Początek końca przywilejów dla aut elektrycznych?
Jak podaje serwis Gazeta.pl, w Oslo za miejsce zajmowane przy ładowaniu pojazdu będzie trzeba zapłacić. To być może początek końca przywilejów dla aut elektrycznych w Europie.
Producenci aut elektrycznych zachwalają, że zakup wziąże się z licznymi przywilejami w wielu europejskich miastach, do których dołączają również i polskie metropolie. Jak podaje Gazeta.pl, licząca ponad 600 000 mieszkańców stolica Norwegii udostępnia możliwość jednoczesnego ładowania ponad 1300 samochodów elektrycznych. Właściciele “elektryków” od wczoraj muszą płacić za samo zajmowanie miejsca przy “słupku” – poinformowały władze miasta.
Po ulicach Oslo jeździ już ponad 38 000 samochodów na baterie i hybryd ładowanych z sieci. To 12 procent wszystkich pojazdów w aglomeracji. Wiele z nich musi korzystać z miejskich ładowarek, bo ich właściciele mieszkają w budynkach wielorodzinnych. Opłata za miejsce przy ładowarce wynosi 10 koron, czyli ok. 4,20 zł/godz. Bezpłatne dla “elektryków” i aut wodorowych wciąż pozostaną wszystkie inne miejsca parkingowe na ulicach.
Czy to oznacza początek końca przywilejów dla pojazdów elektrycznych? To dosyć daleko idący wniosek, ale… Jeśli wizja, w której auta jeżdżące po mieście będą tylko i wyłącznie hybrydami i “elektrykami”, budżety miejskie zaczną narzekać na znacznie obniżone wpływy z tytułu oplat. Co gorsza, wraz ze większeniem liczby ekologicznych samochodów, także korzystanie z buspasów przestanie stanowić realną korzyść, bo zaczną się tworzyć korki. W efekcie, całkiem możliwe, że za kilkanaście a najpóźniej za kilkadziesiąt lat korzystanie z tego typu środków lokomocji przetanie być aż tak korzystne jak można przeczytać w folderach. Może jednak do tego czasu ich koszt zakupu będzie znacznie niższy, co przesądzi o wyeliminowaniu lub totalnej redukcji samochodów spalinowych.