Problemy firm spedycyjnych: niemal 70% odczuło pogorszenie koniunktury
Zaniżanie stawek przez konkurencję, rosnące koszty prowadzenia działalności i malejąca liczba zleceń to główne bolączki firm z sektora spedycji – wynika z badania Transcash przeprowadzonego wśród przedstawicieli branży. Są one pokłosiem szerzej zakrojonych problemów trapiących cały sektor TSL, wśród których na szczególną uwagę zasługuje wpływ sytuacji geopolitycznej na jego kondycję.
Spedycje w kłopotach
Ponad 68% naszych ankietowanych przyznało, że sytuacja ich firmy pogorszyła się w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Poprawę zadeklarowało jedynie nieco ponad 9%, a pozostali nie widzą znaczących zmian w kondycji swojego przedsiębiorstwa. Zapytani o czynniki, które w największym stopniu wpływają na obecną kondycje rynku transportowego, nasi ankietowani na pierwszym miejscu postawili ex aequo sytuację geopolityczną oraz zmniejszenie światowej produkcji (po 50% wskazań w pytaniu wielokrotnego wyboru). Na miejscu trzecim z wynikiem 45,5% znalazł się wzrost opłat drogowych.
Koszty będą rosnąć
Długo oczekiwane spadki poziomu inflacji w ostatnich miesiącach nie przyniosły spodziewanej ulgi. Nadwyrężona rosnącymi kosztami branża przeżywa kryzys, który zmusił wiele firm do zakończenia działalności. Tę tendencję w odniesieniu do całej gospodarki pokazuje najnowsza analiza Dun&Bradstreet, mówiąca o rekordowej liczbie 250 tys. zawieszonych działalności i 4200 restrukturyzacji firm w Polsce w roku 2023.
– Koszty prowadzenia działalności w sektorze TSL rosną nieustannie, napędzane również przez przepisy unijne. Dyrektywa uzależniająca wysokość myta od skali emisji CO2 spowodowała drastyczny wzrost opłat drogowych w Niemczech, o ponad 80 proc. w przypadku pojazdów spełniających normę Euro 6. Do 24 marca 2024 roku dyrektywę muszą wdrożyć wszystkie państwa Unii, co oznacza kolejne podwyżki dla firm zajmujących się międzynarodowym przewozem towarów – komentuje Jakub Gwiazdowski, Head of Partnership & Relations w Transcash.
Z kolei sytuacja międzynarodowa wpływa na branżę w często nieprzewidywalny sposób. Strajki rolników, które przetaczają się przez całą Europę, są ogromnym utrudnieniem także dla przewoźników. W Polsce wiążą się nie tylko z ustawodawstwem unijnym, ale również z chęcią ograniczenia przywilejów wobec dostawców żywności z Ukrainy. Po wybuchu wojny Polska umożliwiła bezcłowy import towarów z tego kraju, co obniżyło konkurencyjność między innymi polskich rolników.
Historyczne spadki stawek za fracht
Deklarujących pogorszenie sytuacji swojej firmy zapytaliśmy o przyczyny tego stanu rzeczy w ramach pytania wielokrotnego wyboru. Do najważniejszych zaliczyli zaniżanie stawek przez konkurencję (63,64%) i wzrost kosztów prowadzenia działalności (61,6%). Spadek liczby zleceń to bolączka połowy naszych ankietowanych. Najmniejsza grupa (40%) wskazała na zmniejszenie marży.
– Stawki za fracht, liczba zleceń oraz terminy płatności to najczęściej wskazywane czynniki, które zdaniem uczestników badania wpływają na funkcjonowanie firm transportowych. Choć dyskusja o malejącej liczbie kierowców nie ustaje, ten czynnik za istotny dla codzienności firmy uznało niecałe 5 proc. naszych ankietowanych – mówi Jakub Gwiazdowski z Transcash.
Spadki stawek za fracht i niepewność z nimi związana potwierdza najnowszy raport Upply x Ti x IRU. Zgodnie z danymi organizacji, w IV kwartale 2023 roku stawki w Europie widocznie zmalały, skutkując obniżeniem ich wartości w zleceniach spotowych w stosunku do kontraktów – to pierwszy taki przypadek od początku 2017 roku. Różnica wyniosła aż 6 punktów procentowych. W Polsce nie odnotowano tego zjawiska, co nie zmienia faktu, że stawki malały systematycznie przez cały 2023 rok, najmocniej właśnie w odniesieniu do spotów.
Sposobem na powstrzymanie spadków mogłoby być wprowadzenie ogólnoeuropejskiej, minimalnej stawki za fracht. Tą drogą poszli Węgrzy, którzy za pomocą rozporządzenia ustanowili algorytm wyliczający ją na podstawie zmiennych powiązanych z transportem, takich jak wysokość opłaty drogowej, dystans czy cena paliwa.
Dobre relacje z przewoźnikami
Spedytorzy zapytani przez Transcash o to, co przyciąga do nich przewoźników, wskazują na dwie kwestie: reputację wiarygodnego płatnika i stałe kontrakty. Spedycje poszukujące nowych podwykonawców muszą więc zapewnić im stabilność, czyli stałe zlecenia i pewną zapłatę w terminie.
Te wskazania nie dziwią, biorąc pod uwagę skalę zatorów płatniczych w branży TSL. Jak wynika z badania „Skaner MŚP”, zrealizowanego przez Big Info Monitor w I kwartale tego roku, 54% firm transportowych współpracuje z kontrahentami, którzy zwlekają z płatnością ponad 60 dni po upływie pierwotnego terminu. To czyni sektor transportu niechlubnym rekordzistą na tle innych badanych branż, nie tylko pod względem terminów płatności, ale też tempa wzrostu zaległości. W 2023 roku długi firm z branży TSL wzrosły o 18%, przekraczając 3 mld zł, przy średniej dla sektora MŚP na poziomie 6%.
Dobre relacje z przewoźnikami buduje wiarogodność płatnicza, którą trudno osiągnąć bez finansowej stabilności. Wsparciem w tym zakresie może być eSkonto, czyli usługa, dzięki której spedycja jest w stanie opłacić swoich przewoźników bez angażowania własnych środków.
– Niezależnie od tego, czy przewoźnik zdecyduje się sfinansować fakturę w ramach usługi eSkonto, ta możliwość sama w sobie zwiększa wiarygodność płatniczą spedycji. To szczególnie ważne w trudnym dla branży TSL okresie, którego kres trudno przewidzieć – podsumowuje Jakub Gwiazdowski.