Nowe stawki celne w Wielkiej Brytanii szansą dla eksporterów z Polski
30 kwietnia w życie wejdą nowe przepisy o imporcie produktów roślinnych i zwierzęcych do Wielkiej Brytanii. Na ich mocy naliczane będą dodatkowe opłaty związane z kontrolą sanitarną
i fitosanitarną towarów. Zmiany wejdą w życie w środku kryzysu kosztów życia, z którym mierzą się Brytyjczycy, i który zmienia ich decyzje zakupowe. Czy to szansa dla produktów z Polski i polskich eksporterów, aby zwiększyć udział w brytyjskim rynku?
Z końcem kwietnia 2024 roku w Wielkiej Brytanii zaczną obowiązywać przepisy określone w mechanizmie The Border Target Operating Model (BTOM). Regulatorzy wprowadzili obowiązek poddawania wszystkich towarów roślinnych i zwierzęcych i pochodzenia roślinnego i zwierzęcego, importowanych do Wielkiej Brytanii, dodatkowym kontrolom sanitarnym i fitosanitarnym.
Zmiany, których celem jest lepsza ochrona łańcucha dostaw żywności do Wielkiej Brytanii, lokalnego przemysłu oraz środowiska naturalnego, wprowadzane są jednak w szczycie największego kryzysu związanego z rosnącymi kosztami życia od dekad.
– Gwałtowne podwyżki cen jedzenia, utrzymania gospodarstwa domowego, kosztów energii, znacząco wpłynęły na budżety Brytyjczyków i to, jak planują swoje wydatki. Do tego dochodzą jeszcze skutki Brexitu, który zapoczątkował proces stopniowego odchodzenia od regulacji UE, co nie odbywa się
w sposób do końca skoordynowany i zaplanowany. W bardzo praktycznym wymiarze wpływa to na dostępność i ceny produktów na półkach brytyjskich sklepów. – wskazuje Piotr Kubalka, dyrektor zarządzający J.Dauman Group – W świetle nowych wyzwań Brytyjczycy muszą dokonywać przemyślanych wyborów zakupowych, zwłaszcza dot. art. spożywczych – i tu tkwi ogromna szansa dla polskich producentów, którą mogą wykorzystać. Jeżeli będą w stanie zaoferować wysoką jakość w konkurencyjnej cenie, polskie firmy mogą szybko zwiększyć swój udział w rynku brytyjskim.
Kluczem do ekspansji produktowej za kanał La Manche jest jednak odpowiednie zaprojektowanie łańcuchów dostaw. Nowe regulacje, które wejdą w życie z końcem miesiąca, mogą mieć ogromny wpływ na działalność dotychczasowych liderów branży spożywczej, otwierając okno możliwości dla polskich przedsiębiorstw – nie tylko z sektora spożywczego.
Wpływ nowych przepisów na łańcuchy dostaw
Wejście w życie nowych przepisów oznacza wprowadzenie de facto obowiązkowych kontroli celnych dla wszystkich pojazdów wwożących na teren Wielkiej Brytanii. Przełoży się to na zwiększenie obowiązków dla agentów i biur celnych, którzy wspólnie z eksporterami oraz importerami będą musieli przygotować dodatkową dokumentację. Największa zmiana może jednak dotyczyć wydłużenia czasu, który jest potrzebny na realizację transportów i dostaw międzynarodowych. Każdy pojazd i jego naczepa będą musiały przejść kontrolę brytyjskich urzędników celnych, co może przełożyć się na powstawanie opóźnień na lądowych przejściach granicznych oraz w brytyjskich portach morskich. Będzie miało to szczególne znaczenie dla zaplanowania operacji przez te podmioty, których towary nie mogą być przetrzymywane w naczepach pojazdów czy kontenerach morskich przez długi czas. Świetnym przykładem są tutaj wszelkiego rodzaju świeże warzywa czy nabiał, choć nie tylko.
Nowe regulacje, nowe taryfy celne
Od 30 kwietnia zacznie obowiązywać także nowy cennik opłat celnych. Pierwszą nowością jest wprowadzenie opłaty dla przewoźników za korzystanie z infrastruktury (Common User Charge) od kwalifikujących się przywozów z państw Unii Europejskiej i krajów należących do stowarzyszenia EFTA, docierających na Wyspy Brytyjskie przez port w Dover i Eurotunnel w Kent.
Opłaty zostaną ponadto uzależnione od liczby różnych kategorii produktowych wpisanych w CHED – dokument wwozu dotyczący zdrowia roślin, zwierząt i produktów od nich pochodzących, które będą wwożone na teren Wielkiej Brytanii w ramach jednej palety czy kontenera. To oznacza, że kwota naliczana za wjazd ciężarówki przewożącej palety o różnorodnej zawartości może w skrajnych przypadkach okazać się wyższa od opłaty celnej naliczanej dla ciężarówki, która transportuje tylko jeden rodzaj produktu. W efekcie może to dla wielu przedsiębiorstw zmienić kalkulację tego, czy bardziej opłacalne jest zlecanie przesyłki drobnicowej całopojazdowej – gdzie operator logistyczny w ramach jednej palety może skonsolidować dowolną liczbę produktów czy transportu częściowego.
– W mojej ocenie można się spodziewać, że część brytyjskich importerów zdecyduje o zmniejszeniu częstotliwości swoich zamówień u polskich producentów, aby uniknąć dodatkowych kosztów. Jednocześnie spodziewam się, że wolumen pojedynczego zamówienia może się zwiększyć. – wskazuje Grażyna Jaworska, dyrektor zarządzająca w J.Dauman Logistics – Warto rozważyć dostosowanie produktu oraz procesów produkcyjnych, o ile jest to oczywiście możliwe, do tych nowych czynników. Szybka adaptacja może stać się dodatkowym elementem przewagi konkurencyjnej oferty przedsiębiorstw z Polski.
Co ważne, koszty, jakie poniosą importerzy, staną się także uzależnione od przynależności przywożonych produktów do wprowadzonych w nowych regulacjach kategorii ryzyka: niskiej, średniej i wysokiej. Maksymalna opłata za jeden CHED będzie ograniczona do pięciu grup towarów, nawet jeśli w dokument wpisanych zostanie ich więcej. Oznacza to, że opłaty CHED średniego i wysokiego ryzyka będą wynosić najwyżej 145 funtów, a niskiego ryzyka – 50 funtów.
Należy także podkreślić, że opłata za korzystanie z infrastruktury będzie dodatkowa w stosunku do wszelkich innych opłat za przeprowadzenie inspekcji celnych.
Jak przygotować się na zmiany prawne?
– Eksporterom, których dotyczą nowe regulacje, sugeruję przeprowadzenie przeglądu rozwiązań logistycznych, z których korzystają. Przede wszystkim konieczna będzie weryfikacja wpływu wydłużonego czasu transportu towarów na ich jakość i właściwości. Ważne będzie także przeanalizowanie linii komunikacyjnych między wszystkimi ogniwami dostaw – producentem, operatorem logistycznym i importerem. – mówi Grażyna Jaworska.
Nowe przepisy to wyzwanie także dla Brytyjczyków. Wiele systemów IT po ich stronie wciąż nie zostało właściwie zintegrowanych, dlatego tak kluczowa jest kwestia sprawnej komunikacji, by w razie nieprzewidzianej sytuacji strony mogły szybko zareagować. Dodatkowym krokiem jest także weryfikacja warunków Incoterms, na jakich oparta została współpraca pomiędzy producentem a zamawiającym. Inocterms to zbiorcza nazwa dla przyjętych w praktyce handlu międzynarodowego modeli, które określają zakres odpowiedzialności stron za towar znajdujący się w tranzycie. W zależności od wyboru formuły Incoterms ustalany jest zakres odpowiedzialności za transportowany towar, podział obowiązków w zakresie dopełnienia procedur celnych czy kosztów, gdyby np. kontener z przesyłką został wstrzymany podczas kontroli w porcie – za co pobierane są wysokie opłaty z tytułu magazynowania w portowym składzie celnym.