Przeprowadzka na rynek krajowy?!

Przeprowadzka na rynek krajowy?!

Polski sektor TSL mocno odczuje regulacje dla transportu drogowego, wprowadzane przez Unię. Czeka nas mała rewolucja w polskiej branży transportowej. Polscy przewoźnicy mogą stracić na konkurencyjności, która dotychczas była ich motorem napędowym i będą musieli zmagać się ze zwiększonymi kosztami pracy. Dla najmniejszych przewoźników to może być koniec działalności na Starym Kontynencie, a i ci więksi mogą zdecydować się na przesunięcie swoich usług na krajowy rynek.

Nowa dekada przyniesie być może najpoważniejsze i najdalej idące zmiany w całej historii transportu. To cały szereg nowych wyzwań, z którymi trzeba będzie się zmierzyć: wejście w życie kolejnych zapisów Pakietu Mobilności, chaos związany z Brexitem, niesłabnące zapotrzebowanie na zawodowych kierowców, nadchodząca rewolucja ekologiczna czy wreszcie – automatyzacja i cyfryzacja sektora, bez których straty spowodowane przez lockdown mogłyby być dla branży TSL o wiele bardziej dotkliwe. Miniony rok pokazał nam już, że rynek premiuje elastyczność i operatywność, a więc nagradza tych, którzy dobrze odnaleźli się w nowych, trudnych realiach i przygotowali plan „B”. Jednocześnie weryfikuje firmy, które nie potrafiły się dostosować do nowej, dynamicznej sytuacji i nie miały alternatywy. Wygrali ci, którzy, zamiast czekać na najgorsze, postawili na rozwój, bo kryzysową sytuację potraktowali jako impuls, a nie zagrożenie.

Regulacje, na których stracimy

I choć pandemia przyniosła poważne straty dla branży, to nie ona i jej skutki stanowią największe „zmartwienie” dla branży logistycznej. O wiele więcej uwagi poświęca się dziś szeroko pojętemu wzrostowi kosztów, który – choć rozkłada się na kilka lat – jest nieuchronny. Składa się na niego kilka czynników – to Brexit czy stopniowe wchodzenie w życie kolejnych zapisów Pakietu Mobilności, które zaostrzają restrykcje wobec przewoźników działających na terenie Unii. Konieczność powrotu do bazy przez kierowcę po 8 tygodniach, obligatoryjne wprowadzenie tachografów nowej generacji, podniesienie kosztów wynagrodzenia czy brak możliwości odbierania odpoczynku przez kierowcę w kabinie oznacza znaczący wzrost kosztów po stronie pracodawcy. Wielu mniejszych przewoźników, których dotychczasową siłą były konkurencyjne stawki, uzna to za ograniczenie dostępu do rynku i stwierdzi, że w nowej rzeczywistości przewozy międzynarodowe staną się mało opłacalne. Ci, którzy „pozostaną” będą musieli liczyć się z otwarciem biur w innych krajach – bo zarządzanie całą flotą z bazy w Polsce nie będzie dłużej wykonalne. Według różnych prognoz i zapowiedzi, udział pracy przewozowej polskich przewoźników w transporcie międzynarodowym może spaść o nawet 13 % wobec poziomu w ubiegłych latach. Przypomnijmy: z danych Eurostatu za 2018 rok wynika, że polskie firmy przewiozły 23 proc. całego unijnego transportu drogowego – 270 milionów ton ładunków!

Zamiast zagranicy – przewozy krajowe

Nie oznacza to oczywiście, że nastąpi załamanie na rynku, a setki przewoźników krajowych będzie musiało zmierzyć się z widmem bankructwa. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest przesunięcie usług tylko i wyłącznie na krajowy rynek. Nawet przy mocno nasyconym rynku transportu krajowego pojawienie się nowych graczy może być dodatkowym bodźcem stymulującym rozwój branży. Wszystko zależy jednak od wzrostu gospodarczego – m.in. wzrostu produkcji krajowej, a co za tym idzie, rozwoju krajowych rynków i łańcuchów dostaw. Pamiętajmy jednak, że i tutaj pojawia się poważne wyzwanie – na rynku, tak polskim, jak i europejskim, stale brakuje profesjonalnych i doświadczonych kierowców. Ich dostępność na rynku jest w interesie wszystkich – tak producentów, jak i spedytorów czy przewoźników, a skoro są dobrem deficytowym, cała branża powinna walczyć o pracownika… Nie ze sobą, a wspólnymi siłami.

Kto poradzi sobie po „migracji” z tras międzynarodowych na rynek krajowy? Wszyscy, którzy są operatywni, elastyczni i nie dynamicznie dostosowują do nowych realiów bez względu na okoliczności. Rynek nagradza taką postawę – w ubiegłym roku branża zdążyła się już o tym przekonać.

                                                                                    

Poleć ten artykuł:

Polecamy