnym odniosłyby kraje Ameryki Północnej, a następnie UE-14 (kraje starej UE bez Wielkiej Brytanii) oraz Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej. W zależności od regionu oznaczałoby to wzrost wytworzonej wartości dodanej w granicach od 0,2 proc. do 0,48 proc. rocznie. Wśród krajów europejskich efekt byłby wyraźnie silniejszy w krajach nowej (UE-13) niż starej Unii (UE-14), kształtując się na poziomie odpowiednio 0,31 proc. i 0,20 proc.

Nearshoring a nie onshoring

 Firma Savillis  opracowując indeks Nearshoring Index  przychyla się do wniosku, na temat oczekiwanych zmian w globalnym łańcuchu wartości. Oczekiwania protekcjonistyczne po zderzeniu się z oczekiwaniami ekonomicznymi po raz kolejny mocno wskazują na Europę Wschodnią jako bardzo atrakcyjne miejsce dla inwestycji produkcyjnych, tworzonych z myślą o zaspokajaniu potrzeb klientów ze Starego Kontynentu.

– Wojna handlowa pomiędzy USA i Chinami już wcześniej zaczęła zmieniać kształt globalnych łańcuchów produkcji i dostaw oraz pobudziła wymianę handlową w innych krajach świata, między innymi w Meksyku i Wietnamie – mówi Paul Tostevin, dyrektor, dział badań globalnych w firmie Savills. – Jednak z powodu pandemii Covid-19 stabilność łańcuchów dostaw stała się obecnie globalną i coraz bardziej upolitycznioną kwestią, a kraje takie jak Francja, Japonia i Indie nawołują do zwiększenia samowystarczalności gospodarczej.

– USA i Kanada, tak jak kraje Europy Północnej i Zachodniej charakteryzujące się wyższymi kosztami, uzyskały gorsze oceny pod względem potencjału w zakresie nearshoringu – zaznacza Paul Tostevin. – Wysokie koszty pracy stanowią barierę dla reshoringu na dużą skalę na największych zachodnich rynkach konsumenckich, ale obserwujemy możliwości w tym zakresie w przypadku towarów, które mają bardziej krytyczne znaczenie lub których cena jest mniej istotna dla konsumentów. Automatyzacja produkcji może pomóc w zrównoważeniu kosztów, a w dłuższej perspektywie może odgrywać coraz istotniejszą rolę, zwłaszcza gdy technologie staną się tańsze.

Ranking krajów

Eksperci firmy Savills zdecydowali się określić potencjał poszczególnych krajów w zakresie nearshoringu dla firm produkcyjnych. Pod uwagę wzięto państwa o dużych rynkach zbytu lub te, które znajdują się w pobliżu takowych. Ranking Savills Nearshoring Index prezentuje zestawienie poszczególnych krajów według kosztów pracy w sektorze produkcyjnym, kosztów energii elektrycznej, stanu infrastruktury i otwartości handlowej.

Liderem rankingu został Wietnam dzięki niskim kosztom pracy i energii elektrycznej oraz dynamicznie rozwijającemu się zapleczu przemysłowemu. Wśród innych niskokosztowych hubów regionalnych będących alternatywnymi lokalizacjami w regionie Azji i Pacyfiku w stosunku do Chin znalazła się Indonezja i Tajlandia, gdzie koszty pracy są o połowę niższe niż w Chinach.

Z zestawienia opracowanego przez firmę Savills wynika, że w Europie największy potencjał w zakresie nearshoringu mają kraje Europy Wschodniej dzięki niższym kosztom produkcji oraz bezpośrednim połączeniom drogowym i kolejowym z największymi rynkami zbytu w Europie Zachodniej. Najlepiej pod tym względem wypada Ukraina, co zawdzięcza bardzo niskim, jak na standardy europejskie, kosztom wynagrodzeń. Kraj ten jest już ważnym eksporterem produktów rolnych, a jego potencjał w zakresie nearshoringu produkcji wynika z otwartości handlowej. Duży potencjał ma również Serbia, kolejny niskokosztowy rynek, który dzięki strategicznej lokalizacji umożliwia łatwe połączenie drogą lądową pomiędzy Europą a Azją Mniejszą i innymi krajami, a także Czechy, które z kolei zawdzięczają to bardzo dobrej infrastrukturze, korzystnie kształtującym się kosztom produkcji i rozwiniętej gospodarce przemysłowej nastawionej na eksport.

– Polska powinna znaleźć się w gronie beneficjentów trendu związanego ze wzrostem znaczenia nearshoringu. Centralna lokalizacja w Europie, stale poprawiająca się infrastruktura, relatywnie niskie koszty pracy oraz największy rynek magazynowy w Europie Środkowo-Wschodniej przyciągają inwestorów do Polski. Dodatkowo gospodarka Polski jest duża i stabilna, a w przeszłości już wykazywała się odpornością na zawirowania na świecie” – mówi Dawid Samoń, analityk z działu badań i analiz w firmie Savills.

“Centralna lokalizacja w Europie, stale poprawiająca się infrastruktura, relatywnie niskie koszty pracy oraz największy rynek magazynowy w Europie Środkowo-Wschodniej przyciągają inwestorów do Polski. “

Nowe huby logistyczne

Przenoszenie produkcji bliżej użytkowników końcowych stworzy potencjał do budowy nowych hubów logistycznych. Zdaniem firmy Savills, na przykład Maroko oferuje łatwy dostęp promem do Europy Zachodniej i może stać się jeszcze bardziej integralnym elementem istniejącego korytarza logistycznego, który obejmuje porty na południu Hiszpanii oraz Półwysep Iberyjski i dociera do Francji. Wzrost eksportu z tego kraju może zwiększyć popyt na powierzchnię logistyczną w strategicznych miastach portowych takich jak Algeciras, Walencja i Barcelona.

Wpływ nowych szlaków dystrybucji już zaznacza się w Azji – w Wietnamie, który staje się ważną lokalizacją produkcyjną, ceny gruntów i stawki czynszu szybko rosną. Według Savills, czynsze za powierzchnie przemysłowe w dzielnicy Binh Duong, położonej na północ od Ho Chi Minh City, wzrosły w ciągu roku do czerwca 2019 roku aż o 54,4 proc.. 

Marcus de Minckwitz, dyrektor, dział doradztwa inwestycyjnego w regionie EMEA, Savills, komentuje: – Łańcuchy dostaw często mają złożoną strukturę. Przeniesienie produkcji bliżej rynków zbytu może być kosztownym przedsięwzięciem, a postrzegane zalety nearshoringu mogą się różnić w zależności od rodzaju produktu. W bliskiej perspektywie przewidujemy większą dywersyfikację łańcuchów dostaw, na czym w pierwszej kolejności mogą zyskać kraje, które potrafią znaleźć złoty środek pomiędzy bliskością największych rynków zbytu, niższymi kosztami produkcji oraz przyjaznym środowiskiem biznesowym.

Poleć ten artykuł:

Polecamy