Produkcja poligraficzna pod specjalną opieką

Produkcja poligraficzna pod specjalną opieką

Walstead Central Europe jest częścią największej europejskiej grupy poligraficznej Walstead. Firma posiada trzy zakłady produkcyjne – dwa w Krakowie i jeden w Starachowicach. Na zaproszenie Marcina Chybiaka, dyrektora ds. dystrybucji i logistyki, miałem okazję zwiedzić drukarnię Walstead Kraków i zobaczyć jak wygląda nowoczesny zakład, wybudowany od podstaw z myślą o działalności poligraficznej.

Walstead wykonuje zlecenia dla firm z całej Europy. Trudno zliczyć wszystkie rodzaje drukowanych publikacji. Wśród klientów znajdziemy zarówno polskie jak i międzynarodowe wydawnictwa czasopism, katalogów i broszur, producentów i dystrybutorów towarów czy też sieci handlowe.

Ekspert na wyłączność

Prezentacja zakładu miała charakter indywidualny, nasz przewodnik był otwarty na wszelkie pytania, zatem mogłem zajrzeć prawie wszędzie, gdzie mnie coś zaciekawiło. Słowo „prawie” należy tutaj potraktować mocno dosłownie, istnieją bowiem specjalne miejsca, do których dostęp mają tylko osoby zajmujące się pracą dla danego klienta. – Część firm korzystających z usług Walstead gwarantuje sobie całkowitą poufność. W niektórych przypadkach materiałów nie może oglądać nikt poza dedykowanym personelem. Zazwyczaj tego typu prace wykonują najbardziej doświadczeni pracownicy. Oczywiście nie ma mowy o korzystaniu z telefonów komórkowych w obszarze produkcji. Ochrona poufności materiałów naszych usługobiorców jest mocno zaawansowana – tłumaczy Marcin Chybiak.

Początek zwiedzania zakładu zacząłem od magazynu, w którym przechowywany jest papier, czyli główny element niezbędny do realizacji zleceń. Od razu moją uwagę przykuła ogromna ilość i różnorodność papierów, którymi na co dzień zarządza drukarnia. Zanim padła liczba, typowałem w głowie, że suma rodzajów, gatunków, rozmiarów i gramatur da liczbę zbliżoną do 100. – Trochę się pan pomylił – obecnie jest ich około 1500. Papier wymaga specjalnego traktowania, dlatego przechowujemy go w klimatyzowanym magazynie z regulowaną wilgotnością. Papier dociera do nas od producentów w wielkich rolkach o różnych szerokościach, ważących po kilka ton. Na wyobraźnię najlepiej działają przykłady – gdyby jedną z nich rozwinąć, w linii prostej miałaby nawet 30 kilometrów – opowiada pan Marcin Chybiak.

Perfekcja opłaca się

Ogromna ilość rolek papieru wynika oczywiście ze skali zamówień – w przeciągu doby drukarnia Walstead jest w stanie wyprodukować kilka milionów egzemplarzy publikacji. Swoją drogą, ciekawe, ile czasu zajęłoby naszym dziennikarzom zapisanie takiej rolki papieru.

Widząc te wielkie zwoje zwróciłem od razu uwagę na kwestie BHP związane z transportem wewnętrznym oraz samą produkcją. –  Tworzenie i doskonalenie bezpiecznego środowiska pracy jest jednym z najwyższych priorytetów działalności drukarni Walstead. Procedury oraz szkolenia dla pracowników związane z bezpieczeństwem pracy są doprowadzone niemal do perfekcji. Naturalnie kupujemy wysokiej klasy maszyny i osprzęt, dbamy o zabezpieczenia i stały monitoring urządzeń. Oszczędzanie w tej sferze nie wchodzi w grę – dopowiada Marcin Chybiak.

Wracając jeszcze do samego druku. Zanim osoba nadzorująca proces uzna, że arkusz drukarski spełnia wymagania jakościowe, czasami nawet kilka tysięcy egzemplarzy trafia do makulatury. Tyle potrzeba, by na tak wielkich maszynach osiągnąć wymagany efekt. Życzenia klientów są traktowane rzecz jasna jako priorytet, bo to właśnie wysoka jakość wpływa na sukcesy Walstead. Drukarnia podwyższa swoją efektywność poprzez inwestycje w sprzęt oraz szkolenia załóg.

Cztery kolory

Krótko po wizycie w zakładzie oglądałem film „Czwarta władza”, w którym jest świetna scena pokazująca proces druku egzemplarzy Washington Post z raportem dotyczącym afery Watergate. Od razu przypomniałem sobie wizytę w Walstead. Ponad czterdzieści lat to szmat czasu i technika związana z drukowaniem zmieniła się prawie nie do poznania. Pozostały jednak rolki drukarskie, które tak jak w latach 70-tych wyglądają podczas pracy bardzo efektownie, choć maszyny pracują znacznie szybciej niż kiedyś. Wstęga przesuwa się przez maszynę w tempie 12-15 m/s, wytrzymując ogromne naprężenia i zmiany temperatur – papier po nałożeniu farby jest suszony w piecu w temperaturze ok. 200°C, następnie zostaje gwałtownie schłodzony, powtórnie nawilżony i łamany do formatu czasopisma.

Nie każdy wie (ja o zgrozo nie wiedziałem!), że istnieją cztery podstawowe barwy drukarskie określane skrótem CMYK: czarna, żółta, magenta – zbliżona do różowego, mieszanina barwy czerwonej z domieszką niebieskiej oraz cyjan (zdaniem autora tekstu jasnoniebieski). Transport i przechowywanie farb odbywają się w wielkich kontenerach, z których następnie rurami tłoczone są do agregatów drukujących maszyny.

Duże inwestycje

Dziennikarz to dosyć niesforny towarzysz, który najchętniej uciekałby co chwilę z utartego szlaku. Mając to na uwadze, gospodarz zaprowadził mnie także w miejsce, gdzie trafiają powstające podczas produkcji odpady papieru. – Procesy związane z drukiem i oprawą generują wiele makulatury. Te, jak i inne, pozostałości po produkcji segregujemy i wysyłamy do recyklingu – tłumaczy Chybiak.

Na koniec dotarliśmy do magazynu centralnego, czyli miejsca, w którym przechowywane są różnego rodzaju elementy i części służące bieżącemu działaniu, takie jak śruby, podkładki i wiele innych. W komputerze to jakieś 100 000 rekordów. – Mamy doświadczony zespół utrzymania ruchu, który we własnym zakresie potrafi serwisować większość naszego parku maszynowego. Mało tego, posiada też odpowiednią wiedzę, aby z wyprzedzeniem przewidzieć, kiedy dokładnie zużyje się element „X” czy „Y” i trzeba będzie wyłączyć na chwilę maszynę z eksploatacji. Nie możemy sobie bowiem pozwolić na długie przestoje, szczególnie w chwilach, gdy klient oczekuje na realizację zamówienia. Deadline, podobnie jak w redakcji, to dla nas święte słowo. Jednak w drukarni niczego nie może zabraknąć, dlatego tak ważny jest centralny magazyn i odpowiedni sposób zarządzania – opowiada dyrektor ds. dystrybucji i logistyki w Walstead.

Jadąc do zakładu produkcyjnego zawsze ciekawi mnie jego stopień automatyzacji. – Niektóre procesy wykonywane są przez maszyny od początku do końca. Jednak wciąż istnieją czynności, przy których człowiek jest i będzie niezbędny – informuje Marcin Chybiak. – Mamy w planach znaczne zwiększenie poziomu automatyzacji. Od ubiegłego roku rozpoczęliśmy wdrażanie rozwiązań nazywanych Przemysłem 4.0. Dzięki współfinansowaniu projektów ze środków funduszy europejskich w kwocie prawie 16 milionów złotych, inwestujemy w nowoczesną, zintegrowaną platformę wspierającą zarządzanie firmą, planowanie i kontrolę procesów, zakupy, produkcję, magazynowanie i dystrybucję produktów. Te rozwiązania znacznie zoptymalizują funkcjonowanie firmy. Nasze działania badawczo-rozwojowe prowadzone są przez szeroki i interdyscyplinarny zespół wspierany przez naukowców z uznanych krakowskich uniwersytetów.

Jeszcze wrócimy

Marcin Chybiak z pasją opowiada o wszystkim, co się wokół dzieje, widać, że lubi pracę w logistyce. Najbardziej było to widoczne, kiedy zaczął przybliżać plany związane z optymalizacją transportu. – Nadal widzimy w firmie kilka obszarów, które można jeszcze lepiej zagospodarować. Prowadzimy wiele projektów związanych z optymalizacją i wykorzystaniem najnowszych technologii. Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli pochwalić się naszymi dokonaniami – mówi z przekonaniem dyrektor ds. dystrybucji i logistyki. A my już się wpraszamy na kolejną wizytę w drukarni Walstead.

Poleć ten artykuł:

Polecamy